Siodła innowacji

Wyśnione pomysły

Nastrój tęsknoty za nowym, wielkim wynalazkiem, który zmieni życie, był wyraźny w spekulacjach na początku 2001 r., czym właściwie okaże się Gin-ger (pojazd dwukołowy, zaprezentowany w grudniu ub.r.). The Economist podkreślał, że "najbardziej niezwykłe w tej całej sprawie jest to, jak rozpowszechnione jest pożądanie następnej wielkiej rzeczy. Znamienne, że żadna z sugestii, dotyczących tego, czym może być Ginger, nie dotyczyła innowacji związanej z komputerami bądź Internetem. Pomysły, że to jakieś urządzenie komputerowe lub program mogą zmienić świat, straciły już, jak się zdaje, na atrakcyjności".

Mamy więc deficyt innowacji przełomowych. Gdzie jednak leży przyczyna tego stanu?

1. Przesunięcie w czasie - rewelacyjnych wynalazków jest sporo, ale nie wiemy o tym, bo ich następstwa nie objawiły się jeszcze w pełni.

2. Spisek monopolistów - wielkie korporacje (wojsko, rządy) dysponują nowymi, przełomowymi innowacjami, ale trzymają je, z różnych względów, w ukryciu.

3. Aktywne blokowanie rozwoju konkurencyjnych technologii - takie właśnie rozpoznanie uzasadniało wyrok skazujący w procesie firmy Microsoft.

4. Hipoteza końca nauki - zaskakująco wielu wybitnych uczonych sądzi, że ludzkość doszła już właściwie do kresu poznania, wielkie odkrycia są praktycznie poza nami, pozostaje uzupełnianie szczegółów.

5. Ograniczoność ludzkich potrzeb - okazuje się, że nie są one aż tak bezkresne jak sądzono, dlatego coraz trudniej wymyślać nowe produkty i usługi.

6. Hipoteza "samopostrzału" - blokada innowacyjna jest długofalową konsekwencją błędów popełnionych w sposobie organizacji aktywności badawczej i wynalazczej.

Gdyby pierwsza z wymienionych możliwości miała tłumaczyć wszystko, to dalsze czytanie tego eseju nie ma sensu. Przyjęcie prawdziwości hipotezy drugiej bądź trzeciej daje nam powód do zmartwienia: trudno będzie coś zmienić, jeśli blokada innowacji leży w interesie wielkich tego świata. Czwarta i piąta możliwość są dla obecnego porządku świata katastrofalne - blokada innowacyjna ma charakter ostateczny i sygnalizuje kres postępu. Natomiast szósta hipoteza jest względnie optymistyczna, bo do odblokowania innowacyjności należałoby jedynie zmienić błędne praktyki zarządzania.

Nie dla starych wyjadaczy

Wiele wskazuje, że fala odkryć i wynalazków XVIII i XIX w., która uruchomiła rewolucję przemysłową w Anglii (ze znanymi konsekwencjami na całym świecie), była zasadniczo efektem spontanicznych wysiłków amatorów. Herbert George Wells wypowiadał się jeszcze radykalniej, twierdząc, że względnie nieliczne epizody postępu w historii świata wiązały się z występowaniem klasy dżentelmenów - ludzi dostatecznie zamożnych i niezależnych, aby spędzać czas, jak im się tylko podoba. Niektórzy z nich znajdowali upodobanie w badaniach i eksperymentach i to im właśnie zawdzięczamy większość przełomowych odkryć i wynalazków.

Sytuacja zmieniła się pod koniec XIX w., gdy rządy i przedsiębiorcy zorientowali się już, jak duże korzyści praktyczne wypływają z dysponowania nowymi technologiami. Wielki kapitał w połączeniu z efektywną organizacją doprowadził do formułowania się nowoczesnych procedur prowadzenia badań. Sto lat temu Whitehead twierdził dumnie, że największy wynalazek poprzedniego stulecia to metoda dokonywania wynalazków.


TOP 200