Klasówka z Nortona

Nie do końca rozwiało to moje obawy, czy to pedagogiczne popierać pisanie prac domowych na komputerze, skoro wszystkie egzaminy i klasówki odbywają się w sposób tradycyjny: długopis i kartka papieru.

"Nie protestuję, gdy uczniowie piszą wypracowania w edytorze tekstów - Anna Wojdak przyjmuje moje pytanie ze zrozumieniem. - Niektóre dzieci tak fatalnie piszą, tak brzydko, że komputer wręcz pomaga nauczycielom w pracy. Jest nawet zalecane, jeśli dziecko nie może z natury nauczyć się ładnie pisać, wykonywanie przez nie pracy na komputerze. Będzie wtedy ona czytelna dla obu stron, mniej stresująca i bardziej efektywna".

Zgadza się nawet na użycie notebooka na klasówce, jeśli widzi, że jest to jedyna metoda na wykonanie sprawdzianu przez ucznia z ręką w gipsie.

Uczeń i metodyk

"Od pewnego czasu rysujemy w CorelDraw! Dzieciom podoba się grafika wektorowa i władają nią lepiej niż ja po kursie" - cieszy się Maria Gąsiewicz. Zdaniem nauczycieli, uczniowie życzyliby sobie poznać więcej możliwości arkusza kalkulacyjnego i programów graficznych. Niektórzy myślą o Internecie, ale większość chciałaby grać w gry komputerowe. Jeden z uczniów natomiast powiedział wprost Marii Gąsiewicz, że nie chce on uczyć się Corela. Chce zostać hakerem i w informatyce tylko to go interesuje. W ten sposób - przed rozpoczęciem pracy w Internecie - nauczycielka ma do omówienia z uczniami zasady korzystania z sieci.

Czego jej brakuje w nauczaniu informatyki? Pomocy ze strony metodyka, tak jak w przypadku innych przedmiotów. Specjalista ogląda lekcje nauczyciela i udziela porad co do poprawy skuteczności nauczania. "Niestety, nie ma metodyków od informatyki i nauczyciel jest zdany na siebie - jak mówi Maria Gąsiewicz - na błądzenie po omacku".

Z drugiej strony nauczyciel przeżywa katusze, że jego praca pójdzie na marne. Dlaczego? Uczeń z dobrej podstawówki, tj. takiej, w której dyrektor nie skąpił na komputery, zda egzamin do renomowanego liceum i zacznie edukację od DOS-a i Norton Commandera.

Klasówka z Nortona

Przekonałem się, że jest to możliwe w słynnym I Liceum Ogólnokształcącym im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie. Małgorzata Bąk uczy informatyki klasy pierwsze na komputerach PC z procesorem 486 MHz, połączonych siecią Novell. Poza Pascalem, DOS-em i Norton Commanderem nie ma na nich innego oprogramowania. Nauczycielka jest bezradna. Pozostaje egzaminowanie uczniów z komend NC. Bernard, uczeń I klasy, nie ma złudzeń. "NC poznałem mając 7 lat. Teraz najchętniej uczyłbym się administrowania siecią".

W szkole jest jeszcze jedna pracownia wyposażona w komputery Macintosh (częściowo niesprawne - dar pewnej amerykańskiej firmy, inwestującej w Kraków...) i komputery PC z Win95. Tutaj uczą się uczniowie II klasy. Starsi wykorzystują pracownię do szukania informacji w Internecie i w czasie zajęć kółka informatycznego. "Lubię uczyć i dlatego zatrudniłam się jako nauczycielka u Nowodworskiego - wyjaśnia Małgorzata Bąk. - Nie sądziłam jednak, że z oświatą jest tak źle. Widać to wyraźnie z perspektywy renomowanego liceum, któremu jest i tak znacznie łatwiej niż przeciętnemu liceum na prowincji".

Krystyna Mnich, dyrektor w liceum im. Nowodworskiego, rozkłada ręce. Lepsze komputery może otrzymać tylko od sponsora. Z pomocą pospieszył prof. Janusz Filipiak, prezes ComArch SA, którego syn uczy się w tym liceum. Janusz Filipiak zaoferował, że wyposaży starą pracownię informatyczną w komputery PC, w pełni multimedialne, i umożliwi dostęp do Internetu.

Inne renomowane liceum, IX LO im. Mikołaja Reja w Warszawie, reklamuje się, że ma doskonałe pracownie komputerowe i stały dostęp do Internetu. Jerzy Gniadek, dyrektor lice-um, podkreśla, że zarządzanie szkołą jest w pełni skomputeryzowane. I księgowość, i plany lekcji, świadectwa szkolne itp. powstają w systemach komputerowych. Cieszy go fakt, że uczniowie na przerwach mogą korzystać z kilku komputerów podłączonych do Internetu, a lekcje są prowadzone z wykorzystaniem oprogramowania multimedialnego.

Odmienne zdanie o informatyce w liceum im. Reja mają jego uczniowie. "Proszę spojrzeć na te komputery. Procesor 486 nie jest w stanie wydajnie pracować pod Windows 95, dlatego komputer bardzo długo loguje się do sieci - tłumaczą licealiści. - Wciąż któryś z nich jest zepsuty. Po godzinach z pracowni informatycznej korzystają zaś tylko nieliczni - z kółka informatycznego, które jest oczkiem w głowie dyrektora". Czują się rozżaleni. Wybrali to liceum m.in. z uwagi na dostęp do komputerów, których jednak jest zdecydowanie za mało. Lekcje z komputerem? Cóż, najpierw przez 15 minut uczniowie przenosili normalny zestaw komputerowy do jednej z sal, aby zbici w gromadkę jak kuropatwy, wpatrywać się przez następne 30 minut w nieporadne ruchy nauczyciela, nie obeznanego z logiką programów multimedialnych, a przede wszystkim... z myszką.


TOP 200