Wzdłuż nie w poprzek

Inna rzecz, że nie brakuje działów informatyki, które chcą klientom zaoferować taki katalog serwisów, jakie są w stanie (i jest im wygodnie) świadczyć. W miejsce zobowiązania do "przywrócenia działania aplikacji" w określonym czasie znajduje się "reakcja na zgłoszenie" - co przecież jest nieco innym działaniem. Zamiast "przywrócenia stanu sprzed awarii" w określonym czasie można znaleźć "udostępnienie komputera zastępczego", co również nie świadczy o dopasowaniu do potrzeb klienta, a raczej o próbach bezpiecznego "okopania się na z góry upatrzonych pozycjach".

Obok dotrzymania obietnicy finalnej ważny jest jeszcze jeden element - przezroczystość. Jeżeli działowi informatyki zdarzy się "zawalić" jakąś sprawę (np. główny system nie działa przez godzinę), to jego użytkownicy mają pełne prawo zapytać dlaczego. IT, które na takie pytanie odpowiada techniczną "chińszczyzną" albo nie odpowiada wcale, nie będzie nigdy traktowane jako wiarygodny partner. Natomiast CIO, który pokazuje, co zawiodło, oczywiście bez wchodzenia w "technikalia" i jaki to miało wpływ na zobowiązania oraz jak można takim sytuacjom zapobiec w przyszłości, będzie traktowany przez odbiorców jako osoba, na której można polegać.

Podsumowując, dobrze dopasowany dział informatyki jest w stanie wesprzeć macierzystą organizację środkami technologicznymi w realizacji jej celów. Formułuje swoją obietnicę językiem biznesowym i w kategoriach biznesu, a potem dba o wywiązanie się z niej najlepiej jak może przy istniejących ograniczeniach.

Sprzątanie tyłówi ciągłe doskonalenie

Dobrze dopasowany dział IT nie tylko realizuje oczekiwania swoich odbiorców. Dba także o porządek na własnym, technologicznym podwórku, po to by móc proaktywnie wspierać swój macierzysty biznes. Elementem takiej "dbałości o tyły" jest np. nadzór nad kosztami eksploatacji. Jak wiemy, każda technologia jest przestarzała już w momencie jej wdrożenia. Przez pewien czas korzystanie z niej jest racjonalne z punktu widzenia TCO, ale przychodzi moment, w którym jest ona po prostu za droga. Użytkownik biznesowy nigdy nie powie działowi IT: "uważam, że powinniście przejść z Novell NetWare na nowocześniejszy system, bo ta technologia jest zawodna, przestarzała i nie ma przed sobą przyszłości". Taki cel musi postawić sobie sam szef IT, widząc jak rozwija się rynek oraz jakie składniki generują mu koszty.

Musi także zdawać sobie sprawę z ryzyka, jakie niesie wykorzystywana infrastruktura informatyczna. Użytkownicy biznesowi mogą co najwyżej podać CIO akceptowalny poziom ryzyka, z jakim mogą być świadczone usługi. Prawdopodobnie jednak tego nie zrobią - szef informatyki i jego zespół musi sam sprawdzić, do jakiego stopnia może polegać na swoich zasobach i ludziach. Czy pojedynczy punkt awarii może wyłączyć pewnego dnia działanie sieci wszystkim użytkownikom i ile takich punktów znajduje się w infrastrukturze? Czy backup bazy danych jest wystarczającym zabezpieczeniem, czy raczej należałoby postawić na klastrowanie? A może kluczowe serwery nie są objęte polityką regularnej zmiany hasła? Zadbanie o to, by poziom ryzyka biznesowego płynącego z infrastruktury informatycznej był nieustająco minimalizowany, to obowiązek szefa w dobrze dopasowanej organizacji IT.

Duża odpowiedzialność

Odpowiedzialność "dobrze dopasowanego CIO" obejmuje ogół spraw związanych z szeroko pojętym zapleczem zarządczym. Choć nie są one na co dzień widziane przez odbiorcę, to jednak mają znaczenie, by dział informatyki był "wzdłuż, a nie w poprzek".

Na przykład kompetencje techniczne. To oczywiste, że biznes nie ma zamiaru wnikać w to jakie kursy, szkolenia i certyfikacje wybiera IT. Ale chciałby mieć pewność, że każda złotówka z (pokaźnych) kwot płaconych firmom szkoleniowym w ten czy inny sposób przekłada się na lepsze działanie serwisów i infrastruktury, za którą dział informatyki odpowiada. Podobnie jest z kwestią wynagrodzeń czy kultury i bezpieczeństwa pracy, nikt nie będzie CIO mówił, jak ma te kwestię ułożyć w swoim dziale. Wszyscy jednak będą oczekiwać, że zostaną one rozstrzygnięte według wartości, standardów i kultury całej firmy, a porządek ten nie będzie zaburzał zaufania, jakim biznes chce darzyć IT. Pozew do sądu pracy o niezgodnie z prawem rozliczoną nocną pracę przy podtrzymaniu platform 24x7 zostanie przez zarząd potraktowany jako osobista porażka CIO, nawet jeśli on sam nie organizuje pracy w poszczególnych działach.

Na koniec warto dodać, że warunkiem koniecznym dobrego dopasowania IT do biznesu jest podobna dojrzałość obu "stron" (jeśli w ogóle można mówić o jakichś "stronach"). A więc niedojrzały biznes nie będzie w stanie porozumieć się ze swoim działem informatyki odnośnie do oczekiwań, wymagań i usług. Niedojrzałe IT jako element dojrzałego biznesu nie będzie w stanie przekształcać oczekiwań biznesu albo będzie pojawiło się typowe zjawisko "przepaści technologicznej" pomiędzy odbiorcą technologii a jej dostawcą, czyli działem informatyki.

Jak skutecznie zapewnić wsparcie IT dla biznesu?
  • Odbiorców po stronie biznesu trzeba przede wszystkim znać i lubić. Bez znajomości i sympatii dla

    swojego klienta każdy dalszy wysiłek będzie przynosił gorszy efekt.

  • Należy sprawić, aby oczekiwania biznesu zamieniły się w listę wymagań, która następnie będzie

    przedmiotem dalszych prac.

  • Trzeba sformułować – na poziomie biznesowym – obietnice realizowane przez narzędzia

    informatyczne, a następnie ich dotrzymać.

  • Obietnica działu informatyki wobec klienta wewnętrznego powinna przybrać formę katalogu

    serwisów, które dział informatyki świadczy.

  • Jeżeli działowi IT zdarzy się zawalić jakąś sprawę, biznes ma pełne prawo zapytać, dlaczego.

    W odpowiedzi, bez wchodzenia w zawiłości techniczne, należy pokazać, co zawiodło, jaki to miało

    wpływ na zobowiązania i jak można takim sytuacjom zapobiec w przyszłości.


TOP 200