Dużo nas do pieczenia chleba

Kryzys to nie tylko redukcje. Coraz więcej słyszy się o firmach, które miesiącami nie wypłacają pensji czy wymuszają od pracowników rejestrację samodzielnej działalności gospodarczej, aby zmniejszyć obciążenia fiskalne, a w razie kłopotów pozbyć się roszczeń ze strony podwładnych.

Koniec szaleństw

Powszechnie winą za obecny stan obarcza się spowolnienie gospodarcze. To jednak tylko część prawdy. Wiele osób znających rynek pracy szuka przyczyn w innych, długofalowych zjawiskach. Wzrost zapotrzebowania na kwalifikacje informatyczne przyciągnął do tego zawodu rzeszę hobbystów, którzy w innej sytuacji zapewne dalej traktowaliby "komputery" jako dziedzinę zainteresowań ewentualnie źródło dodatkowych dochodów, a nie główny zawód. Jednocześnie uczelnie zapełniły się studentami, którzy w dyplomie z informatyki upatrywali szansy na zdobycie dobrze płatnego zawodu.

Tymczasem polskie i zagraniczne przedsiębiorstwa zakończyły początkowy, rewolucyjny etap informatyzacji, większości udało się już stworzyć włas-ne zespoły. Utrzymanie systemów i ich powolną rozbudowę coraz częściej zlecają zewnętrznym firmom usługowym. Zdaniem analityków, skutki tych zmian dla rynku pracy byłyby widoczne już wcześniej, ale zostały zamaskowane przez boom internetowy.

Z powrotem na ziemi

Nie ma wątpliwości, że branża teleinformatyczna pozostanie dobrym pracodawcą i nadal będzie potrzebowała kadr. Wygląda jednak na to, że w zestawieniu z rosnącą liczbą kształcących się informatyków znalezienie dobrej pracy będzie znacznie trudniejsze.

Kilka następstw tych zmian obserwuje się już teraz. Łowcy głów zauważyli, że obecnie informatycy z większą rezerwą traktują przedstawiane im oferty. Przekonanie kandydata do zmiany pracy zajmuje znacznie więcej czasu.

Inny symptom to fakt, że wielu informatyków-samouków decyduje się na zdobycie wykształcenia kierunkowego. Zazwyczaj nie robią tego przez wzgląd na wartość dyplomu, który zdobywają raczej na którejś z mało znanych uczelni prywatnych, a jedynie po to, aby w sytuacji, gdy na każdą ofertę pracy trafia kilkadziesiąt aplikacji, nie odpaść w przedbiegach ze względu na niespełnienie jednego z wymogów formalnych.

Optymizm pilnie poszukiwany

Wyniki corocznych badań rynku pracy przeprowadzanych przez naszą redakcję nie pozostawiają żadnych wątpliwości - od trzech lat jesteśmy świadkami systematycznego spadku zapotrzebowania na informatyków.

Jeszcze w 1998 r. o zatrudnieniu nowych specjalistów myślał co trzeci z ankietowanych menedżerów IT w przedsiębiorstwach spoza branży informatycznej. W tym roku potrzebę zwiększenia działu IT zadeklarowało zaledwie 9% decydentów. W branży informatycznej zwiększenie zatrudnienia planuje zaledwie 13% firm.

W ubiegłych latach podobne wahnięcia popytu były niwelowane dużą liczbą nowych firm informatycznych, wchodzących na rynek. Pod koniec lat 90. rzesze informatyków znajdowały zatrudnienie w nowo powstających firmach telekomunikacyjnych, funduszach emerytalnych i wreszcie spółkach internetowych. Dziś wiele z nich planuje zwolnienia.

Więcej na temat wynagrodzeń i rynku pracy dla informatyków będą mogli Państwo przeczytać w kolejnej edycji raportu Computerworld "Najlepsze miejsca pracy", który ukaże się 19 listopada br. wraz z Computerworld nr 43/2001.


TOP 200