Zacznijmy od logicznego myślenia

Udział logiki w rozwoju przemysłu komputerowego i informatyki jest niepodważalny, jeżeli wręcz nie decydujący. Z drugiej strony, jak uważają niektórzy, to właśnie informatyka (oraz nauki kognitywne) nada nowy charakter i kierunek rozwoju logice XXI wieku. W naszych szkolnych programach nauczania tego oczywistego związku nie widać. Informatyka jest traktowana jako wyizolowana, oderwana od swego podłoża technologia, jak pozbawione kontaktu z rzeczywistością społeczno-kulturową narzędzie, które może być w zupełnie dowolny sposób wykorzystane, którego da się całkiem swobodnie używać do dowolnych celów. A to przecież nieprawda.

Posługiwanie się programami komputerowymi jest obwarowane wieloma regułami i zasadami, które muszą być przestrzegane, by narzędzia informatyczne były skuteczne i użyteczne. Jakże często w kontaktach informatyków z użytkownikami systemów informatycznych występują problemy, które w gruncie rzeczy są proste i banalne, dla niektórych być może nawet śmieszne - np. gdy chodzi o wytłumaczenie użytkownikowi, że do posegregowania zbioru kontrahentów według branż najpierw trzeba przypisać poszczególnym elementom zbioru odpowiednie cechy.

Tych reguł uczy właśnie logika. Od nadania jej właściwej rangi w szkolnych programach trzeba, moim zdaniem, w pierwszej kolejności zacząć konstruowanie skutecznych programów edukacji informatycznej. Nie od udostępniania kodów źródłowych czy zastępowania jednego systemu operacyjnego drugim, trzecim, a może i czwartym, ale od zaznajomienia z podstawowymi, fundamentalnymi zasadami wyznaczającymi sposób i zakres funkcjonowania rozwiązań informatycznych (pomijam tutaj fakt, że kultura logiczna na odpowiednim poziomie mogłaby przyczynić się także do rozwiązania wielu innych bolączek naszego życia społecznego, na przykład poprawy jakości stanowionego prawa). Wtedy już naprawdę będzie bez znaczenia, czy uczymy dzieci, korzystając z systemu Windows czy Linux - tak jak bez znaczenia jest (to kwestia dowolnego wyboru czy posiadanych możliwości), na jakim modelu samochodu odbywa się nauka jazdy. Przecież nikt nie protestuje, że każą mu się uczyć na corolli bez wspomagania, gdy potem będzie jeździł na vectrze z automatem. Gdy się przećwiczy podstawowe zasady na jednym, łatwo można się przesiąść na drugi. Tak samo może być i z informatyką. Mając w pamięci główne, podstawowe reguły, bez znaczenia stanie się, czy będziemy ćwiczyć korzystając z MS Office czy ze Star Office. Bez podstaw z dziedziny logiki może to być jednak trudne i nadal będziemy trwonić czas na dyskusje o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy lub odwrotnie.

dla Computerworld komentuje

Aneta Marciszewska, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Technologii Informacyjnej, nauczyciel przedmiotów informatycznych

Rewolucja edukacyjna trwa

Wybór środowiska pracy w szkołach nie jest zależny od podręcznika. Nauczyciel w Polsce jest zmuszony nauczać w środowisku oprogramowania, które otrzymał wraz z komputerami w ramach projektów finansowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Z tego też powodu wydawnictwa dostosowują ofertę podręczników do oprogramowania, które funkcjonuje w większości szkół. Wielu nauczycieli potrafi już jednak pracować z tymi podręcznikami w środowiskach dwóch systemów.

Idealnym rozwiązaniem byłoby wyposażenie szkół w pracownie komputerowe działające we wszystkich istniejących systemach operacyjnych wraz z niezbędnym oprogramowaniem użytkowym. Jednak nawet tak wspaniałe pracownie, nawet w najlepszym systemie edukacyjnym nie mogłyby być właściwie wykorzystane bez odpowiedniej opieki i koordynacji działań w szkole. A do tego są potrzebni odpowiednio przygotowani nauczyciele.

