Zrobić bloga, wkleić baner, wrzucić na youtube: trwa e-kampania do Parlamentu Europejskiego
- Bożena Jaskowska,
- 11.05.2009, godz. 15:01
Michał Jaros, obecny parlamentarzysta PO postawił na prowadzenie kampanii w internecie, przede wszystkim w serwisach społecznościowych: GoldenLine (456 znajomych) i Nasza-Klasa (1871 znajomych) uruchamiając również swój kanał na YouTube. Kampania wyborcza, której efektem było zdobycie mandatu poselskiego nastawiona była na przedstawienie Jarosa jako przyjaznego, otwartego i młodego człowieka chcącego coś zmienić i zaczynającego karierę zawodową. Wg obserwatorów z branży PR to jedyny - jak do tej pory - ciekawy przykład skutecznego i umiejętnego wykorzystania internetu w walce o poparcie wyborcze.
Do efektywnego wykorzystania internetu w kampanii wyborczej przekonały mnie niezaprzeczalne zalety tego medium, a przede wszystkim niesamowita możliwość bezpośredniego kontaktu z wyborcami bez wychodzenia z domu. Nie bez znaczenia była również obserwacja kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych - swoimi doświadczenia dzieli się poseł PO Michał Jaros.
Swoją e-kampanię prowadziłem przede wszystkim w serwisach społecznościowych, do których materiały przygotowywali moi bliscy i znajomi. Kiedy udało mi się przenieść poparcie "rzeczywistych" wyborców do internetu i za ich pomocą zdobywać uznanie nowych - było oczywiste, że internet jest doskonałym i skutecznym narzędziem komunikowania się z wyborcami. Kto nie wierzy niech zerknie na moje miejsce na liście wyborczej (17.) i osiągnięty wynik w 2007 r., a także na sukces kampanii Baracka Obamy.
Czy obecna eurowyborcza kampania w internecie okaże się być przełomowa? Jak na razie nic tego nie zapowiada.
Na potrzeby eurowyborów stworzono nowe dodatkowe witryny przybliżające kandydatów oraz ich programy. SLD mahttp://euroteamsld.pl , PO również wydzieliła osobną witrynę. PiS w tym roku postawił chyba jedynie na kontrowersyjne spoty telewizyjne - nie stworzono osobnej witryny poświęconej eurowyborom, o przebiegu kampanii informuje podstawowa witryna partiihttp://pis.org.pl .
Na stronach PSL, Samoobrony też nic specjalnego się nie dzieje - informacje o kampanii wyborczej umieszczane są wśród innych aktualności. Adres witryny Ligi Polskich Rodzin kieruje zaś na stronę informującą, że wraz z kampanią wyborczą rozpoczęło się patrzenie dziadom na ręce ("masz ciekawą informację? napisz: [email protected]"). Unia Polityki Realnej zachęca zaś swych wyborców do (sprawdzonego za Oceanem) finansowego wspierania kampaniihttp://www.kwupr.pl .
Każda "jedynka" z list wyborczych w największych okręgach posiada własną mniej lub bardziej rozbudowaną stronę internetową. Możemy się tam zapoznać z sylwetką kandydata, jego doświadczeniem osobistym i zawodowym, programem wyborczym, często również materiałami audiowizualnymi. Bywa jednak, że do oddania głosu na konkretnego kandydata przekonać nas muszą kilkuzdaniowe wizytówki charakteryzujące polityków widniejące na stronach partii.
Niezdecydowani wyborcy skorzystać mogą z programu komputerowego
EUROPROFILER , który pomóc ma w "określeniu politycznej tożsamości". Wyborca odpowiada na pytania związane z najważnieszymi problemami UE i określa swe priorytety oraz sympatie polityczne. Uzyskane wyniki wskazują na programy partii posiadających programy najbardziej zbliżone do własnych poglądów. Podawany jest również wynik procentowy zbieżności tych poglądów z programami poszczególnych partii.
W wybranych przypadkach stronę www kandydata uzupełnia blog. Obecnie istnieje kilkanaście (czyli niezbyt wiele) aktywnych blogów kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Najczęściej pojawiają się one w przypadku, gdy autorem jest osoba sprawująca już jakąś funkcję w Brukseli i ubiegająca się o następną kadencję (np. Lidia Geringer de Oedenberg - SLD, Bogusław Sonik - PO, Marek Siwiec - SLD), albo gdy o europejski fotel parlamentarny stara się znany polityk, cały czas aktywny na arenie politycznej (np. Wojciech Olejniczak - SLD, Janusz Piechociński - PSL).
Pomijając kwestie faktycznego i prawdziwego autorstwa wpisów pojawiających się na blogach kandydatów do Parlamentu Europejskiego - jedno można stwierdzić z całą pewnością. Są one przez ich autorów traktowane jako jednokierunkowy kanał przekazu. O wzajemnej komunikacji, interaktywności i nawiązywaniu dyskusji z czytelnikami bloga nie ma mowy. Chociaż obserwując przesycone nienawiścią i chamstwem komentarze anonimowych znawców tematu, trudno się dziwić że nikt nie próbuje nawiązywać tutaj próby rozmowy...
Sztaby wyborcze oraz kandydaci posiadają (a jakże) również adresy e-mail. Na zapytania wysłane drogą elektroniczną do sztabów wyborczych nie otrzymaliśmy jednak żadnej odpowiedzi poza... e-mailem od przedstawiciela UPR, który i tak stwierdził, że internet w ich kampanii nie jest i nie będzie priorytetowy.
Obok uruchamiania stron www oraz pisania blogów polscy politycy polubili też wideo w sieci. Swój własny kanał telewizji internetowej wykorzystywany w obecnej kampanii wyborczej ma Sojusz Lewicy Demokratycznej - SLD TV, który obecny jest także na YouTube. Prywatne kanały na YT mają też lewicowi kandydaci: Lidia Geringer de Oedenberg oraz Marek Siwiec.
Wg analizy monitoringu mediów on-line przeprowadzonej przez NewsPoint uwzględniającej liderów warszawskich list wyborczych do Parlamentu Europejskiego wyraźnie wzrasta liczba publikacji na temat polityka decydującego się na walkę o fotel europejskiego parlamentarzysty. W kwietniu najwięcej publikacji on-line ukazało się na temat Wojciecha Olejniczaka (468), a w następnej kolejności Michała Kamińskiego (345) i Danuty Huebner (267). Najmniej uwagi elektroniczne media (tj. ponad 2300 portali monitorowanych przez NewsPoint) poświęciły Łukaszowi Piechocińskiemu (188) i Dariuszowi Rosati (139).