Koniec "starej" informatyki

Stabilność działania

Jeszcze dziesięć lat temu podejście do systemów operacyjnych wyglądało zupełnie inaczej. Komputery były humorzaste, złośliwe lub po prostu nietrafione. Do logów się nie zaglądało, bo praktyka pokazywała, że nie były pomocne. Dopiero po kilku latach zaczęto mówić o "niemarkowych" pamięciach i "przetaktowanych" kartach grafiki powodujących bluescreen. Logi, testy pamięci i badanie elektroniki dysków nabrały większego znaczenia. Dzisiaj wymagania są tak duże, że awaria komputera (np. niespodziewany restart) raz w tygodniu skazuje go na wizytę w serwisie lub utylizację. Zero romantyzmu, zero magii, tylko wnikliwe rachunki ekonomiczne, które pokazują, że wymiana komputera na nowy jest dużo tańsza od przestojów pracownika produkcyjnego i próby naprawy komputera przez serwis. Dotyczy to również serwerów. Dwieście osób niemogących pracować przez godzinę zawsze jest bardziej kosztowne dla firmy niż redundantny zasilacz, dysk czy nawet kolejny serwer. A jeszcze kilka lat temu nazywaliśmy to przymusową przerwą kawową.

Skalowalność

Kiedyś 2 MB skrzynki pocztowe na Polboksie były dla nas wystarczające, obecnie dostawcy oferują 25 GB. Nikogo nie stać już na czekanie. Czas jest cenny, a informatyka tania. Możliwości przyspieszania działania aplikacji są olbrzymie i - poza sporadycznymi przypadkami - gdzie czeka się z miesiąca na miesiąc na kolejny skok wydajnościowy dysków, zapas mocy zawsze jest dostępny. Mija też bezpowrotnie ograniczanie biznesu kosztami sprzętu. Potrzebujesz raz w miesiącu wykonać superpodsumowanie? Cloud computing czeka na ciebie. Zapłacisz tylko tyle, ile zdołasz wykorzystać, ani więcej, ani mniej.

Formalizacja

Ostatnim gwoździem do trumny lokalnego informatyka jest wszelka formalizacja procesów z nią związanych. Wprowadzając w dobrej wierze specyficzną metodykę, przyświecał mi cel uproszczenia komunikacji, monitorowania pracy i podniesienia niezawodności. Jest to broń obusieczna. Faktycznie podnosi niezawodność i ułatwia monitorowanie pracy, ale w konsekwencji musisz pożegnać kilku kolegów z działu, bo nie ma już racjonalnego uzasadnienia dla ich pracy. Administrator zarobiony na 100% jest po prostu trybikiem, który spokojnie może zostać przekazany do firmy zewnętrznej. Skutki tego są ogromne, bo najciekawsze rzeczy w dziale IT zaczynały się w momencie, gdy administratorzy zaczynali się "nudzić". To wtedy pojawiały się pomysły na niestandardowe zastosowanie IT. Tymczasem załadowanie taczek po brzegi robi z ciekawego świata rzemieślnika informatyki bezmyślnego robota. Niestety, ratunku nie ma, uproszczenia jakim podlegają narzędzia i systemy, ich prostota obsługi i odporność na błędy użytkowników powodują, że wszystkowiedzący inżynierowie, złote rączki informatyki nie będą już potrzebni. Mam tylko nadzieję, że nadal będą osoby, które będą chciały wiedzieć jak działa TCP/IP, a nie tylko jak włączyć urządzenie "Moja_firma_do_200_osób_PLUS".

Krzysztof Szyling jest IT managerem w firmie IMPAQ sp. z o.o.


TOP 200