Tak daleko, tak blisko...

Przez kilkanaście lat te wrocławskie Odry Odra 1001,1003,1013,1204,1305,1325 - były dla polskich fabryk, pracowni naukowych, biur pierwszym tak znacznym zastrzykiem nieźle oprogramowanego sprzętu informatycznego, i to produkowanego według standardów przemysłowych, a nie laboratoryjnych. Gdy oglądamy je dzisiaj, czujemy się niemal jak w Parku Jurajskim, ale w tamtych latach niewiele ustępowały one w swojej klasie wzorom z ICL czy IBM. Również w Elwro opracowano i wprowadzono do seryjnej produkcji multipleksory dla komputerów serii Odra i zaawansowano, pierwsze w Polsce, prace nad procesorami telekomunikacyjnymi. Tam właśnie rodziły się zalążki sieci komputerowych. W latach 70. wrocławskie Odry musiały ustąpić miejsca narzuconym przez RWPG konstrukcjom marki Riad. To jeszcze nie oznaczało upadku Elwro. Ten nastąpił dopiero w dobie ustrojowej transformacji, gdy ówczesnemu kierownictwu zakładów zbrakło pomysłu na przyszłość i zamiast szukać nowej szansy w radykalnie zmienionych warunkach potulnie przyjęło ofertę niemieckiego Siemensa, podpisując własną kartę zgonu. Kilkutysięczna doświadczona załoga poszła w rozsypkę, wysokiej klasy specjaliści rozproszyli się po kraju, po Elwro został jedynie szyld i wspomnienie o romantycznych początkach.

Jak gdyby dla potwierdzenia tezy o wartości śmiałych wizji w sferze techniki znalazł się jednak ktoś, kto dostrzegł taką szansę i zaryzykował uruchomienie nowej fabryki komputerów, i to gdzie: w mieście nie mającym żadnego z atutów, jakimi dysponował Wrocław - w Nowym Sączu. To Optimus, dzieło inż. Romana Kluski. Miał wizję i umiał kalkulować, stanął mocną stopą na rynku. Dzisiaj zajmuje nie kwestionowane miejsce nr 1 wśród polskich producentów komputerów oraz serwerów, tego głównego elementu sieci teleinformatycznych. Czy utrzyma się w owej epoce post-PC, oto jest pytanie.

Tymczasem z doniesień prasowych wynika, że nie najlepiej kalkulowali menedżerowie międzynarodowego joint-venture telekomunikacyjnego Global One, w którym uczestniczy niemiecki Telekom, francuski Telecom i amerykańska firma Sprint. Jak się ocenia, rok ubiegły zamknie się dla nich bilansem ujemnym ok. 3,8 mld marek. Ambitne zadanie zapewnienia wielkim przedsiębiorstwom międzynarodowym ujednoliconych usług telefonicznych w skali globalnej potknęło się o całkowicie odmienne techniki połączeń sieciowych i systemów rozliczeniowych w 25 krajach objętych działalnością Global One. Zapewne dopiero w roku 2001 uzyska się niewielki zysk przy obrocie ok. 5 mld marek.

Tak nas, biednych ludzi, rzeczywistość ze snu budzi - pisał ongiś Boy. Co prawda, w tym przypadku nie tak bardzo biednych.


TOP 200