Niepowtarzalna ewolucja

Ta perspektywa wyznacza właściwy sens - zakres, możliwości i ograniczenia - zadań, jakie technika może formułować dla siebie i jednocześnie je wykonywać. Technologiczne odtworzenie pełne planu ogólnego nie jest możliwe w pełni. Przyroda tego po prostu nie przewiduje, gdyż nie daje szansy żadnemu ze swych produktów powtórzyć się wielokrotnie. Dlaczego więc miałaby się dać odtworzyć ewolucja ludzkiego gatunku w jakiejś szczególnej formie, np. w cyfrowej postaci, w gatunku człekopodobnych robotów?

Na przeszkodzie realizacji planu, który stawiają sobie konstruktorzy robotów, stoją zresztą nie tylko ściśle ewolucyjne uwarunkowania. Nie mniej istotne są te, które stawia im społeczeństwo i technologia komputerowa. Jak przyznaje H. Moravec, uciążliwością dzisiejszej robotyki są niedostateczne środki finansowe, jakimi ona dysponuje lub może dysponować w przyszłości. Na razie roboty muszą walczyć o przetrwanie w środowisku wyłącznie ekonomicznym.

Czynniki ewolucji

"Sukces handlowy wywoła rywalizację i przyśpieszy inwestycje w wytwarzanie, projektowanie i badanie" - marzy Moravec, snując analogię do walki o przetrwanie i mechanizmu selekcji negatywnej czy doboru naturalnego, jakimi rządzi się ewolucja przyrodnicza. Zapomina jednak, że nie są to mechanizmy aż tak bardzo uniwersalne, jeśli idzie o gatunek ludzki. Oto bowiem teoretycy ewolucji i badacze ludzkiej populacji zauważają znamienne zjawisko - "zatrzymanego procesu ewolucji", o czym mówił Tadeusz Bielicki w rozmowie opublikowanej niedawno na łamach Computerworlda (nr 40 z 4 listopada br.): "Wszystko wskazuje na to, że proces ewolucji biologicznej człowieka zatrzyma się. Nie ma podstaw, by człowiek ewoluował dalej biologicznie. Wstrzymuje to idącą z pokolenia na pokolenie zmianę genetyczną odbywającą się pod wpływem doboru naturalnego". Nie znaczy to jednak, że zmiany ewolucyjne zostaną zatrzymane - będą tylko odbywały się w większym stopniu pod wpływem oddziaływania czynników społecznych i kulturowych. Technika informatyczna będzie jednym z nich.

Modyfikacja czynników ewolucji nie musi jednak oznaczać, że zmieni się ogólny jej mechanizm, a więc że zaczną pod wpływem szczególnego przyśpieszenia technologicznego, o którym mówi Moravec, pojawiać się nowe produkty (przekaźniki ewolucyjnego procesu komunikacji) realizujące ten sam przekaz, który dotychczas zrealizowała całkiem udanie tylko ewolucja przyrodnicza.

Ze wzrastającej roli techniki w ewolucji ludzkiego gatunku nie wynika wprost, iż człowiek zostanie zastąpiony czy wyparty przez roboty. Najważniejsze będą przeszkody natury społecznej i ekonomicznej, takie jak brak pieniędzy czy wręcz przyzwolenia obyczajowego lub politycznego na takie eksperymenty. Już dość dawno zauważył to Stanisław Lem, pisząc, że "demonizm homunkulicznego mitu nie zagraża nam ani trochę. Tylko rachuba ekonomiczna, względy natury materiałowej, stosunki podaży, popytu, jednym słowem gradienty cywilizacyjnego wzrostu będą decydowały o tym, czy, kiedy, jak wiele i jakich androidów oraz robotów będzie się wytwarzało w przyszłości". Ta opinia wydaje się najlepszą konkluzją powyższych rozważań.

Ekonomiczne względy nie zaważą na osłabieniu tego mitu w takim stopniu, jak te natury psychologicznej. Po prostu nie będziemy chcieli żyć w sąsiedztwie robotów, nawet jeśli miałyby być uczynne aż w takim stopniu, jak nam to obiecują ich konstruktorzy.

Dr hab. Marek Hetmański jest wykładowcą na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.


TOP 200