Wychowany w IBM

Sam Palmisano uchodzi za menedżera bardziej przystępnego i "ludzkiego" niż Lou Gerstner. Nigdy nie miał asystentki, sam odpowiada na wszystkie e-maile, które do niego przychodzą. Nienawidzi zebrań. Na organizowane przez innych w miarę możliwości nie przychodzi, sam bardzo często organizuje spotkania, lecz trwają one nie dłużej niż 15 minut. Z grupą kluczowych sprzedawców w gorących dla firmy okresach spotyka się nawet dwa razy dziennie, by odebrać krótki raport o stanie sprzedaży. Kiedy został dyrektorem operacyjnym, skrócił podstawowy miesięczny okres planowania sprzedaży do tygodnia i co tydzień domagał się sprawozdania z realizacji zaplanowanej sprzedaży. Wymusił w ten sposób zmianę w wewnętrznym systemie informatycznym śledzenia sprzedaży, dzięki czemu obecnie dane dotyczące sprzedaży IBM na całym świecie są aktualizowane codziennie.

Następca wizjonera

Stanowisko dyrektora wykonawczego IBM jest prawdopodobnie największym wyzwaniem, przed którym może stanąć menedżer działający w branży IT. IBM jest największą korporacją w branży, zatrudniającą ponad 320 tys. pracowników i mającą obroty rzędu 85 mld USD rocznie. Lou Gerstner pozostawił firmę w bardzo dobrej kondycji, ale zagrożoną dekoniunkturą, dotykającą całą branżę. Po raz pierwszy popyt na komputery osobiste spada, firmy zaś ograniczają budżety na rozwój informatyki. Przez osiem lat pod wodzą Gerstnera IBM wzrastał przeciętnie o 5% rocznie. W roku 2000 sprzedaż wzrosła o 1%, rok później - spadła o 3%. Na tle branży jest to wynik korzystny dla IBM (przychody Sun Microsystems spadły o jedną czwartą), ale przed Palmisano stoi niebanalne zadanie przywrócenia szybkiego tempa wzrostu firmy. Dział rozwoju oprogramowania w ciągu ostatniej dekady osiągał przeciętnie 3-proc. wzrost przychodów rocznie. Przy utrzymaniu tego tempa wzrostu IBM nie może marzyć o zagrożeniu pozycji takich firm, jak Oracle czy Microsoft, którym udawało się zwiększać przychody o 20-30% rocznie.

Analitycy nie są jednoznaczni w ocenie następcy Lou Gerstnera. Ceny akcji IBM spadły o ok. 5% w dniu ogłoszenia nominacji, ale ten spadek został częściowo zrekompensowany następnego dnia. Większość obserwatorów obawia się, że o ile Palmisano jest doskonałym menedżerem operacyjnym, o tyle na poziomie strategicznym może nie dorównać swojemu poprzednikowi. Na razie trudno się spodziewać zmian w odnoszącej sukcesy strategii IBM, opartej na oferowaniu usług i kompleksowych rozwiązań.

Najbliższym zadaniem nowego prezesa IBM będzie rozwiązanie problemu newralgicznych działów: komputerów osobistych i drukarek, napędów dyskowych i procesorów, których łączna strata w ub.r. przekracza 500 mln USD. Jednym ze sposobów zmniejszenia kosztów działu sprzedaży PC jest przeniesienie sprzedaży do Internetu. Obecnie ponad połowa komputerów osobistych jest sprzedawana przez sieć. Palmisano podkreśla jednak, że to nie wystarcza. Internet jest zresztą jednym z jego głównych pomysłów na zmniejszenie kosztów projektowania i rozwoju produktów (poprzez współpracę grup projektowych online), ich sprzedaży oraz współpracy z dostawcami. W ub.r. 90% wartych 45 mld USD zakupów IBM dokonał poprzez sieć, oszczędzając 400 mln USD. Jednocześnie zaledwie 25% produktów i usług IBM jest sprzedawane w ten sposób.

Mianowanie Sama Palmisano na stanowisko dyrektora wykonawczego spotkało się z krytyką tych, którzy twierdzą, że korporacja potrzebuje "świeżej krwi" i spojrzenia z zewnątrz na swoje problemy. Palmisano pracował tylko w IBM, ale jednocześnie nie jest uosobieniem typowego menedżera tej firmy. Jest skłonny do podejmowania ryzyka i testowania nowych metod działania. Od 1999 r. dąży do wyeliminowania z oferty IBM nierentownego działu produkcji i sprzedaży komputerów osobistych. Jest również najbardziej zdecydowanym rzecznikiem oprogramowania, opartego na systemie operacyjnym Linux, co jest radykalnym odwrotem od tradycji, zgodnie z którą oprogramowanie IBM opierało się na jego własnych systemach operacyjnych. w

W tekście wykorzystano materiały z Fortune i BusinessWeek European Edition.

Wyzwania z którymi musi się zmierzyć Sam Palmisano
  • Wzrost obrotów

    W ciągu ostatnich dwóch lat tempo wzrostu IBM znacznie spadło. W ub.r. sprzedaż zmniejszyła się o 3%. Gorsze wyniki są usprawiedliwione w czasach dekoniunktury. Nawet gdy sytuacja na rynku się polepszy, osiągnięcie 8-9 proc. wzrostu przy obecnej wielkości firmy będzie bardzo trudne.

  • Przyszłość działu PC, napędów dyskowych i procesorów

    Żaden z tych działów nie przynosi zysków. Palmisano już zdecydował o przekazaniu produkcji komputerów osobistych w outsourcing i przeniesieniu ich sprzedaży do Internetu. Podobny los prawdopodobnie spotka dział komputerów przenośnych. Pod znakiem zapytania stoi przyszłość pozostałych dwóch działów.

  • Obniżenie kosztów

    Za czasów Lou Gerstnera koszty spadły z 37 do 23,8% przychodów, dzięki wykorzystaniu Internetu w kontaktach z dostawcami i klientami. Palmisano będzie dążył do szerszego wykorzystania możliwości Internetu albo znajdzie inny sposób na osiągnięcie tak dużych oszczędności.

  • Ożywienie działu usług

    W 1997 i 1998 r. wzrost sprzedaży tego działu utrzymywał się na poziomie 20%, na początku obecnej dekady nie przekraczał 6%. Palmisano jest rzecznikiem udostępniania "technologii na żądanie" w formie usługi, podobnie jak oferowana jest energia elektryczna. Założenia strategii tej przypominają ideę Microsoftu - technologię .Net.

  • Ożywienie działu oprogramowania

    Przejęcie w 1995 r. Lotus Corp. nie przyniosło oczekiwanych efektów. Pod koniec lat 90. Gerstner postawił na oprogramowanie midrange, które odniosło sukces. Mimo to wzrost tego działu jest zbyt powolny - od 1993 r. nie przekracza 3%. Dzisiaj los działu oprogramowania zależy od słuszności i jakości realizacji strategii opartej na systemie Linux.


  • TOP 200