Cięcie ma wzięcie

Teza o konieczności przyjrzenia się posiadanym zasobom informatycznym i wstrzymania procesu "tworzenia nowych bytów" jako celu samego w sobie jest stawiana przez wielu szefów działów informatyki. "To dobry moment na zastanowienie się, czy w wystarczającym stopniu wykorzystujemy możliwości wdrożonych już systemów" - mówi Andrzej Sieradz. Jednocześnie jednak spowolnienie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych okazało się dla wielu przedsiębiorstw uzasadnieniem przyspieszenia wdrożenia i implementacji pewnych rozwiązań, zwłaszcza związanych z automatyzacją procesu obsługi wewnętrznych i zewnętrznych klientów oraz przepływu dokumentów wewnątrz przedsiębiorstwa. Automatyczne call center wykorzystujące IVR czy internetowe centrum obsługi stało się domeną nie tylko banków oferujących elektroniczne kanały obsługi, ale również wewnętrznych działów informatycznego wsparcia użytkowników, w których jednocześnie stopniowo automatyzuje się i przenosi na użytkowników proces rozwiązywania problemów. Notabene właśnie w działach wsparcia użytkowników poszukuje się największych oszczędności, ograniczając liczbę zatrudnionych. Oszczędności spodziewane są również dzięki automatyzacji transakcji z partnerami biznesowymi i wymiany informacji w zintegrowanym łańcuchu dostaw. Nowy impuls zyskały więc wdrożenia systemów SCM (Supply Chain Management).

Oddać czy zatrzymać?

W Polsce trendy te nie są tak wyraźnie zauważalne, na nowo odżyła jednak dyskusja o wadach i zaletach outsourcingu. Zdaniem jego zwolenników, spowolnienie gospodarcze i konieczność poszukiwania oszczędności to najlepszy moment na przekazanie obsługi informatycznej zewnętrznej, wyspecjalizowanej, a dzięki temu tańszej firmie. Stwierdzenie to nie jest jednak oczywiste. "Dyskutowaliśmy o outsourcingu od dłuższego czasu. Poszukując oszczędnoś-ci, zaczęliśmy analizować problem bardziej wnikliwie. Okazało się jednak, że outsourcing w Polsce jest drogi i niskiej jakości, a realizacja niektórych zadań w ramach własnego działu informatyki oznacza nawet 10-krotnie niższe koszty! Czekamy więc z outsourcingiem na lepsze czasy. Za taką decyzją przemawiają również inne argumenty: outsourcing oznaczałby zwolnienia, a przecież gdy koniunktura się poprawi, znów będziemy szukać informatyków, choćby do wdrażania i rozwoju nowych rozwiązań. Chcemy chronić posiadane zasoby ludz-kie i spróbować przetrwać w obecnym składzie, a to na pewno cementuje i mobilizuje zespół" - podkreśla Roman Maret.

Okazuje się również, że firmie, korzystającej z usług outsourcera, trudno jest w trudnych czasach obniżyć koszty informatyki ze względu na umowę z usługodawcą, z którym niełatwo jest przecież renegocjować wynagrodzenie jego pracowników. Kryzys jest zresztą dobrym momentem na przeanalizowanie wszelkiego rodzaju kontraktów, które są zawierane z firmami informatycznymi, i skrócenie okresów, na które są one zawierane czy w których mogą być renegocjowane. Decyzja o outsourcingu może mieć jednak inne uzasadnienie. "Co najmniej przez dwa lata nie będę miał środków finansowych na zainstalowanie central cyfrowych w 200 komendach powiatowych, być może więc warto oddać ich obsługę zewnętrznemu operatorowi, licząc na to, że zgodzi się on na pewne odłożenie zysków w czasie. W wyniku konieczności szukania źródeł oszczędności bardziej jesteśmy skłonni - wzorem krajów Europy Zachodniej - do wchodzenia w układy z zewnętrznymi operatorami telekomunikacyjnymi, co do tej pory nie było w ogóle rozważane" - mówi Zbigniew Chwaliński, dyrektor Biura Informatyki Komendy Głównej Policji.


TOP 200