Społeczeństwo informacyjne niejedno ma oblicze

Argumenty i interesy

Istnieje wiele możliwości przekonywania do korzyści związanych z rysującymi się perspektywami rozwoju cywilizacyjnego. Nie wszystkie jednak sposoby mogą być jednakowo skuteczne i wiarygodne.

Największą siłą oddziaływania dysponują w tej chwili firmy teleinformatyczne, które obracają dużymi środkami na reklamę i promocję. Rzeczywiście, próbują one zawrzeć w swoich przekazach marketingowych pozytywną, czasami wręcz sielankową wizję życia w świecie nasyconym technikami komputerowymi. Ich przekaz, chociaż wzmocniony siłą oddziaływania środków masowej komunikacji, jest jednak odbierany jako nie do końca wiarygodny, gdyż jest ściśle związany z ich rynkowymi interesami.

Za mało obiektywne uchodzą także wypowiedzi polityków, którzy z kolei starają się o ochronę swoich interesów politycznych. Stosowana przez nich argumentacja jest zazwyczaj pochodną programów politycznych reprezentowanych przez ich ugrupowania partyjne lub jest dobierana do oczekiwań wyborców. Reguła ta ma zastosowanie do każdej opcji politycznej - zarówno w przypadku budującego swój wizerunek na popieraniu integracji europejskiej Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jak i bazującej na krytyce cywilizacji zachodnioeuropejskiej Ligi Polskich Rodzin.

Nasi politycy, znowu bez względu na przynależność partyjną, nie potrafią też pozbyć się maniery poszukiwania kolektywistycznych sposobów rozwiązywania problemów. Szans na sukces wciąż upatruje się u nas w tworzeniu narodowych planów działania i ogólnopolskich programów rozwoju czy powoływaniu kolejnych rad i urzędów. Nie mają one jednak wiele wspólnego z decyzjami o charakterze strategicznym dla rozwoju państwa. W zbyt dużym stopniu są podatne na wahania koniunktury politycznej zależnej od wyników kolejnych wyborów. Na ich realizację brakuje wydzielonych funduszy.

Faktyczna porażka programu ePolska pokazuje, że nie są to skuteczne metody oswajania społeczeństwa polskiego z najnowszymi technologiami. Według raportu Komisji Europejskiej, oceniającego postępy państw kandydujących do Unii w tworzeniu warunków dla rozwoju społeczeństwa informacyjnego, Polska osiąga obecnie zaledwie połowę średniej unijnych wskaźników. Badania Biura Statystycznego Unii Europejskiej EUROSTAT pokazują, że nie jesteśmy w stanie nadrobić dystansu do wyprzedzających nas w statystykach Czechów i Węgrów. Z analiz przeprowadzonych przez firmę Cap Gemini Ernst & Young wynika, że wciąż bardzo duża przepaść dzieli nas od krajów członkowskich UE w dziedzinie dostępności usług świadczonych drogą elektroniczną. Mimo to obecny rząd jako panaceum znowu proponuje opracowanie Strategicznego Planu Informatyzacji Państwa oraz powołanie Rady ds. Informatyzacji.

Mała jest dzisiaj w Polsce siła oddziaływania tradycyjnych, inteligenckich środowisk opiniotwórczych. Nie sprzyja im m.in. brak klarownej wizji misji telewizji publicznej czy słaba kondycja finansowa ośrodków naukowych. Poza tym intelektualiści mają nieznośną dla większości społeczeństwa tendencję do daleko posuniętego uogólniania problemów i tworzenia abstrakcyjnych systemów teoretycznych.

Dla każdego coś pożytecznego

Tymczasem niewiele będzie można osiągnąć, jeżeli nie uda się przekonać do rozwiązań typowych dla społeczeństwa informacyjnego poszczególnych osób czy konkretnych grup społecznych. Przyswajanie nowych technologii i rozumienie nowych procesów cywilizacyjnych odbywa się w decydującym stopniu za sprawą osobistych doświadczeń i przeżyć. Skala możliwych w tym względzie postaw może być bardzo szeroka - od dezaprobaty, przez bierność, po akceptację. Odpowiedź każdego człowieka na nowe propozycje zależy od możliwości zlokalizowania i określenia własnego, związanego z nimi interesu.

