„Wąskie gardła” - czy informatyka może rozwijać się szybciej?

Darujmy sobie poszukiwanie eleganckiej formuły łączącej cenę aparatu z jego rozdzielczością. Wystarczy powiedzieć, że za urządzenie o rozdzielczości 3000 x 2000 trzeba zapłacić 5-10 tys. USD.

Klamka jednak zapadła i sceptyczne głosy podające w wątpliwość możliwości aparatów CCD (na tej technologii bazuje nowy rodzaj fotografii) przypominają dyskusję z początku cyfrowego zapisu dźwięku - dziś o analogowej technice audio powoli zapominamy. Nie ulega zatem wątpliwości, że dzisiejsza "cyfrowa camera obscura" wkrótce może stać się pełnowartościowym aparatem, wypierającym z rynku tradycyjną fotografię. Pod jednym warunkiem: drukarki również staną się znacznie doskonalsze. Cóż z tego, że zdjęcie da się obejrzeć na ekranie komputera czy nawet zwykłego telewizora. Prędzej czy później zechcemy je wydrukować, a na razie nie bardzo jest na czym.

Drukarki atramentowe zatrzymały się na etapie impresjonizmu i epatują nas możliwością rozróżniania poszczególnych punkcików - lepsze efekty daje użycie specjalnego papieru. Rozwiązaniem byłoby zastosowanie kolorowej drukarki laserowej. Ale kogo na to stać, może Wytwórnię Papierów Wartościowych? Nastawmy się od razu na wydatek rzędu 20-40 tys. zł, o kosztach eksploatacji nie wspominając - na pewno zapłacimy złotówkę za stronę. Idealna drukarka winna oferować "książkową" jakość za przystępną cenę. W połączeniu z możliwością pracy z różnymi rodzajami papieru i wszelkiego rodzaju (dość tanimi) termo-zgrzewo-bindownicami pozwoliłoby to na drukowanie w domu książek - prawdziwy raj dla księgarzy.

Już dziś w Internecie dostępne są wydawnictwa książkowe i to nie tylko do zamówienia, ale również do czytania (za opłatą). Gdyby dałoby się je jeszcze elegancko wydrukować, wówczas książki stałyby się jeszcze bardziej dostępne, co oznaczałoby boom na rynku czytelniczym. Skorzystaliby na tym także wydawcy czasopism - w najmniejszej miejscowości można by było się w nie zaopatrywać, niczym w Empiku dużego miasta. Tradycyjnych księgarni byłoby mniej i specjalizowałyby się one w wydawnictwach typu: mapy, albumy, encyklopedie czy dzieła o charakterze "reprezentacyjnym", no i oczywiście media elektroniczne (CD). Urzeczywistniałaby się także koncepcja "indywidualnych gazet". Dla realizacji takich pomysłów niezbędne jest, aby internetowe terminale trafiły "pod strzechy". Kto wie czy nie nastąpi to jednak szybciej niż rozpowszechnienie się drukarek gwarantujących żądaną jakość?

Stan świadomości

Wyliczenie wszystkich "wąskich gardeł" informatyki nie jest możliwe. W wielu przypadkach można by osiągnąć znaczny postęp niemal bez nakładów finansowych - wystarczy kartka papieru i ołówek w ręku mądrego ustawodawcy. Wiele przepisów tkwi korzeniami w czasach, gdy o komputerach nikomu się nawet nie śniło. Takie regulacje prawne są po prostu przestarzałe. Nie można jednak uciec od dalszych nakładów na rozbudowę infrastruktury informatycznej - Internet musi być szybszy albo tańszy, najlepiej jedno i drugie. Są to żądania realne przy założeniu, że odejdziemy od paradygmatu drogiej zależności od sieci telefonicznych, często znajdujących się w ręku nieelastycznych monopoli.

Wiele informatycznych hamulców wynika z bezwładności naszego własnego myślenia. Stan świadomości (psychologia) spowodował, że przed laty załamała się koncepcja masowego wprowadzenia na rynek wideotelefonów. Na szczęście nadchodzą dla tej dziedziny lepsze czasy, z czysto finansowych powodów (wideokonferencje). Warto również podkreślić, że z przyczyn politycznych, w latach 90. nastąpiło dalsze uniezależnienie się informatyki od kompleksu wojskowego.

Dziś komputery to zastosowania cywilne - komercyjne czy rozrywkowe. Z drugiej strony ciągle czekamy na wielki skok, jakim będzie 10-krotne zwiększenie się liczby użytkowników komputerów na świecie. Nastąpi to wtedy, gdy na honorowym miejscu każdego gospodarstwa domowego znajdzie się terminal z klawiaturą, o funkcjonalności znacznie przewyższającej zwykły telewizor. Kiedy to jednak nastąpi, zależy w istotnej mierze od nas samych.


TOP 200