Wyślij lopka!

Z myślą o nich powstał w latach 90. pierwszy kaszubski elementarz. Jego autor, Witold Bobrowski, pół Kaszub, pół Góral, prowadzi wraz z żoną Haliną kaszubską społeczną szkołę podstawową na Głodnicy. Uczęszcza do niej kilkanaścioro dzieci. Wskaźniki dostępu do komputerów w szkolnej pracowni internetowej są lepsze niż przewiduje to unijna norma. Każdy uczeń ma do dyspozycji osobny komputer. Dzieci uczą się też języka angielskiego. Nie wiadomo jednak, jak długo jeszcze szkoła się utrzyma.

To paradoks, ale największym zagrożeniem nie jest wcale coraz mniejsza pula środków finansowych. Państwo Bobrowscy już nieraz zabiegali skutecznie o fundusze z różnych źródeł, również zagranicznych. Może się jednak okazać, że... zabraknie chętnych do nauki. Młodzi ludzie wyprowadzają się ze wsi, na miejscu zostają tylko najstarsi. Ale za to w mieście pojawi się całkiem spora grupa osób biegłych w posługiwaniu się językiem kaszubskim i świadomych swojej przynależności etnicznej, co korzystnie wpłynie na rozwój tej społeczności.

Kaszubskie sieci

"Najwyraźniejszą potrzebę powrotu do kaszubskich korzeni odczuwają dzisiaj ludzie mieszkający w miastach, których rodzice wyprowadzili się przed laty ze wsi" - tłumaczy Witold Bobrowski. To oni są najbardziej aktywni w Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskim (ZKP), które stawia sobie za cel m.in. kulturowo-społeczną integrację całej Kaszubszczyzny. "Największa świadomość problemów tożsamości kulturowej Kaszubów widoczna jest wśród elit. To one są motorem napędowym działań integracyjnych" - przyznaje Kazimierz Kleina z zarządu Zrzeszenia.

Działacze Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego walczą obecnie o ustawowe zrównanie praw mniejszości etnicznych z prawami mniejszości narodowych. Dawałoby to Kaszubom możliwość ubiegania się o środki z budżetu państwa, m.in. na działalność edukacyjną i uniezależnienie się od kaprysów lokalnych władz. "Niektórzy przedstawiciele naszych władz uważają, że nauka kaszubskiego jest szkodliwa, że to kultywowanie skansenu. Nie rozumieją, że to pomaga w rozwoju regionu" - uważa Zbigniew Jankowski, członek zarządu ZKP.

Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie w walce o prawa społeczności kaszubskiej łączy siły z innymi mniejszościami etnicznymi w Europie. Wspólnie z Fryzami, Kornwalijczykami, Serbo-Łużyczanami, góralami z Piemontu czy Katalończykami próbują doprowadzić do pełnego respektowania przez rządy państw europejskich przyjętej w 1992 r. przez Radę Europy Europejskiej Karty Języków Regionalnych i Mniejszościowych, ratyfikowanej przez Polskę dopiero w 2003 r.

Do komunikowania się między sobą i uzgadniania stanowisk przedstawiciele tych grup korzystają przede wszystkim z Internetu. Tą drogą wymieniają opinie, przesyłają dokumenty, organizują spotkania. I znowu globalne medium służy lokalnym sprawom, które - paradoksalnie - dzisiaj można najlepiej rozwiązać w globalnym układzie.

"Internet bardzo pobudza społeczność kaszubską. Dzisiaj centrum dowodzenia w jakiejś sprawie może być w każdym, dowolnym miejscu. Każdy może wziąć aktywny udział w czymś, co kiedyś było zarezerwowane tylko dla mieszkańców wielkich miast" - mówi Witold Bobrowski. Niedawno ludzie z całego świata uczestniczyli wirtualnie w nawiązującej do dawnego kaszubskiego zwyczaju tzw. pustej nocy po śmierci Friedhelma Hinzego, wydawcy kaszubskich publikacji. W formie listy dyskusyjnej złożyli zmarłemu hołd i uznanie za jego wkład w rozwój kultury kaszubskiej.

Zrzeszenie ma również własny serwis internetowy (http://www.kaszubi.pl ), gdzie stara się zamieszczać zarówno bieżące informacje dotyczące życia społeczności kaszubskiej, jak i zbiory związane z tradycją i spuścizną kulturową. Idzie to opornie i powoli, gdyż redagowaniem serwisu wszyscy zajmują się społecznie. Nikt w Zrzeszeniu nie myślał na razie o stworzeniu projektu internetowego, który mógłby być sfinansowany z funduszy europejskich. "Może młodzi członkowie zmobilizują się, by szukać dodatkowych środków na tego typu działalność" - mówi Zbigniew Jankowski. Jego zdaniem, starszym trzeba zapewnić możliwość korzystania cały czas z tradycyjnych form przekazu, takich jak radio, telewizja czy prasa.

Zrzeszenie wydaje miesięcznik "Pomerania". W "Dzienniku Bałtyckim" ukazuje się co tydzień w wydaniu sobotnio-niedzielnym dodatek kaszubski. Raz w tygodniu są emitowane audycje w języku kaszubskim na lokalnej antenie Polskiego Radia i Telewizji Polskiej (Rodno Zemia). Działa jednak również kaszubskie, internetowe EtnoRadio prowadzone dorywczo przez grupę młodych entuzjastów. W prowadzonym prywatnie przez trzech nauczycieli informatyki serwisiehttp://www.kaszuby.pl można obejrzeć tradycyjne stroje kaszubskie i posłuchać kaszubskich piosenek w wykonaniu dzieci z zespołów ludowych.

Zdaniem Witolda Bobrowskiego, Internet przyczynił się w wydatny sposób do propagowania wiedzy o Kaszubach. Wydawnictwa książkowe nie mogą być wydawane w dużym nakładzie, w tradycyjnych mediach elektronicznych audycje i programy są ograniczone w czasie, zaś w gazetach pojawiają się tylko ograniczone dodatki. Dopiero pojawienie się Internetu dało możliwość stałego propagowania kaszubszczyzny.


TOP 200