O jakości na koniec wieku

Na czym bazują nowe modele biznesu? Przede wszystkim odnajdują nie wykorzystany potencjał w istniejących systemach wytwórczych i identyfikują nowe możliwości rynkowe. Są to wertykalne strategie oddziaływania konkurencyjnego na rynek. Dostęp do informacji, większa wiedza o rynku, konkurencji, partnerach umożliwiają lepsze dostosowanie oferty do potrzeb potencjalnych użytkowników. Drugim nurtem jest wykorzystywanie synergii wielu różnych organizacji, które łączą się bądź w celu podniesienia efektywności działania, bądź stworzenia unikalnej kompozycji wartości dla klientów. Trzeci nurt to dążenie do wirtualizacji produkcji, współpracy organizacyjnej, a nawet wirtualnych transakcji rynkowych. Handel elektroniczny, home banking, m-banking, e-markety to już dzisiaj rzeczywistość.

Jedne z opisanych modeli prowadzenia biznesu były możliwe już dawniej, inne stały się realne dopiero dzięki rozwojowi technologii informacyjnych. W obu przypadkach zastosowanie systemów informatycznych nadaje strategiom biznesowym nową, niezwykłą dynamikę i szybkość. Informatyka odchodzi od koncentrowania się na funkcji automatyzacji procesów organizacyjnych i coraz bardziej zwraca się w kierunku kreowania przewagi konkurencyjnej. Oznacza to, że rola działów informatyki w organizacjach radykalnie się zmienia. Działy informatyki przestają być dostawcami infrastruktury i usług przetwarzania danych. W wielu sytuacjach stają się kreatorami wartości biznesowej, architektami nowych strategii przetrwania swoich firm na rynku.

Nie jest to sytuacja, wbrew pozorom, komfortowa. Z jednej strony oznacza to znacznie większą odpowiedzialność, ponieważ decyzje głównego informatyka stają się bezpośrednio związane z wywołanym przez nie efektem rynkowym. Z drugiej, działy informatyki przestają być księstwami z monopolem na "informatykę" w firmie. Bardzo wyraźna jest tendencja przenoszenia budżetów rozwojowych w stronę działów operacyjnych firmy. Oznacza to, że dział informatyki staje do walki konkurencyjnej o swojego "klienta wewnętrznego" na równi z usługodawcami zewnętrznymi.

Budżety na informatykę w rękach klientów wewnętrznych? Oznacza to, że w firmie zaczynają funkcjonować zdrowe mechanizmy rynkowe ,wyrażające się pytaniami o stopę zwrotu z inwestycji, sposoby redukcji kosztów, możliwość ubiegnięcia konkurencji (time-to-market), celowość działań, jakość końcową produktu i jego użyteczność. Nie są to pytania nowe, ale stawiane są teraz działom, które do tej pory same kreowały swoją politykę inwestycyjną, bo tylko one wiedziały, o co w "tej informatyce" chodzi. Co to zmieni? Wiele.

Przede wszystkim zmienią się kryteria powodzenia projektów. Skuteczny projekt to taki, który zwiększa rzeczywistą efektywność firmy na rynku, przysparza nowych klientów, zwiększa przychód z istniejących itd. Do tej pory pierwszą linią w relacjach z klientem byli pracownicy firmy. Teraz klient ma bezpośredni dostęp do systemu informatycznego firmy, a większość transakcji może odbywać się automatycznie. Nieudane wdrożenie może zatem oznaczać nie tylko stratę pieniędzy, ale także możliwości komunikowania się z klientem i rynkiem. W szybko zmieniającym się świecie silnej konkurencji może to oznaczać nagłe zniknięcie firmy z rynku.

Potrzeba wykorzystywania pojawiających się szans rynkowych będzie wymagała dużej elastyczności procesu wytwórczego oprogramowania. Wysoka jakość w krótszym czasie - sprzeczność?! Tylko pozornie i tylko, jeśli zakładamy stosowanie tradycyjnej, klasycznej metodyki realizacji projektów. W szybko zmieniającym się środowisku nie ma czasu na długie planowanie, harmonogramowanie, zatwierdzanie zakresu, procedury itp., ponieważ albo firma dostarczy nowy produkt, który zachęci nowych klientów, albo zniknie z rynku. Czy oznacza to zrezygnowanie z planowania, harmonogramowania, kontroli jakości? Oczywiście, nie. Należy jednak dobrać właściwe środki do skali projektu i celu. Celem powinna być przede wszystkim satysfakcja klienta, opłacalność inwestycji i właściwe wprowadzenie produktu na rynek. Środki do realizacji tego celu to tzw. lekkie metodyki realizacji projektów. Skupiają się one na pracy zespołowej, adaptacyjnym planowaniu zakresu, indywidualnej kontroli jakości, silnym wsparciu narzędziowym itd. Ed Yourdon nazywa te metodyki na wzór przełomowej kiedyś koncepcji RAD (Rapid Application Development) metodykami FAD (Frantic Application Development). Nadchodzą zatem czasy "szalonego" tworzenia aplikacji.


TOP 200