Początki branży IT: jak to było 20 lat temu
- Przemyslaw Gamdzyk,
-
- Sławomir Kosieliński,
- 05.11.2009, godz. 00:02
Tak czy inaczej, to co się działo z informatyką państwową z całą pewnością było przyczyną poważnego pogorszenia postrzegania przydatności IT w opinii społecznej. Niestety, administracja publiczna nie wyciągnęła żadnych praktycznych wniosków z tych wątpliwych przedsięwzięć i potrzeba było dopiero kilkunastu następnych lat, by w zauważalny sposób zmieniło się podejście władzy publicznej do realizacji przedsięwzięć informatycznych (przynajmniej istnieją przesłanki, by można mieć taką nadzieję).
Cukrowej waty
Rynek informatyczny przyciągnął różne osoby. Informatyków "informatycznych", jak chociażby Witold Staniszkis, właściciel Rodan System, było jakby mniej, większość stanowiły osoby przez przypadek związane z branżą. Umiejętność brylowania, robienia dobrego wrażenia starczyła na krótko. Czas sprawił, że dokonała się selekcja naturalna.
Okładka CW z 2009 r.
I z piernika chaty
Dzisiaj wszystko się sprofesjonalizowało. Także prasa informatyczna. Gdy spojrzeć na łamy periodyków IT z początku minionej dekady, to wieje grozą. Amatorszczyzna, brak znajomości reguł rzemiosła, groch z kapustą, ale i wielki entuzjazm, pełne zaangażowanie, czasem wręcz żarliwa wiara skutecznie kryjąca braki wiedzy. Nikt tego by dzisiaj nie kupił. Ale to dobry materiał dla historyka. Taki właśnie był na początku cały rynek IT. Mówi się, że początkujący dostawca zawsze trafia na początkujących klientów. Tak było i wtedy. Wszyscyśmy się wiele przez te minione kilkanaście lat nauczyli.