Wodotrysk czy zaopatrzenie w wodę?

Jak to się powinno robić

To temat na serię osobnych artykułów. Najpierw w bardzo wczesnej fazie budowania programu należy zbudować prototyp sposobu prowadzenia przez program dialogu z użytkownikiem. Zacząć należy od zapisania ogólnej koncepcji tegoż interfejsu. Potem dobrze ewolucyjnie skonstruować model interfejsu graficznego, tak by można go było przedstawić przyszłemu użytkownikowi programu. Jego uwagi i zastrzeżenia uwzględnione już na tym etapie wydatnie wpłyną na pozytywne przyjęcie i akceptację końcowego produktu.

Doświadczenia firm programistycznych jednoznacznie wskazują na korzyści płynące z budowania prototypu niskiej jakości (ang. low-fidelity lub w skrócie lo-fi). Polega to na wydawałoby się nieco dziecinnej zabawie, w której wszystkie elementy graficzne takie jak ikony, okienka dialogowe, menu itd. rysuje się na papierze, wycina i przeprowadza symulację zachowania programu zgodnie z podejmowanymi przez użytkownika akcjami. Wbrew pozorom będzie to znacznie szybsze i sprawniejsze niż przystąpienie od razu do budowania prototypu o wysokiej jakości (hi-fi) za pomocą odpowiednich narzędzi programistycznych. Najważniejsze jest jednak to, aby tworzenie interfejsu użytkownika było jednym z pierwszych kroków podejmowanych przy pisaniu programu.

Nie każdy lubi prostokąty

Na ogół zupełnym milczeniem pomija się kwestię różnic kulturalnych i uwarunkowań cywilizacyjnych. Właściwie to niby dlaczego ten sam interfejs użytkownika ma być jednakowo dobry dla młodych meżczyzn z Europy i kobiet z Ameryki Płn., nie wspominając o miejscach bardziej egzotycznych? A co w ogóle z ludźmi w podeszłym wieku? Wszędzie to samo MS Windows, a tzw. lokalizacja polega w 100% na zamianie strony nie-graficznej, a jedynie leksykalnej. Czy to, aby nie za mało? Zdajemy się zapominać, że ludzie są równi, ale nie są tacy sami. Że istnieją mniej lub bardziej subtelne różnice w ludzkim podejściu do kontaktu z maszyną. To trochę tak jakby producenci oprogramowania chcieli ubrać wszystkich w jednakowe mundurki, niczym Chińczyków w czasie rewolucji kulturalnej. Odpowiedź jest jednoznaczna - nam chodzi o standaryzację, a ujednolicenie jest warunkiem sine qua no

rozwoju i upowszechnienia. Tylko pod czyją miarę jest to szyte, dla kogo jest to przeznaczone? Zapisano wiele papieru mądrymi zdaniami pełnymi niezachwianej pewności o wyższości interfejsu graficznego i jego przyjazności dla użytkownika. Tylko czy aby z tą intuicyjnością to aby nie przesada? Czemu tak wielu ludzi nadal boi się komputerów i woli pracować "ręcznie" mimo tak dużego upowszechnienia okienek wszelakiej maści? Czemu panie z księgowości bronią się jak mogą przed nowymi programami pełnymi ikonek i innych tego rodzaju gadżetów? Może to jednak nie tylko siła bezwładu?

Co będzie jutro i pojutrze?

Problem polega na tym, że systemy okienkowe takie, jak MS Windows i pokrewne zbudowano jako metaforę biurka. Czyli menedżer i stół roboczy z różnymi przedmiotami. Niestety nie wszyscy pracują w biurze i nie wszystkim taka metafora może odpowiadać czy w ogóle być znajoma. Gospodyni domowej mogłaby np. odpowiadać przenośnia stołu kuchennego. Idealnym rozwiązaniem byłby interfejs dopasowujący się do potrzeb i oczekiwań indywidualnego użytkownika, ale na to będziemy musieli jeszcze trochę (czy może raczej sporo) poczekać.

Trudno na razie przewidzieć jak może w ogóle wyglądać interfejs użytkownika w przyszłości. Nie wiadomo jak bardzo może zależeć od rozwoju innych dziedzin - tj. multimediów i wirtualnej rzeczywistości. Jedno tylko jest jasne - jak miałby wyglądać idealny interfejs użytkownika. Po prostu powinien być zupełnie niewidoczny, tzn. nie absorbować sobą człowieka. Dobrym przykładem są okulary - ogląda się przez nie świat, ale samych okularów się nie dostrzega.

Człowiek powinien zajmować się swoją pracą i skupiać na rozwiązywaniu problemu, a nie na tym jak zmusić komputer do współpracy. Niestety jak na razie to zależnie od zdobytego doświadczenia mniej czy więcej czasu musimy poświęcać na zgłębienie tajników posługiwania się takim interfejsem i żmudną walkę z kompletną durnością maszyny. No cóż - dzisiaj komputery są wciąż bardzo mało inteligentne. Bez wątpienia przyszłe interfejsy będą musiały być wyposażone w sporą dozę sztucznej inteligencji.


TOP 200