Większy młotek to za mało!

Postawmy na modernizację administracji

Pewnym problemem, który może niepokoić, jest praktyka. Oczywiście, zawsze według aktualnie rządzących, trudna sytuacja ma charakter przejściowy i wynika z niekompetencji, lenistwa i głupoty poprzedników. W 2002 r. - gdy aspirowaliśmy do Unii Europejskiej, zaś tzw. informatyzacja w Polsce raczkowała - poziom e-usług publicznych w naszym kraju był niższy od poziomu w 14 krajach UE, nieznacznie wyprzedzaliśmy Luxemburg. W 2007 r., po czterech lat obecności w UE, poziom 20 podstawowych usług publicznych online w Polsce lokuje nas przed Bułgarią, na 26. pozycji z 27 państw członkowskich. Jeżeli jednak uwzględni się praktycznie zerowy poziom innowacyjności e-usług oferowanych przez naszą administrację, to Bułgaria może się czuć zagrożona w walce o miano unijnej, czerwonej latarni "informatyzacji".

Czy można zatem zauważyć zbawienny wpływ "rozwoju" działu informatyzacja na poziom e-usług oferowanych przez administrację w Polsce? Najlepszą odpowiedź na to pytanie można uzyskać analizując historię i stan obecny systemu e-PUAP. Wystarczy zajrzeć do dokumentów z 2003 r., by przekonać się, że Wrota Polski, protoplasta systemu e-PUAP, miały udostępniać obywatelom i przedsiębiorcom większość z 20 rekomendowanych przez UE e-usług. Po pięciu latach zmagań jako kraj odnieśliśmy wspaniały sukces. Mamy system informatyczny e-PUAP, wspierający administracje wszystkich szczebli w udostępnianiu usług online, ale samych usług nie ma komu uruchomić.

W 2003 r., gdy tworzono dział "informatyzacja", byłem dyrektorem Departamentu Rejestrów Państwowych w MSWiA i w imieniu ministra właściwego ds. administracji publicznej sprawowałem nadzór nad ewidencją ludności, pojazdów, kierowców, dowodów osobistych, paszportów, a także funkcjonowaniem systemów wydawania dowodów osobistych i paszportów, rejestracji stanu cywilnego i jeszcze kilka innych zagadnień, które miały podlegać informatyzacji. Rząd nie widział potrzeby uruchomienia programu modernizacji administracji, przekształcenia jej w ramach nowych rozwiązań prawnych, organizacyjnych czy finansowych wynikających z naszego uczestnictwa w UE. Panaceum na wszystko miały być rozwiązania informatyczne, najpierw system do elektronicznej wymiany dokumentów z UE i Wrota Polski, potem zaś e-PUAP. To wówczas poznałem sposób postrzegania administracji publicznej, przez informatyków z działu informatyzacja, który najlepiej odzwierciedla powiedzenie, "jeżeli twoim jedynym narzędziem jest młotek, wszystkie problemy postrzegasz jako gwoździe!".

Celem działania państwa nie może być "informatyzacja" administracji, jak wynika to z art. 12a ustawy o działach administracji rządowej. Najwyższa pora obalić mit, że e-usługi mogą wprowadzić informatycy zatrudnieni w administracji, branżowe stowarzyszenia i firmy IT. Modernizacja administracji publicznej jest zbyt poważną sprawą, aby powierzać ją informatykom. Za nowoczesny kształt administracji i właściwy do potrzeb społecznych poziom usług świadczonych na rzecz obywatela i przedsiębiorców odpowiadają politycy, ale nie informatycy. Budowa systemów informatycznych niczego nie rozwiąże, jeżeli administracja, jako taka, nie jest zainteresowana i przygotowana do świadczenia tych usług od strony prawnej, organizacyjnej i finansowej.

Największe, funkcjonujące w administracji rządowej systemy powstały jako "produkt uboczny" w czasie rozwiązywania istotnych problemów społecznych. Mimo upływu lat, funkcjonują i wspierają administrację w realizację jej zadań. Systemy celne służą do pobierania cła na wspólnej, europejskiej granicy, KSI ZUS jest narzędziem gromadzenia i przetwarzania informacji na potrzeby nowego systemu ubezpieczeń społecznych, zaś system IACS wspiera wypłatę dopłat bezpośrednich dla rolników w ramach wspólnej polityki rolnej. Wydaje się, że taka sytuacja będzie trwała tak długo, jak systemy te będą pozostawały poza obszarem działu "informatyzacja".

Jeżeli jednak rząd uzna, że dla poprawy wizerunku w UE, należy wydatkować kilka miliardów złotych na uruchomienie rozwiązań technicznych do świadczenia innowacyjnych e-usług, z pomocą których może zostać obsłużony promil spraw wnoszonych przez obywateli, to potrzebny nam jest Plan Modernizacji Administracji Rządowej, a nie kolejny, jeszcze lepszy Plan Informatyzacji Państwa.

Można też przyjąć ostateczne rozwiązanie. W ramach doskonalenia procesu informatyzacji administracji publicznej należy zlikwidować administrację, tak by została czysta informatyzacja. Jeżeli wszystkie problemy uda nam się sprowadzić do problemu informatyzacji, to do ich rozwiązania wystarczy mam jedno narzędzie - informatyka. Można dać głowę, że wówczas Bułgaria pozostanie bez szans w walce o miano "czerwonej latarni" e-usług w UE. Tylko dlaczego na genialny w swej przewrotności pomysł, niebudowania za duże pieniądze nikomu niepotrzebnych systemów do e-usług, wcześniej nie wpadli inni Europejczycy? No cóż, Polska to dziwny kraj...

Gustaw Pietrzyk jest obecnie niezależnym konsultantem. W latach 90. prowadził projekt ALSO w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, zaś następnie szefował Departamentem Rejestrów Państwowych w MSWiA.

Więcej o Planie Informatyzacji Państwa

Obecny rząd otrzeźwił rynek zahipnotyzowany wizją miliardów euro na publiczne systemy teleinformatyczne. Nareszcie stawia się też pytanie, dlaczego ludzie nie chcą korzystać z Internetu w sprawach urzędowych.

Więcej online - www.computerworld.pl/artykuly/59705.html

Planu Informatyzacji Państwa w obecnej formie, poprzez przyjęcie fałszywych założeń, proponuje paternalistyczny sposób działania, całkowicie nieadekwatny do sposobu rozwoju współczesnego świata - mówi Piotr Kołodziejczyk, sekretarz Miasta Poznania.

Więcej online - www.computerworld.pl/artykuly/59769.html


TOP 200