Egzamin z dojrzałości

Oczywiście w różnych latach te proporcje wyglądały różnie, jednak ogólnie można stwierdzić, że byliśmy w czołówce regionu, głównie ze względu na spory poziom inwestycji zagranicznych, rozwój eksportu i relatywnie niewielkie nasycenie rynku" - mówi Tomasz Słoniewski. Ogólna wartość rynku wzrosła, więc liczba firm z drugiej grupy była większa od grona z pierwszej.

Wszystkiego nie można jednak tłumaczyć kryzysem. Widać natomiast pierwsze sygnały nasycania się rynku. Zintegrowanym systemem biznesowym dysponuje już zdecydowana większość dużych organizacji. Według analityków DiS, pod koniec ubiegłego roku tylko co piąty projekt wdrożeniowy dotyczył uruchomienia systemu ERP w dużej firmie. Wraz z nasycaniem się rynku spada również znaczenie rdzennej funkcjonalności oprogramowania klasy ERP. Obsługa produkcji, choć istotna, często ustępuje miejsca funkcjom dedykowanym do obsługi finansów czy dystrybucji. Realizowane dziś wdrożenia dotyczą przede wszystkim rozszerzania funkcjonalności rozwiązań działających w strukturach większych organizacji. Z kolei międzynarodowe koncerny koncentrują działania na standaryzacji posiadanych rozwiązań i koncentrują się na oprogramowaniu jednego dostawcy. "Polskie firmy idą w podobnym kierunku, aczkolwiek są chyba nieco bardziej skłonne do eksperymentów, szukania rozwiązań tańszych, choć niekoniecznie gorszych" - podkreśla Tomasz Słoniewski. To zaś otwiera możliwości dla lokalnych producentów aplikacji biznesowych, zaś argument kosztowy może być znaczącym narzędziem w walce konkurencyjnej z gigantami branży ERP.

Rynek się zmienia

Wdrożenie systemu ERP wymaga wydatkowania znacznych środków, a o te w czasach załamania koniunktury trudniej. Nie dziwi więc, że kierownictwo wielu firm zmienia wcześniejsze plany dotyczące takich inwestycji. "Spowolnienie gospodarcze rzeczywiście wpłynęło w pewnym stopniu na decyzje inwestycyjne naszych obecnych i potencjalnych klientów. Spotykamy się z firmami, które odkładają na czas bliżej nieokreślony wcześniej zaplanowane projekty informatyczne. Z drugiej strony, w wielu przedsiębiorstwach czas spowolnienia jest wykorzystywany jako doskonała okazja do zmian wewnątrz organizacji, można powiedzieć - do zwarcia szeregów" - mówi Bartłomiej Buszczak, prezes zarządu BCC. Przykładem takiego projektu jest wdrożenie systemu ERP w Grupie Bumar (więcej na str. 20).

Niewykluczone jednak, że myślenie biznesowe skoncentrowane na osiąganiu szybkiego zwrotu z inwestycji w system ERP i zaspokajaniu za jego pośrednictwem konkretnych potrzeb zagości na rynku dłużej niż spadkowa faza cyklu koniunkturalnego. "Klienci są dzisiaj dużo bardziej świadomi swoich potrzeb niż 5-10 lat temu. Teraz to nie kryzys, ale rzeczywiste potrzeby klienta mają wpływ na rodzaj realizowanych prac" - mówi Paweł Zemełka, dyrektor grupy kompetencyjnej ERP w Infovide-Matrix.

Według niego, średniej wielkości firmy koncentrują się na projektach mających na celu wdrożenie bądź wymianę oprogramowania obsługującego obszary biznesowe stanowiące tradycyjną domenę systemów ERP. Z kolei większe firmy koncentrują się na rozszerzeniu możliwości posiadanych rozwiązań o funkcjonalności m.in. z zakresu zarządzania strategicznego, personelem i remontami. Najmniejsi zaś starają się realizować projekty wdrożeniowe tylko w niezbędnym zakresie i przy wsparciu finansowym ze środków unijnych.


TOP 200