Zaprogramować informatyzację

Pieniądze to nie wszystko

Szokuje porównanie kosztów zaplanowanych w ZPORR i we Wrotach Polski. ZPORR na rozwój "infrastruktury społeczeństwa informacyjnego" przewiduje 140 mln euro (616 mln zł), z czego 82,5 mln euro (363 mln zł) ma pochodzić z funduszy strukturalnych, zaś pozostałą kwotę będą stanowić środki z budżetu państwa, budżetu jednostek samorządu terytorialnego i fundusze prywatne.

Tymczasem Wrota Polski, rozumiane jako wdrożenie platformy elektronicznej w priorytetowych usługach publicznych, wskazują na poziom wydatków ok. 1,1 mld zł (w tym 700 mln zł to koszty uruchomienia, 370 mln zł - trzyletnie koszty operacyjne). Gdyby ten projekt miał się stać oficjalnym celem polskiego rządu, ograniczyłby wszelką oddolną inicjatywę społeczeństw lokalnych i władz samorządowych. A to nie jest celem rozwoju regionalnego.

Jestem lekiem na całe zło

Jesienią 2003 r. zakończą się negocjacje z Unią Europejską nad szczegółami finansowania projektów z funduszy strukturalnych. Jednocześnie trwa ewidencjonowanie wniosków instytucji, organizacji i przedsiębiorstw o dofinansowanie ich projektów do kwoty 75%. Ogółem zgłoszono już 3000 projektów. Niestety, złożono stosunkowo niewiele wniosków o dofinansowanie projektów w zakresie infrastruktury społeczeństwa informacyjnego oraz zachowania i odbudowy dziedzictwa kulturowego. Coraz głośniej o tym mówi, że Ministerstwo Nauki i Informatyzacji nie nagłaśnia możliwości pozyskania środków z funduszy strukturalnych. Nic dziwnego, skoro jedynym priorytetem ministra W. Szewki jest przekonanie samorządowców i branży IT do Wrót Polski.

Czy w takim razie jeszcze do czegoś jest potrzebna ministerialna strategia informatyzacji? Tak naprawdę prawdziwym programem rozwoju społeczeństwa informacyjnego jest NPR i opisane w nim działania na rzecz rozwoju regionalnego, innowacyjności przedsiębiorstw i rozwoju zasobów ludzkich.

Dookoła Wojtek

Zaprogramować informatyzację

Wojciech Szewko

Ze wszystkimi jest na ty, na pozór dusza człowiek, zgrabnie opowiada anegdoty zza kulis rządu i SLD. Potrafi hołubić branżę, aby ją po chwili zganić, jeśli coś zrobi nie tak, jak sobie zaplanował. Stara się nie opuszczać imprez branżowych, ochoczo przecina wstęgi podczas wszelkich uroczystości, bywa na salonach i konferencjach, ale przede wszystkim przemawia. Swoje przemówienia cyzeluje do ostatniej chwili, potem wygłasza je z pamięci. Orację przeplata łacińskimi cytatami, dbając o gładkość frazy i efektowność wypowiedzi. Nie zapomina o korzeniach partii rządzącej. Potrafi ni stąd ni zowąd odwołać się do Karola Marksa albo do programu SLD.

Najczęściej pod tym atrakcyjnym słownym opakowaniem nie kryje się nic ważnego. Kto to taki?

Wojciech Szewko (32 l.), podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Informatyzacji.

Karierę polityczną rozpoczynał w ZSMP, później SDRP. Współtworzył umowę koalicyjną w Warszawie między SDRP a Unią Wolności, która doprowadziła Pawła Piskorskiego (dawniej UW, obecnie PO) na fotel prezydenta Warszawy. Czasami opowiada o sobie z lekkim dystansem, że w dzieciństwie, podczas rodzinnych spotkań, siedział na kolanach polityków lewicy (czytaj PZPR).

Ukończył z wyróżnieniem studia w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalizował się w międzynarodowych stosunkach gospodarczych. Jeszcze na studiach pracował w Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów (1993/94), w Urzędzie Rady Ministrów jako asystent szefa URM (1995-96), wreszcie w latach 1997-2000 był doradcą wicemarszałka Sejmu Marka Borowskiego. Uchodzi za autora hasła "Ole, Olek!" w kampanii prezydenckiej Aleksandra Kwaśniewskiego.

W latach 1995-99 pracował naukowo jako asystent w Instytucie Stosunków Międzynarodowych WDiNP UW. Nic dziwnego, że dosyć często odwołuje się do ekonomicznego wykształcenia, co powoduje zabawne sytuacje. Z jednej strony podkreśla, że jako ekonomista np. popiera podatek liniowy, z drugiej, jako polityk, myślący o swojej karierze w perspektywie 20 lat (marzy o objęciu teki ministra finansów ewentualnie spraw zagranicznych), musi być wierny programowi partii.

Znajomość branży teleinformatycznej zawdzięcza pracy w firmach Optimus Lockheed Martin i Enterprise Group Depth w Microsofcie, odpowiedzialnym za projekty informatyczne w administracji publicznej (2000-2002). Doświadczenia z OLM przydały się w trakcie negocjacji offsetowych po wyborze samolotu F-16, w których współprzewodniczył rządowemu zespołowi negocjacyjnemu. Do tego zespołu należał też Janusz Luks, były szef OLM (wieloletni pracownik wywiadu PRL, w III Rzeczypospolitej szef wywiadu Urzędu Ochrony Państwa w latach 1994-1995), który przyjmował do pracy Wojciecha Szewkę. Przygoda z Microsoftem zaważyła na poglądach ministra na technologie informatyczne. Widać to dobrze w ulubionym projekcie Wojciecha Szewki Wrota Polski i jego regionalnych mutacjach Wrota Małopolski, Wrota Podlasia, tworzonych z wykorzystaniem technologii Microsoftu. Wynika to poniekąd ze wzorowania się na brytyjskim serwisie rządowym UK-Online.

Nagrodą za współtworzenie wyborczego programu SLD powszechnej informatyzacji i zarazem trampoliną do objęcia stanowiska podsekretarza stanu do spraw informatyzacji była funkcja doradcy prezesa Rady Ministrów Leszka Millera w Gabinecie Politycznym, którym wówczas kierował Lech Nikolski.


TOP 200