Dzielenie, mnożenie

Jak zauważa pragmatycznie Carrywater Consulting, z biznesowego punktu widzenia, niezależnie od oceny wiarygodności praktycznych wyliczeń kosztów poszczególnych działań, wyższe ryzyka oznaczają konieczność większych nakładów, aby ich uniknąć. Trudno takiego stanowiska nie brać pod uwagę.

Niezależnie od wyboru scenariusza, który skonkretyzuje się najprawdopodobniej w drugiej połowie roku, musi być jednoznacznie pewne, że nie da się wprowadzić tak istotnego w skutkach programu transformacyjnego w żadnej firmie nie tylko bez ścisłej współpracy z jej zarządem, ale też bez zmobilizowania i przekonania ludzi zaangażowanych w realizację projektu, że zmiana służy ich dobru. W tym kontekście, nałożenie obowiązku regulacyjnego, który ma polegać na zmianie organizacji zarządzania usługami i infrastrukturą operatora, to najpoważniejsze z dotychczasowych wyzwań polskiego regulatora.

Dzielenie pod patronatem Centrum im. Adama Smitha

Trudno się dziwić, że dyskusja o okopanym mocno na starych pozycjach, byłym monopoliście, wciąga także komentatorów o ekscentrycznych poglądach. Tak jest np. z raportem opublikowanym pod koniec maja przez Centrum im. Adama Smitha. Trudno łączyć aspiracje wizerunku szacownej instytucji analitycznej z niemal tradycyjnym już, kompletnym brakiem szczęścia do trafnych diagnoz rynku telekomunikacyjnego. Raport Centrum otwiera odgrzanie legendarnego przykładu podziału AT&T w 1984 r. Z racji zmian, jakie nastąpiły na rynku telekomunikacyjnym, przywoływanie tego, co się wydarzyło przed ćwierćwieczem, kiedy jedyną usługą był telefon, to sięganie do prehistorii. Eksperci Centrum uważają, że rząd powinien porzucić chybiony ich zdaniem pomysł rozdzielenia części hurtowej i detalicznej, a zamiast tego, na wzór amerykański, podzielić TP na wiele spółek regionalnych, uprawnionych do świadczenia wyłącznie usług lokalnych oraz jedną, którą by ograniczono tylko do usług międzyregionalnych i międzynarodowych. Pomysł rzucony od tak, nie jest poparty żadną analizą ekonomiczną. Ośrodek, któremu patronuje jeden z pionierów liberalizmu gospodarczego, nie zauważa, że usługi telekomunikacyjne nie są już koncesjonowane, co skutkuje tym, że narzucenie ograniczania ich zakresu byłoby naruszeniem swobody działalności gospodarczej. Nie wnikając w interesującą, lecz dosyć złożoną historię liberalizacji rynku amerykańskiego, trzeba mieć świadomość, że pożytek z kopiowania amerykańskich rozwiązań w europejskich warunkach prawnych i rynkowych bywa niewielki, poza oczywistą konkluzją, że konkurencja jest lepsza od monopolu. Wystarczy natomiast przypomnieć, że antymonopolową decyzję sędziego Alana Green’a poprzedziło ośmioletnie postępowanie, a AT&T otrzymało jeszcze dodatkowe dwa lata na przygotowanie podziału.


TOP 200