Rewolucja kulturalna w biznesie

Dwa systemy wartości

Nie sposób odnaleźć początki procesu reorientacji gospodarki na rynek i klienta. Wiadomo tylko, że w pierwszych powojennych dziesięcioleciach przybrał on na sile w krajach żegnających się wówczas z gospodarką centralnie planowaną (np. wojenną), u nas odbywa się on obecnie. W gąszczu zjawisk towarzyszących omawianemu procesowi dostrzec można fakty, które z pewnością świadczą o przemianach w sferze wartości. Oto np. wypowiedź, która zasługuje na uwagę już choćby z tego powodu, że przyjmowana jest przez ludzi ze szczególnie silnym poczuciem dramatyzmu: "produkt, którego nikt nie chce kupić, nie ma żadnej wartości, niezależnie od tego, ile wysiłku, czasu, pracy maszyn i materiału zużyto (zmarnowano) na jego wytworzenie". Najłatwiej byłoby przypuścić, że jest to proste zanegowanie wartości produktu ujmowanej jako wartość nakładów nań poniesionych. Jednak tak nie jest. Oto następny przykład, również powszechnie przyjmowany z emocjami: wyjaśnienie, że w gospodarce rynkowej nie obowiązuje już kalkulacja:

cena = koszty + zysk

lecz

zysk = cena - koszty.

Mimo że zmiana wygląda na banalną operację rachunkową, oznacza w istocie to samo, co przytoczona wcześniej wypowiedź: wartość produktu wyrażona ceną nie wynika już z kosztów jego wytworzenia, do których rutynowo dodajemy tzw. marżę zysku. Cena jest wartością dyktowaną przez rynek, natomiast zysk zależy od tego, jak tanio udało się wytworzyć produkt uzyskujący ową wartość rynkową. Innymi słowy, zysk stanowi różnicę między dwiema wartościami zupełnie różnej natury. Co to oznacza z punktu widzenia kulturoznawczego? Oznacza, że spójny niegdyś system wartości uległ rozbiciu na dwa systemy, formalnie niezależne!

Muszę przyznać, że przystępując do "koronkowej" pracy nad interpretacją ogromnej ilości faktów, nie przypuszczałem, że metodologia humanistyczna jest aż tak potężna. Z tego co mi wiadomo - ani biznes, przeżywający "rewolucję kulturalną" już od dziesięcioleci, ani teoria systemów (zarządzania), nie uświadomiły sobie dotąd omawianego rozdwojenia systemów wartości, choć wydaje się, że ma ono kluczowe znaczenie dla współczesnych koncepcji i praktyk konkurowania.

Zanim prześledzimy praktyczne konsekwencje przytoczonego twierdzenia, spójrzmy na prosty schemat ilustrujący oba omawiane systemy:

Niezależność formalna obu systemów wartości (wszystko jedno, czy są proste czy skomplikowane), oznacza, że wartości dla klienta nie pozostają w żadnym logiczno-matematycznym związku z nakładami, np. nie są zależne od ich sumy. Klient płaci dzisiaj za wartości, np. użytkowe lub estetyczne produktu, a nie za wkład pracy w jego wytworzenie, co oznacza, że każdy z systemów zawiera wartości zupełnie innej natury. Natomiast realna, zachodząca w sferze materialno-technicznej zależność występuje, gdyż wartości tkwiące w produkcie są tworzone w szeroko rozumianym procesie wytwarzania. Usprawniając zarządzanie, dążymy do tego, aby przybrała ona w maksymalnym stopniu charakter zależności przyczynowo-skutkowej, czyli aby proces był sterowalny i w jak najszerszym zakresie objęty kontrolą jakości, kosztów itd.

Inżynieria wartości

Współczesna filozofia i praktyka biznesu respektuje formalną niezależność dwóch systemów wartości rozwijając podejścia, z których najbardziej ogólne to Analiza Wartości. Budowę formuły, będącej podstawą omawianego podejścia, można przedstawić na schemacie analogicznym do powyższego, nadając wcześniej obu jego segmentom "miary" wartości.

Miarę nakładów oznacza się zazwyczaj jako "Koszt" (litera C), natomiast wartość rynkową produktu jako zespół jego "Funkcji użytkowych" (litera f). Formuła przybiera zazwyczaj postać

f = C

i wyraża "Wartość" produktu (litera V).

Skuteczne konkurowanie można opisać jako maksymalizowanie "Wartości", czyli nadawanie produktowi wymaganych lub maksymalnych "Funkcji użytkowych" w pewnym procesie charakteryzującym się jak najniższym "Kosztem".


TOP 200