List otwarty do Andrzeja Florczyka

IV Żółte strachy

Z Pańskich wypowiedzi - czy to drukowanych w postaci wywiadów, czy to z wystąpień na różnego rodzaju sympozjach - wyłaniają się dwie Pańskie fobie:

1. Dalekowschodnia

2. Dotycząca małych firm polskich.

Odnośnie punktu 1 pozwalam sobie na przedstawienie Panu następujących faktów:

a. 6% światowej produkcji sprzętu komputerowego pochodzi z Tajwanu, a konkretniej z trzech miast: Taipei, Hsiu Chou i Tao Yuan.

b. znając Taipei tak samo dobrze jak Warszawę, spotkałem tam trzy fabryki, totalnie zamknięte dla rynku wewnętrznego, produkujące wyłącznie dla potrzeb firm z USA (oczywiście - firm "renomowanych").

c. do wiadomości redakcji CW przesłałem kopię artykułu zaczęrpniętego z "Asian Sources - Computer Products" (styczeń 1993), z którego jednoznacznie wynika, jakie jest źródło płyt głównych np. komputerów firmy Dell, reklamowanych w Polsce jako produkt "made in USA" (są one de facto produkowane w Pertech Computers Ltd, New Delhi). Nie negując kompetencji technologicznych firmy Pertech Computers, rodzi się natychmiast pytanie odnośnie poziomu dezinformacji polskiego rynku informatycznego przez niektóre firmy "renomowane", oferujące sprzęt "of pure USA origin".

Naturalnie tutaj Pan mi odpowie, że mimo lokalizacji produkcji na Dalekim Wschodzie, produkt jest firmowany przez firmę tzw. "renomowaną". Jeśli to będzie Pańską odpowiedzią, to jestem w stanie Panu przedstawić przynajmniej dziesiątkę firm rodzimych, które są w stanie przeprowadzić procedurę QC (Quality Control) na poziomie nie ustępującym tym "renomowanym" z drugiej strony Atlantyku.

Jako że sam przemierzyłem Silicon Valley wzdłuż i wszerz, jestem w stanie Pana i czytelników zapewnić, że przeciętny poziom techniczny inżyniera hardware'owego w RP jest wyższy niż w USA. Ponadto, kilka lat, które spędziłem jako menedżer firmy komputerowej w Singapurze pozwalają mi twierdzić, że:

1. Technologicznie i jakościowo produkty dalekowschodnie nie ustępują, a często są lepsze, niż produkty amaerykańskie lub/i europejskie (vide dwa przykłady poniżej). 2. Partnerzy handlowi z Tajwanu oraz Hongkongu okazali się być w mojej ocenie, dużo bardziej merytoryczni (technicznie) i (handlowo) uczciwsi niż moi poprzedni partnerzy z USA i Europy. 3. Partnerzy dalekowschodni wykazują dużo lepszą atencję dla klientów w Polsce, niż to wykazują np. dostawcy amerykańscy. Dla nich, partner polski jest szansą wejścia do Europy oraz Rosji - partenerm, który może dawać nadzieję na zwiększone obroty handlowe w przyszłości.

I nie jestem bynajmniej odosobniony w moich osądach. Jeżeli natomiast, jestem zmuszony do szukania pewnych towarów na rynku np. w USA to dobre firmy prowadzone są tam z reguły przez Chińczyków lub Polaków.

(Przykłady potwierdzające moją tezę z punktu 1):

a. Rayon Technology z Taipei dokonała implementacji technologii RISC w strukturze kart multiportowych o 1,5 roku przed firmami z USA

b. Dość zawrotne kariery tajwańskich producentów modemów (Zyxel, Askey, Well Comm) w USA.

V Firmy tzw. "remonowane"

W trakcie Pańskiego urzędowania w URM głównym podmiotem Pańskich promocji oraz rekomendacji dla Administracji Państwowej były słuszne w swych rozmiarach i obrotach firmy tzw. renomowane. Abstrahując od podstawowych reguł wolnorynkowych (nie każdy chce być Duży czy/lub Renomowany), mam Panu następujące informacje do przekazania:

1.Z obiektywnych testów sprzętowych przeprowadzanych przez wiodące wydawnictwa komputerowe w Skandynawii wynika niezbicie, że w sensie parametrów technicznych produkty komputerowe małych firm lokalnych (w Polsce nazywa się pogardliwie "składakami") biją na głowę produkty firm tzw "renomowanych" (vide testy szwedzkiego magazynu "Mikrodatorn"). 2. Na bazie obserwacji polskiego rynku komputerowego twierdzę, że:

a. małe i średnie polskie firmy komputerowe, dysponując wprawdzie mniej "europejską" infrastrukturą biurową są o wiele bardziej kompetentne technicznie oraz merytorycznie niż te tzw. "firmy renomowane".

b. firmy te dają szybszy i lepszy serwis wraz z obsługą

c. pomimo powszechnych, aktualnie kłopotów finansowych stać je na lepsze warunki dostaw/płatności niż zbiurokratyzowane firmy tzw "renomowane"

Wszystko to, pomimo faktu, że firmy te z reguły nie są producentami, a jedynie integratorami systemów komputerowych. Ale czy wszyscy ci tzw "renomowani" są de facto producentami?


TOP 200