Bez wad prawnych

Zaprezentowane orzeczenie nie stoi na przeszkodzie uznaniu objęcia tego rodzaju ochroną map multimedialnych poszczególnych miast, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z daleko posuniętymi rozwiązaniami graficznymi. Nie ma też sztywnych ram co do minimalnej, progowej "ilości" utworu, której nieuprawnione zaczerpnięcie rodzić będzie odpowiedzialność prawną. Dochodzi do tego mnogość umów licencyjnych. Dla przykładu, materiały udostępniane w oparciu o licencje Creative Commons, wciąż zyskujące na popularności, w zależności od przyjętego wariantu, mogą przewidywać klauzulę zakazującą użytku komercyjnego.

Poczucie stabilności

Pracodawca zazwyczaj chce zaoszczędzić sobie wysiłku związanego z "testowaniem" zgodności z prawem realizacji wykonywanych przez pracowników projektów. Jednocześnie pożądane jest redukowanie do minimum własnej odpowiedzialności prawnej. Można więc wyznaczyć koordynatora projektu, który będzie odpowiedzialny wobec pracodawcy za brak "wad prawnych" realizowanego projektu. Szczególnie efektywnym instrumentem będzie tu zastrzeżenie stosownych kar umownych. Ponadto, jeśli ma dojść do korzystania ze źródeł zewnętrznych, w tym materiałów udostępnianych w Internecie, niezbędne jest uwypuklenie tego w dokumentacji, specyfikacji realizowanego produktu IT. Bardzo przydatne okaże się też zabezpieczenie oznaczenia tych danych, które przekazuje sam zlecający prace. Przydaje się to w sytuacji, gdy w materiałach źródłowych dla projektu pojawiają się zarówno "zewnętrzne", jak i "wewnętrzne" zasoby.

Gdy mówimy o portalach internetowych, chodzić może zazwyczaj o fotografie bądź oprawę graficzną, czasem też muzyczną. Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 14.03.2006 r. uznał, że: "Dla prawno-autorskiej ochrony utworu nie ma znaczenia, w jaki sposób dokonujący naruszenia wszedł w jego posiadanie lub też w jaki sposób utwór do niego dotarł, w szczególności nie ma znaczenia okoliczność, iż utwór, stanowiący przedmiot naruszenia dotarł do dokonującego naruszenia jako niezamawiana korespondencja przesyłana drogą elektroniczną, tak zwany spam". Niemniej jednak, w przypadku materiałów przekazywanych przez zlecającego, zachodzić będzie domniemanie pracodawcy, że nie naruszają one praw autorskich osób trzecich.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. W grę wchodzi bowiem możliwość ponoszenia przez pracodawcę odpowiedzialności cywilnej wobec zlecającego projekt. Zasada wynikająca z art. 12 prawa autorskiego jest jednoznaczna. Majątkowe prawa autorskie co do utworu stworzonego w wyniku obowiązków pracowniczych, z zasady przechodzić będą na pracodawcę. Jeszcze bardziej klarownie założenie to przyjęto w odniesieniu do oprogramowania komputerowego. Konsekwencje takiego rozwiązania łatwo przewidzieć. Stroną wszelkich umów przenoszących majątkowe prawa autorskie będzie pracodawca, nie zaś pracownik. Tak więc, to pracodawca zobowiązywać będzie się też do tego, iż ukończona realizacja nie narusza praw osób trzecich.


TOP 200