Klasówka z Nortona

Ósmoklasiści wbiegli do pracowni komputerowej równo z dzwonkiem. Lubią lekcje informatyki. Odpoczywają na niej, tworząc w programie graficznym grafikę do szkolnej gazetki lub budując model symulacji procesu fotosyntezy.

Ósmoklasiści wbiegli do pracowni komputerowej równo z dzwonkiem. Lubią lekcje informatyki. Odpoczywają na niej, tworząc w programie graficznym grafikę do szkolnej gazetki lub budując model symulacji procesu fotosyntezy.

"Chciałabym, abyście przedstawili w formie 5-slajdowej prezentacji w Power Point ładny, poglądowy projekt o różnego rodzaju uzależnieniach - omawia plan lekcji Ewa Krzyżanowska, nauczycielka biologii i podstaw informatyki w Szkole Podstawowej nr 300 na warszawskim Wilanowie przy ul. Gubinowskiej. - Dzisiaj opracujemy część graficzną prezentacji, na następnej lekcji statystyczną".

Ewa Krzyżanowska jest jedną z 6 nauczycieli tej szkoły, którzy mają odpowiednie kwalifikacje do nauczania podstaw informatyki. Przykład idzie z góry - Anna Wojdak, wicedyrektor szkoły, jest jednocześnie nauczycielką języka polskiego i informatyki. Najbardziej cieszy ją wprowadzanie uczniów II i III klasy w tajniki obsługi komputerów. Drugoklasiści bardzo szybko opanowują "klawiszologię" i operowanie myszką, tym bardziej że pracują na komputerach Apple Macintosh. "Macintosh to taki słodki komputer, prosty w obsłudze, przyjazny dla użytkownika - wychwala zalety Maków Anna Wojdak. - Dzieci formatują w nich teksty, rysują malowanki, tworzą ilustracje z użyciem istniejących w programach graficznych elementów. Później przyjdzie czas na poznanie komputerów PC".

Chociaż program podstaw informatyki w klasie ósmej zakłada programowanie w logo, Ewa Krzyżanowska przykłada większą wagę do opanowania przez uczniów pracy w środowisku Windows 95. W większym zakresie dzieci poznają logo na zajęciach kółka informatycznego. "Nie zrobię z nich informatyków - szczerze odpowiada nauczycielka. - Dzieci nie lubią pisania programów. Stawiam więc nacisk na praktyczne umiejętności: tworzenie prezentacji w Power Point, pisanie w edytorze tekstów, wyliczenia w Excelu".

"Uczeń musi wiedzieć, na czym polega prawdziwa informatyka. Jeżeli się nie programuje, nie ma się do czynienia z prawdziwą informatyką - twierdzi Maria Gąsiewicz, nauczycielka informatyki i geografii w gminnej szkole podstawowej w Podkowie Leśnej. - Rzeczywiście dzieci szybko nudzi logo, dlatego wprowadziłam naukę Pascala. I jestem mile zaskoczona postępami uczniów w programowaniu. Ci uczniowie, którzy mają kłopoty na matematyce np. z różnego rodzaju wykresami, w Pascalu świetnie sobie z tym radzą. Magia komputera czyni cuda".

Podstawówka czeka na Internet

Obie szkoły zostały zakwalifikowane do udziału w programie "Internet w każdej gminie". Szkoła wilanowska wygospodarowała dodatkową salę na nowe komputery. Zainstalowano dodatkową linię telefoniczną, stoją już stoliki i krzesła, a w nauczycielach wzrasta zaniepokojenie, czy komputery trafią do nich przed końcem semestru. Wciąż czekają.

Podobnie jest w Podkowie Leśnej. Pracownia komputerowa jest gotowa, a nowych komputerów nie widać. Na szczęście, nie jest u nich tak źle z klasą sprzętu - wszystkie mają procesor Pentium 166 MHz i można je odpowiednio wykorzystać. Chodzi o co innego. I w warszawskiej, i w podkowieńskiej podstawówce, nauczycielki nie znają dokładnie specyfikacji sprzętu ani oprogramowania, który ma być im podarowany. Twierdzą, że o zatwierdzonej konfiguracji dowiadują się ode mnie.

Czy dotychczas korzystała Pani na lekcjach z Internetu - pytam. Przy jednej linii telefonicznej? Sparaliżowałabym pracę całą, należącej do szkoły pracę! - Ewa Krzyżanowska nie ma żadnych wątpliwości. Jest jednak zaniepokojona, jak sobie poradzi z prezentacją możliwości Internetu, gdyż tylko serwer nauczycielski ma mieć modem. Poza tym szkoła przy ul. Gubinowskiej ma podłączenie pod starą, analogową centralę telefoniczną o złych parametrach. TP SA - jak przystało na monopolistę - nie przejmuje się utyskiwaniem klientów, że taka centrala nie pozwala na niezawodną transmisję danych.

Inna podkowieńska podstawówka - społeczna - podłączyła się do sieci korzystając z programu "Zakład Internet dla Szkół Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej". Jak mówi Mariusz Traczyk, nauczyciel podstaw informatyki, uczniowie mogą korzystać z zasobów WWW tylko z jednego stanowiska. Jest ono fizycznie wydzielone z lokalnej sieci - na wszelki wypadek. Szkoły zaś nie stać na łącze dzierżawione.

Historyk przy komputerze

"Nauczycielki innych przedmiotów wykorzystują moje wolne godziny, aby poprowadzić lekcję według własnego scenariusza" - chwali koleżanki Ewa Krzyżanowska. Ucząc biologii stara się wykorzystywać możliwości standardowego oprogramowania Microsoft Office. "Ponieważ programy multimedialne są nastawione na komercję i nie zawsze spełniają wymogi edukacyjne, lepiej, aby nauczyciel przygotował własną symulację. Niedawno prowadziłam z uczniami badania nad zmiennością w populacjach królików. Uczniowie przygotowali wstępne założenia na papierze, potem zaś zbudowaliśmy funkcję wykładniczą, aby uchwycić sens problemu".

Mariusz Traczyk ubolewa, że nie wszyscy nauczyciele chcą wykorzystywać komputery w nauczaniu. Żeby chociaż uczniowie pisali wypracowania z języka polskiego w szkolnej pracowni komputerowej, mogliby praktycznie poznać edytor tekstów. "Mogę uwzględnić wysiłek ucznia, gdy wykorzysta komputer do wykonania pracy z innego przedmiotu. Postawię mu dodatkową ocenę z informatyki" - proponuje Mariusz Traczyk.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200