Bez wad prawnych

Konsekwencje naruszenia praw autorskich przez pracownika, w trakcie realizacji projektu na zamówienie, ponosić będzie jego pracodawca.

Z natury rzeczy, pracodawca nie weryfikuje drobiazgowo wszystkich źródeł, do których sięgają jego podwładni przy realizacji projektów. Jego zainteresowanie skupia się głównie na efekcie finalnym. Zamawiającego, z kolei, nie interesuje zazwyczaj sam proces organizacyjny przyjęty przez wykonawcę. Prowadzi to do sytuacji, w której pracodawca nie musi być świadomy wszystkich "składników" realizowanego projektu. Może to być kłopotliwe w razie naruszenia przez pracowników praw autorskich osób trzecich. Stosownie do przepisów ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych [art. 79], w przypadku naruszenia majątkowych praw autorskich istnieje możliwość żądania: zaniechania naruszenia; usunięcia skutków naruszenia; naprawienia wyrządzonej szkody: na zasadach ogólnych albo poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności lub trzykrotności [w przypadku zawinionego naruszenia] stosownego wynagrodzenia.

Wspomniane "stosowne wynagrodzenie" w zależności od przedmiotu sporu może przybierać różnorakie wysokości. W świetle praktyki sądowej, większych wątpliwości nie budzi uznanie, że chodzi o taką kwotę, jaką uzyskałby autor, gdyby naruszający jego prawa zawarł z nim umowę przewidującą możliwość korzystania z utworu w zakresie, w jakim doszło do bezprawnej ingerencji w uprawnienia twórcy. Jeśli mamy do czynienia ze sporem sądowym, wspomnianą wysokość określa się na chwilę zamknięcia rozprawy.

Nieznajomość prawa szkodzi

Nie można zakładać, że duża liczba osób realizujących projekt "rozmywa" odpowiedzialność, skoro na rynku to pracodawca będzie pierwszym, do którego zwróci się uprawniony z tytułu praw autorskich. Nie będzie zbytnio pomocna linia obrony, wykazująca brak wiadomości o objęciu ochroną prawno-autorską wykorzystywanych materiałów lub zakresu uprawnień twórcy. W całej rozciągłości ma tu zastosowanie zasada: "nieznajomość prawa szkodzi". Jak zauważył Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 2 października 1996 r.: "Ochrona praw autorskich służy twórcy w stosunku do każdego, kto prawa te narusza. Jest to ochrona bezwzględna, niezależna od tego, czy twórcę i naruszyciela praw autorskich wiąże jakikolwiek stosunek obligatoryjny mający swoje źródło w innych zdarzeniach, niż naruszenie praw autorskich. Wykorzystanie dzieła bez zgody autora stanowi naruszenie jego autorskich praw majątkowych".

W przypadku ujawnienia naruszenia praw autorskich, nie ma żadnego znaczenia, czy pracodawcę oraz podmiot, którego prawa zostały pogwałcone, łączy jakakolwiek umowa. Nakłada się na to duży stopień skomplikowania regulacji chroniących interesy twórców. W wielu przypadkach brak jest klarowności co do tego, czy mamy do czynienia z przedmiotem ochrony prawa autorskiego. Dla przykładu, w 2005 roku Sąd Najwyższy wskazał, że: "Mapa Polski z zaznaczonym dojazdem do firmy, która złożyła na nią zamówienie, nie jest utworem i nie podlega ochronie przewidzianej w Prawie autorskim".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200