Rok po ślubie

Ekonomia

Fuzja HP i Compaqa z pewnością wejdzie do kanonu operacji księgowych. Dążąc do zamknięcia transakcji, Carly Fiorinia złożyła akcjonariuszom, od głosu których zależał końcowy werdykt, obietnicę radykalnego obniżenia kosztów firmy. W ciągu 2,5 roku od połączenia HP miał zyskać na oszczędnościach 2,5 mld USD. Cel osiągnięto na długo przed terminem - w grudniu 2002 r. Co więcej, w tym roku HP ma nadzieję zaoszczędzić dalsze pół miliarda.

Szukaniem oszczędności zajmował się tzw. clean team - grupa, w której prym wiedli Jeff Clarke, finansista byłego Compaqa, i strateg Webb McKinney, weteran Hewlett-Packarda z trzydziestoletnim stażem. Zespół sterujący fuzją rozrastał się jak kopalnia, która trafiła na żyłę złota. Grono "zamiataczy" z zaledwie kilkunastu osób w dniu ogłoszenia mariażu z Compaqiem błyskawicznie rozmnożyło się do 500. W marcu ub.r. clean team liczył prawie 1000 członków, by w szczytowym momencie dojść do 2000 (dzisiaj kontynuacją fuzji zajmuje się w korporacji nie więcej niż 200 osób).

Niestety, nie wszyscy mogli wejść w skład clean teamu, którego członkom gwarantowano zatrudnienie nawet na wypadek fiaska fuzji - gros kwot, jakie udało się zaoszczędzić, uzyskano dzięki redukcjom zatrudnienia. Tym bardziej bolesne, że nigdy wcześniej w HP nie praktykowane na taką skalę. Gwoli ścisłości, oszczędności na etatach pracowniczych nie można kojarzyć tylko i wyłącznie z polityką Carly Fioriny. Zwolnienia przeprowadzali wszyscy konkurenci HP, zmagający się z uśpionym rynkiem informatycznym i kulejącą światową gospodarką. Nie sposób ocenić, ilu pracowników zwolniłyby działające po staremu HP i Compaq.

Wbrew temu co ogłoszono przed rokiem, pracę w HP prawdopodobnie straci łącznie 18 tys. ludzi, o 3 tys. więcej niż wynikało z planów. Trzeba jednak przyznać, że zostały dotrzymane deklaracje składane przez autorów fuzji, że zwolnienia dotkną pracowników obu firm, a nie tylko stojącego teoretycznie na słabszej pozycji Compaqa. W maju ub.r. deklaracje te brzmiały jak część misternie opracowanego scenariusza PR, a tymczasem cięcia rzeczywiście nie ominęły nawet ścisłego sztabu kierowniczego HP, w tym wielu weteranów.

Alarmu wzywającego do obniżenia kosztów jeszcze nie odwołano. Rozochocony clean team gotów jest dalej "zamiatać", ale ofiarą nie padną tym razem pracownicy, a poddostawcy HP. Podobno Carly Fiorina zwróciła się z prośbą o rozpoznanie, czy uda się oszczędzić kolejny miliard rocznie na usprawnieniu logistyki. Na tę myśl trwoga ogarnia m.in. tajwańskich dostawców podzespołów, których HP namawia do udziału w elektronicznych aukcjach, ponoć przynoszących spółce krociowe oszczędności. W zeszłym roku HP kupiła tą drogą towary o łącznej wartości 2 mld USD. Prawie wszystkie napędy dysków twardych montowane w komputerach HP są nabywane drogą elektronicznych licytacji.

Technologia

Gdy fuzja była jeszcze mglistym planem, kwestie połączenia HP i Compaqa w sferze technologii ustępowały walce z akcjonariuszami. W medialnych przekazach na pierwszym planie były finanse, udziały w poszczególnych rynkach i kwestie personalne. Wizja uporządkowania ponad stu linii produktów dublujących się w ofercie obu firm wydawała się zadaniem odległym. Wszelkie spekulacje na ten temat przedstawiciele HP szybko ucinali suchym: "no comments".

Decyzja, co zostawić, a co z oferty wyrzucić, zapadła niemal równocześnie z zatwierdzeniem fuzji przez regulatorów rynku. Podobnie jak kadry, tak i produkty zostały podzielone według sprawiedliwego klucza - lepsze jest wrogiem dobrego. Na temat tego, jaki produkt HP zostanie zastąpiony analogicznym wyrobem Compaqa i na odwrót, wiele do powiedzenia miał Shane Robinson, wiceprezes odpowiedzialny za strategię i technologie HP. "W ogóle nie myślę dziś w tych kategoriach, że gdybyśmy mogli na nowo podejmować decyzje, to dokonalibyśmy innego wyboru" - powiedział niedawno w wywiadzie.

Większość dokonanych wyborów od początku nie budziła kontrowersji. Oczywistym posunięciem było porzucenie serwerów HP NetServer na rzecz ProLiant Compaqa, choć zapewne wielu klientów musiało się przyzwyczaić do nowej nomenklatury. Podobnie z perspektywy czasu należy ocenić decyzję o zachowaniu rozwiązań Compaqa w dziedzinie pamięci masowych. Po części dzięki temu, zdaniem IDC, HP dołączył do liderów rynku pod względem sprzedaży pamięci masowych w przeliczeniu na ich całkowitą pojemność.


TOP 200