Ubieralne urządzenia z funkcjami medycznymi mogą wkrótce namieszać na rynku zdrowia

  • Computerworld/KB,

Deweloperzy muszą współpracować z lekarzami

Na rynku pojawiły się urządzenia ubieralne pierwszej generacji, stworzone przez takie firmy jak Fitbit czy Jawbone, które gromadzą dane interesujące z perspektywy użytkownika. Informują np. o liczbie pokonanych kilometrów w ciągu jednego dnia, ale z medycznego punktu widzenia mają dość ograniczone zastosowanie.

- Urządzenia ubieralne, które są dziś dostępne na rynku, tak naprawdę w bardzo niewielkim zakresie opierają się o naukową wiedzę medyczną. Podstawą ich sukcesu jest raczej wiedza deweloperska i skuteczny marketing. Ani takie urządzenia, ani stosowane w nich rozwiązania technologiczne nie przeszły testów ani nie zyskały akceptacji środowiska lekarskiego ze względu na nieprecyzyjność pomiarów. Poza tym, dostarczane przez nie informacje nie stanowią podstawy naukowej do orzekania o korzyściach dla zdrowia pacjenta – wyjaśnia dr Michael Blum.

Zobacz również:

Aby było to możliwe, urządzenia muszą gwarantować precyzję pomiarów na poziomie przekraczającym 99,9%, jak te stosowane w badaniach klinicznych. A jeśli nie przeszły pozytywnie procesu walidacji precyzji dokonywanych odczytów, lekarze nie mogą na nich polegać, a więc nie ufają im też pacjenci. W rezultacie, są to tylko gadżety.

Branża medyczna czeka na pojawienie się urządzeń ubieralnych nowej generacji, zaakceptowanych przez środowisko naukowe. A to dlatego, że informacje pozyskiwane z ogromnych zbiorów danych generowanych przez takie urządzenia mogą korzystnie wpłynąć na rozwój nowych metod identyfikacji objawów chorobowych, pomiaru stanu zdrowia czy wykrywania niestandardowych oznak choroby.

- Osoby chore najczęściej spędzają większość swojego czasu poza murami szpitali. A dzięki urządzeniom ubieralnym lekarze mogą mieć dostęp do danych obrazujących styl życia pacjenta i jego wpływ na zdrowie – wyjaśnia dr Michael Docktor, gastroenterolog w szpitalu dziecięcym Boston Children's Hospital.

Biorąc pod uwagę ogromne bazy klientów firm technologicznych, nawet ograniczony zakres użytkowania urządzeń ubieralnych pozwoliłby na stworzenie naprawdę przydatnych zbiorów danych.

- Do stworzenia bazy danych, jakiej jeszcze nie widziała medycyna nie potrzeba ani wysokiego poziomu adopcji urządzeń ubieralnych, ani ich długotrwałego użytkowania. Dysponując informacjami o tętnie i poziomie cukru we krwi w grupie osiemnastolatków, już mamy w rękach potężne narzędzie. Dostęp do informacji o stanie zdrowia kilkuset milionów ludzi na całym świecie to naprawdę kusząca perspektywa – mówi dr Leslie Saxon.

Choć entuzjazm wokół urządzeń ubieralnych jest w środowisku lekarskim naprawdę duży, to sektor ochrony zdrowia nie jest jeszcze gotowy na wdrożenie tych technologii. Dostawcy usług w obszarze opieki zdrowotnej nie koncentrują się w swoich działaniach na wdrażaniu oprogramowania elektronicznej dokumentacji medycznej (EHR) ani nawet poszerzaniu swojej wiedzy na jego temat. A systemy EHR służą przechowywaniu danych pozyskiwanych podczas wizyty lekarskiej, a nie generowanych przez urządzenia ubieralne.

Analityka danych w obszarze rozwiązań IT dopiero się rozwija. Raczej nie można oczekiwać, że dane pozyskiwane z urządzeń ubieralnych już wkrótce będą przesyłane do chmury i tam analizowane.

Firmy technologiczne specjalizujące się w zarządzaniu dużymi zbiorami danych muszą zacząć współpracować ze społecznością lekarską, aby zrozumieć jak działa ekosystem służby zdrowia i wiedzieć, jakie rozwiązania analityczne sprawdzą się w praktyce.

- Podejście, zgodnie z którymi dostawca nowych technologii w zakresie czujników powinien też rozwijać funkcje analityczne takich urządzeń jest dość naiwne. Firmy, które chcą działać na tym rynku, muszą mieć dostęp do wiedzy naukowej i doświadczeń lekarzy. Tylko wtedy będą w stanie stworzyć rozwiązania, które rzeczywiście sprostają wymogom badań klinicznych – wyjaśnia dr Michael Blum. Niektórzy lekarze i programiści są zdania, że aplikacje powinny być rozwijane wyłącznie pod kątem poszczególnych chorób.