Szwagier potrzebny od zaraz

  • Andrzej Gontarz,
  • Sławomir Kosieliński,

Cudu nie będzie

W Korytowie na scenie śpiewają "Drawianki", starsze panie z Domu Kultury w Drawnie. Trochę fałszują, ale widownia (raczej też starsze gospodynie, bo mężczyźni czekając na Rosiewicza rozpracowują za księżowskim płotem kolejne flaszki) dziarsko podśpiewuje. "Gdy u nas na Warszewie (dzielnica Szczecina) zorganizowaliśmy parę lat temu parafialny festyn z zabawą ludową na dechach, zobaczyłem jak płaczą dwie babcie. Co się stało? - zapytałem. Panie kochany, ostatni raz taka zabawa była u nas w 1948 r. Wówczas byłyśmy za młode, teraz jesteśmy za stare, żeby tańczyć" - wspomina Janusz Szewczuk.

W gruncie rzeczy tak się tworzy społeczeństwo obywatelskie. Od wspólnej zabawy i rozmowy po wielkie wyzwania współczesności. Po działającym w pojedynkę ks. Sławku widać już jednak zmęczenie. Na jak długo starczy mu sił? Może już czas pójść dalej?

Tymczasem przyjechał Rosiewicz. Czeka na niego widownia z całego powiatu. Pobawią się, potem pojadą do domów, zaśpiewają pod nosem jakąś frazę z jego piosenki, powiedzą też, że widzieli tego faceta, co wstrzymał lustrację (Stępnia, czy jak mu tam) i dalej będą czekać na cud. Cud, że ktoś za nich wszystko zrobi.