To jest rozmowa o pieniądzach

O co walczymy

KGT nie obali dominującej pozycji TP SA, raczej ją osłabi. Ale już na tym etapie wiadomo że KGT przegrał walkę o rynek połączeń międzystrefowych i międzynarodowych. Dlaczego? NOM porozumiał się z TP SA w sprawie fakturowania swoich usług na zasadach podyktowanych przez eks-monopolistę, tj. każdy klient, który chce dzwonić do cioci w Ciechocinku z wykorzystaniem prefiksu 1044, musi podpisać oddzielną umowę z operatorem międzystrefowym. Niestety, rząd nie przygotował na czas zmian w prawie podatkowym, umożliwiających wystawianie na jednej fakturze VAT rachunków za usługi różnych operatorów. Jeśli się to nie zmieni, również trzeba będzie zawierać osobne umowy na połączenia międzynarodowe od roku 2003. Komu z nas (nie mówię o firmach) będzie się chciało płacić dwa oddzielne, a może nawet trzy lub cztery rachunki za usługi telekomunikacyjne, jeśli banki pobierają za przelewy minimum 3 zł? Toteż udział NOM w rynku połączeń międzymiastowych zmniejsza się radykalnie.

Ale to wciąż nie przekonuje propagatorów tego projektu. Liczą oni na obniżenie kosztów obsługi połączeń interconnect, prowadzonych dziś przez TP SA. Następnie mają być wyeliminowane dublujące się koszty związane z prowadzoną przez spółki działalnością operacyjną (np. projektowanie i utrzymanie sieci). Może także dojść do obniżenia kosztów finansowania, gdyby połączyć spółki o zdrowej strukturze finansowej z podmiotem nadmiernie zadłużonym. Ten pomysł szczególnie eksploatuje minister W. Kaczmarek. Kwietniowy Newsweek skomen-tował to słowami jednego z analityków: "Jeśli połączy się g... z perfumami i tak będzie śmierdzieć".

Dość ciekawie natomiast brzmi teza, że operatorzy telefonii komórkowej trzeciej generacji (UMTS) będą zmuszeni korzystać z sieci szkieletowych. Wolnych przepustowości w Tel-Energo nie brakuje. Nowa spółka mogłaby wynegocjować lepsze ceny za korzystanie z sieci od operatorów UMTS.

Uwarunkowania techniczne wskazują, że w najbliższych latach będą się liczyć przede wszystkim sieci oparte całkowicie na protokole IP. W ogóle nowy operator powinien zapomnieć o komutowaniu łączy i przejść na technologię pakietową. To jest właśnie pięta achillesowa TP SA.

Tymczasem na ukończeniu są prace nad projektem noweli Prawa telekomu-nikacyjnego, która umożliwi przypisanie abonentowi stałego numeru telefonu niezależnie od miejsca zamieszkania. Krzysztof Heller poinformował niedawno, że przepis o możliwości przenoszenia numeru abonenta telefonii stacjonarnej przy zmianie miejsca zamieszkania byłby, ze względu na ograniczenia techniczne, wprowadzany stopniowo.

Nowelizacja przewiduje także udostępnienie tzw. pętli lokalnej, czyli rozwiązanie problemu dostępu do tzw. ostatniej mili (ostatniego odcinka sieci telekomunikacyjnej, który prowadzi do abonenta).

Operator, który ma pozycję dominującą na danym rynku, będzie miał obowiązek udostępnienia (na zasadzie komercyjnej) swojej infrastruktury (na odcinku ostatniej mili) innym operatorom, którzy będą chcieli świadczyć usługi telekomunikacyjne na tym rynku.

Zgodnie z rozwiązaniami przyjętymi w Unii Europejskiej abonent będzie mógł swobodnie wybierać operatora lokalnego, czyli operatora, który dokonuje połączeń miejscowych. Te zmiany mogą przynieść zdecydowanie lepsze efekty niż sztuczne tworzenie konkurencji dla TP SA. Ale cóż. Jak bankrut spotyka bankruta, to wydaje się im, że są w Łodzi XIX wieku, gdzie jak "ty nie masz nic, ja nie ma nic, to razem możemy zrobić wielki geszeft". Szkoda, że za pieniądze podatników.

Rozmawiają z sobą, nie z nami

Wartość polskiego rynku telekomunikacyjnego mierzona przychodami w 2001 r. stanowiła ok. 3,8% rynku europejskiego i jest szacowana na 17 mld zł. Nadal przeważają dochody z telefonii stacjonarnej (60%), ale coraz bardziej rośnie rynek telefonii komórkowej (40%). Prognozy na najbliższe lata przewidują wzrost przychodów sektora telekomunikacyjnego na rynku polskim o ok. 33%, przy czym operatorzy najwięcej zarobią na telefonii komórkowej, dostępie do Internetu, transmisji danych oraz rynku biznesowym B2B. Przemawia za tym niskie upowszechnienie, na tle krajów Grupy Wyszehradzkiej, zarówno telefonii stacjonarnej (w 2001 r. Czechy - 37,5%, Węgry - 38%, Polska - 29,5%), jak i komórkowej (Czechy - 66,9%, Węgry - 48%, Polska - 26%). W tym roku po raz pierwszy liczba użytkowników telefonów komórkowych przekroczy liczbę stacjonarnych.

Udział Telekomunikacji Polskiej SA w rynku telefonii stacjonarnej w skali całego kraju wynosił pod koniec ub.r. 91,6%. Najwięcej klientów konkurencja przejęła na Dolnym Śląsku, gdzie rozwija się sieć Dialogu, oraz na Pomorzu, na którym nieźle radzi sobie Netia. Najgroźniejszym konkurentem TP SA w połączeniach międzymiastowych okazał się NOM (22-proc. udział zapewne spadnie, gdy od 1 sierpnia 2002 r. klienci będą musieli podpisać osobną umowę z NOM, jeśli chcieliby korzystać z jego usług), zaś w połączeniach międzynarodowych (mimo formalnego monopolu) - firmy świadczące usługi telefonii Voice over IP (2-proc. udział).

Restrukturyzacja Grupy Kapitałowej TP SA, a zwłaszcza konieczność utworzenia rezerw kapitałowych na rzecz przewidywanych zwolnień pracowników (11 tys. osób w 2002 r.) spowodowały radykalne obniżenie wskaźnika EBIDTA (zysk przed opodatkowaniem po dodaniu amortyzacji), z 43% w 2000 r. do 36% w 2001 r. i zysku netto z 1 830 mln do 537 mln zł w roku 2002.


TOP 200