„Wąskie gardła” - czy informatyka może rozwijać się szybciej?

Dyskusję na temat wyższości komputera nad człowiekiem zostawmy socjologom, zwróćmy raczej uwagę, że został tu przegrany zupełnie inny pojedynek, zdecydowanie ważniejszy dla perspektyw rozwoju informatyki: oto krzemowe kości zatryumfowały nad sztuczną inteligencją. Maszyna pokonała samą siebie - żelazo okazało się ważniejsze niż "zaszyta" w nim myśl. Na szczęście można przegrywać kampanie, nie przegrywając wojen. Bez wątpienia w dłuższej perspektywie, mimo kuszących wizji łatwego zwiększania mocy konfiguracji, strukturami przetwarzania symetrycznego (SMP) czy masowo-równoległego (MPP), metody sztucznej inteligencji okażą się niezwykle istotnym czynnikiem informatycznego postępu.

Ponadto wiele symptomów wskazuje na to, iż technologie te wychodzą poza ramy specjalistycznych systemów technicznych czy medycznych, i możemy oczekiwać tutaj przełomu w zastosowaniach gospodarczych. Wystarczy przyjrzeć się tendencjom rozwojowym w zakresie baz danych: uzupełnianie aplikacji relacyjnych o wielowymiarowe (OLAP) to proces agregowania danych w informacje. Kolejnym etapem transformacji będzie przejście - od informacji do wiedzy. I w tym momencie wywołany wcześniej do odpowiedzi sprzętowiec, ma prawo do uśmiechu. Prawdą jest bowiem, że bez coraz wydajniejszych konfiguracji nakreślony postęp nie będzie możliwy. Podziękujmy więc konstruktorom z Krzemowej Doliny za "więcej i szybciej", to też jest prawo informatyki.

Ważne jest jednak zachowanie proporcji między hardware'em a software'em, aby w pogoni za bajtami i częstotliwościami nie zagubił się nam wydajny algorytm. Taki, który dokona efektywnej kompresji trójwymiarowo-grającej grafiki, umożliwiając szybszą pracę w Internecie, nie pozwoli utonąć w otaczającym zewsząd oceanie informacji czy bezbłędnie rozpozna naszą twarz przed bankomatem.

Peryferie

Zajmijmy się jednak ponownie sprzętem, ten bowiem pełni rolę pierwotną w stosunku do oprogramowania. Trudno tworzyć partytury dla orkiestr złożonych z nie istniejących instrumentów. Podobnie jest z pisaniem konkretnych programów dla komputerów przyszłości. Pozostaje zatem kreślenie śmiałych wizji i maksymalne wykorzystywanie możliwości tkwiących we współczesnych konfiguracjach. Wśród urządzeń peryferyjnych wiele trwa z podziwu godną niezmiennością, w podobnej od lat postaci, nie przejmując się dynamiką informatyki. Nie oznacza to, że taki stan jest automatycznie hamulcem rozwojowym.

Dobrze funkcjonuje 3,5" dyskietka. Nie bardzo wiadomo co można na takim maleństwie zapamiętać, ale nie warto się tym przejmować. Na rynku znajdziemy dość stosunkowo niedrogich napędów dla mediów magnetycznych o pojemności 100 MB.

Też za mało? No to sięgnijmy od razu po nagrywarkę CD. Za wypalacz optokrążków zapłacimy pojedyncze setki dolarów, a za pomocą takiego cudeńka można dokonać laserowego "zrzutu" nawet i całego "twardziela". Piękna sprawa! Potem możemy się cieszyć srebrną płytą w napędzie CD, pracującym choćby z 24-krotną prędkością. Na horyzoncie widać już technologię DVD z pojemnościami do 18 GB.

Konwencjonalne dyski też stają się coraz większe i szybsze. I oczywiście tańsze. To znaczy maleje cena 1MB pamięci dyskowej, przy jednoczesnym wzroście zapotrzebowania na nią. Ta pierwsza tendencja jednak dominuje. Przed 6 laty za obecną cenę Quantum Bigfoot CY 6 GB (ok. 400 USD) można było kupić dysk o pojemności 70 razy mniejszej. Oznacza to podobny spadek ceny megabajta dysku - do kilku centów. Większe pamięci dyskowe to także wzrost potrzeb związanych z ich bezpieczeństwem. Tu trzeba wspomnieć o zestawach macierzowych, o pojemnościach nawet rzędu terabajta (1 TB), ale i w takich rozwiązaniach cena megabajta pozostaje na poziomie kilkudziesięciu centów. W odwodzie są też rozwiązania magnetooptyczne. Pamięci zewnętrznej nie powinno nam zabraknąć.


TOP 200