W pokoju i na wojnie

Wojskowy Instytut Medyczny ma szansę na jego komercjalizację przy projekcie Euro 2012. Opracowane w WIM systemy do telemonitoringu funkcji życiowych mogą być instalowane na obiektach sportowych i współpracować z oddziałem ratunkowym WIM. Na potrzeby takich systemów stadiony muszą być w pełni zinformatyzowane i dostępne dla służb i pojazdów medycznych.

Potrzebne pieniądze i specjaliści

Po drodze do szybkiego wcielana w życie projektów jest decyzyjność instytucji, które trzymają budżet polskiej armii. Dziś to nie tylko Ministerstwo Obrony Narodowej, ale także Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które przejęło część funduszy przeznaczonych na rozwój wysokich technologii. Finansowanie w 100% ze środków unijnych również przyspieszyłoby realizację projektów oraz uproszczenie procedur przyznawania środków, a także skróciłoby czas rozpatrywania wniosków do 6-8 miesięcy. Tymczasem teraz od pomysłu do przyznania środków mijają 2-3 lata. Zbyt długi czas obraca się przeciwko projektowi. Powstaje zagrożenie utraty cennych - pod względem wiedzy i doświadczenia, ale także wynagrodzenia - specjalistów zaangażowanych w program.

"Specjalistów nie ma wielu, brak gwarancji szybkiego sfinansowania oznacza najczęściej utratę zespołu, który zostaje przejęty przez kogoś innego" - mówi Adam Koprowski. Otwarte rynki pracy w Unii Europejskiej sprawiają, że fachowcy odpływają z Polski. Kolejną trudność stanowi fakt, że osoby zaangażowane do programów realizowanych za unijne pieniądze muszą mieć doświadczenie, nie mogą to być po prostu świeżo upieczeni absolwenci. CSIOZ prowadzi też własne projekty, które chce sfinansować za unijne pieniądze, jak przebudowa rejestrów medycznych, e-recepta, elektroniczny zapis medyczny. Mała dynamika wydawania unijnych funduszy przekłada się również na obniżenie konkurencyjności Polski na tle innych krajów i ośrodków.

Zastosowania nowoczesnych technologii

2010: Pole walki

Podczas akcji rozpoznawczej żołnierz zostaje postrzelony w nogę. Na pomoc zostaje wysłany robot medyczny kierowany przez medyka z oddziału za pomocą komputera PDA. Robot jest częścią zautomatyzowanego ambulansu bojowego, który stacjonuje na tyłach oddziału. Maszyna rusza ku rannemu wyposażona w ochronny koc kuloodporny i ciągnie za sobą nosze. Ranny przetacza się na nosze, robot przykrywa go kocem i odciąga w kierunku ambulansu. Tam żołnierz jest zabierany na pokład. W środku jego funkcje życiowe są już zdalnie monitorowane i utrzymywany jest z rannym kontakt wideo podczas transportu do szpitala. Mechaniczny ambulans jest naprowadzany satelitarnie.

2015: Atak terrorystyczny

W centrum miasta dochodzi do silnej eksplozji. Centrum kryzysowe wysyła na miejsce zdarzenia oddział bezzałogowych samolotów, które identyfikują skażenie gazem bojowym Sarin. Na ekran operatora transmitowany jest obraz z rejonu wybuchu, na którym widać ciała poszkodowanych. Kamera termowizyjna pozwala oszacować ich obrażenia. Na miejsce docierają roboty ratunkowe, które rozpoczynają ewakuację rannych zgodnie z procedurą ustaloną przez centrum kryzysowe. Ranni są przemieszczani przez roboty do bezpiecznej strefy, gdzie czekają na nich karetki pogotowia.

2025: Pole walki

Dzięki zdalnemu odczytowi funkcji życiowych roboty bojowe towarzyszące żołnierzom w akcji rozpoznawczej bezbłędnie identyfikują rannego i rozpoczynają ewakuację. Żołnierz trafia do w pełni wyposażonego, automatycznego ambulansu, w którym przechodzi konieczną operację - przeprowadzaną zdalnie przez lekarzy ze szpitala. Następnie rannego żołnierza do szpitala zabiera bezzałogowy samolot medyczny.


TOP 200