Rozumie to prof. Michał Kleiber, minister nauki i informatyzacji. Jego zdaniem, informatyzacja nie ma w naszym kraju najlepszego wizerunku. "Mówi się o niej trudnym językiem, epatuje się dużymi kosztami. Nie mówimy jasno o wynikających z niej korzyściach. Przeciętny obywatel często nie jest w stanie dostrzec tych korzyści" - mówił Michał Kleiber w wywiadzie dla Computerworld.

Coraz więcej jest obszarów społecznej aktywności, gdzie osobista satysfakcja z jakości usług jest wyraźnie uzależniona od zastosowanych rozwiązań teleinformatycznych. Oto konkretny przykład - jedną z bardzo ważnych dziedzin jest telemedycyna. Istnieją już w Polsce ośrodki medyczne, które korzystają w codziennej działalności z możliwości prowadzenia telekonsultacji. Dzięki nim zwiększa się dostęp pacjentów do specjalistów z różnych dziedzin medycyny. Zwiększa się też zdecydowanie szybkość reakcji lekarzy w przypadkach wymagających np. szybkiej interwencji chirurgicznej.

Pacjenci z okolic Tarnowa, Rzeszowa, Kielc czy Przemyśla nie muszą jeździć do Krakowa, by poddać swoje schorzenia diagnozie najlepszych kardiochirurgów z Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II. Mieszkańcy okolic Ostrołęki, Radomia i Siedlec mogą bez przyjazdu do Warszawy uzyskać konsultację najlepszych specjalistów z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu. Wystarczy, że na miejscu przychodnie są wyposażone w odpowiedni komputerowy sprzęt diagnostyczny i dysponują oprogramowaniem umożliwiającym przesyłanie przez Internet wyników badań. W odczuwalny dla każdego obywatela sposób zwiększa się dostęp do specjalistów najwyższej klasy, dotychczas nieosiągalnych dla wielu pacjentów. Wielu chorych, dzięki wcześniejszemu wykryciu schorzenia i podjęciu stosownych zabiegów, ma większe szanse na pełny powrót do zdrowia. Wymienione placówki zamierzają rozszerzać swoje sieci telemedyczne. Z pewnością w przyszłości i inne ośrodki będą chciały uruchomić podobne projekty.

Każdy obywatel może odnieść wymierne korzyści z wprowadzania do sieci usług publicznych i rozwoju elektronicznych urzędów. Już dzisiaj wiele samorządów lokalnych umożliwia posłużenie się gotowymi wzorami wniosków udostępnianych na stronach internetowych, zapoznanie się z uchwałami rady i przepisami miejscowego prawa, wysłanie do zarządu miasta czy gminy zapytania pocztą elektroniczną. Dużym usprawnieniem jest już wymuszone przez zastosowanie technik komputerowych uporządkowanie urzędowych procedur i określenie zakresu kompetencji poszczególnych organów i komórek organizacyjnych administracji. W niektórych urzędach samorządowych trwają przygotowania do wprowadzenia podpisu elektronicznego pozwalającego na zdalne załatwienie sprawy urzędowej.

Być może zamiast tworzenia kolejnych ogólnonarodowych programów informatyzacji kraju lepiej byłoby stworzyć skuteczne mechanizmy pełnego finansowania przez kasy chorych usług telemedycznych albo poprawić ustawę o finansach publicznych, tak by zapewniała wszystkim organom samorządu terytorialnego rzeczywistą samodzielność. Wdzięczni pacjenci i zadowoleni petenci będą najlepszymi orędownikami i promotorami idei społeczeństwa informacyjnego.


TOP 200