Nasz system edukacji jest w trakcie zmian, nauczyciele pogłębiają swoje umiejętności, a awans zawodowy wymusza na nich nabywanie umiejętności posługiwania się technologią informacyjną. Brakuje jednak pełnych możliwości realizacji "Standardów przygotowania nauczycieli w zakresie technologii informacyjnej i informatyki", które zostały przygotowane przez Radę ds. Edukacji Informatycznej i Medialnej przy ministrze MENiS. Podzielono tam wszystkich nauczycieli ze względu na zakres przygotowania do wykorzystania technologii informacyjnej i informatyki w nauczaniu na grupy (wszyscy nauczyciele, nauczyciele technologii informacyjnej, nauczyciele przedmiotu informatyka w zakresie kształcenia rozszerzonego w szkole ponadgimnazjalnej, szkolni koordynatorzy technologii informacyjnej, którzy dodatkowo pełnią funkcję doradcy innych nauczycieli w zakresie stosowania technologii informacyjnej).

Szkolny koordynator technologii informacyjnej jest niezbędny, by w pełni realizować Podstawę programową z zakresu technologii informacyjnej i informatyki oraz właściwie i bezawaryjnie wykorzystywać sprzęt i oprogramowanie. Niestety, ta funkcja nie została jeszcze wprowadzona w żadnych dokumentach ministerialnych. To sprawia, że do tej funkcji przygotowuje tylko jedno studium podyplomowe w kraju na Uniwersytecie Wrocławskim. Obecnie tę funkcję pełnią nauczyciele zupełnie społecznie, np. w ramach dodatkowych godzin dyrektorskich.

Niezbędne jest utworzenie funkcji szkolnego albo gminnego koordynatora technologii informacyjnej. Powierzenie tych zadań firmie komputerowej nie jest dobrym rozwiązaniem. Firma taka może usunąć usterkę techniczną, ale nie poradzi sobie ze środowiskiem dydaktycznym i z oprogramowaniem edukacyjnym. Szkoła potrzebuje wykwalifikowanego pracownika do utrzymywania sprzętu w działaniu oraz do doboru oprogramowania do zajęć dydaktycznych.

Obecnie do szkół są dostarczane przez MENiS pracownie komputerowe z systemem, który może wybierać nauczyciel i szkoła. Okazuje się, że większość szkół wybiera system Windows, bo system Linux można nabyć później znacznie taniej niż Windows (lub otrzymać za darmo).

Nauczyciele sami wychodzą z inicjatywą stosowania darmowego oprogramowania w edukacji. Wydawnictwa również rozpoczęły wydawanie książek dotyczących oprogramowania edukacyjnego, działającego w środowisku systemu Linux, oraz ćwiczeń z zakresu pakietu biurowego OpenOffice.

Z funduszy MENiS zostało przeszkolonych ok. 700 nauczycieli w całej Polsce z zakresu zastosowania systemu operacyjnego Linux w nauczaniu. Piotr Piętak wspomina tylko o edukacji na poziomie liceum, podczas gdy tak naprawdę cały cykl edukacyjny rozpoczyna się już w przedszkolu. Obecnie wiele szkół w Polsce wprowadza zajęcia z komputerami już w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Poprawnie przeprowadzony proces edukacyjny od najmłodszych lat pozwoli na zaznajomienie się ze sprzętem komputerowym oraz prawdziwym zastosowaniem ich w pracy codziennej. Dzieci w szkole uczą się, w jaki sposób posługiwać się komputerem oraz do czego oprócz gier może być on potrzebny. Uczą się metodami czynnościowymi, zadaniowymi - uczeń dostaje zadanie do wykonania i sam ma wybrać oprogramowanie, w jakim to można wykonać. W sytuacji idealnej - uczeń ma różne systemy operacyjne i wybiera ten, który najbardziej lubi, który mu najbardziej odpowiada. Takie szkoły w Polsce już są - głównie za sprawą zaangażowania nauczycieli, którym naprawdę zależy na właściwym wykształceniu swoich uczniów.


TOP 200