Warunek bezpieczeństwa

Nie zmniejszył się ten dystans w dziedzinie finansów. Ratunkiem wydawałoby się społeczeństwo wiedzy, ale jego jeszcze nie ma i nie wiadomo, czy będzie. Coraz mniej wiedzy uzyskuje jednostka przez własne doświadczenie w relacji do tego, co się nazywa knowledge by reporting, a ta wiedza jest najczęściej wiedzą w wersji pop (zaczęło się od popkultury, dziś mówi się o poppsychologii, popmedycynie itp.). Można całkiem przekonywająco dowodzić, że taki stan rzeczy zagraża demokracji, upodmiotowieniu, refleksyjności, które stają się pustymi frazesami.

W złożonym systemie społecznym nikt nie może dysponować pełnią informacji, można co najwyżej mówić, że ktoś ma jej więcej albo mniej. Im więcej informacji, tym większa szansa na racjonalny i trafny wybór. Znany francuski liberał, Guy Sorman twierdzi, że gospodarce nie potrzeba więcej przepisów, a więcej wiarygodnych informacji, zarówno w dyspozycji sprzedających, jak i kupujących. Potrzeba też więcej wiedzy eksperckiej i doradztwa. Wtedy gospodarka wyreguluje się sama.

Przekonanie jest słuszne, ale wiara wydaje się naiwna. Weźmy giełdę, która wycenia wartość firm. Nie działa na niej żaden dominujący podmiot, a inwestorzy mają wiedzę bardzo ograniczoną - do kilku-kilkunastu firm, które znajdują się w ich portfolio. Dlatego giełda jest modelowym przykładem niepewności i ryzyka. W warunkach złożoności bardzo trudno o optymalne decyzje, ponieważ żaden podmiot działający na rynku nie może być pewien pozyskania 100% informacji potrzebnych do podjęcia takiej decyzji; działa w warunkach nieprzejrzystości, co utrudnia czytelną konkurencję i zmienia warunki działania na rynku, który podlega chaotyzacji. Udowodnienie, że cena jakiegoś papieru została zmanipulowana jest niezwykle trudne.

Wszyscy jesteśmy nowicjuszami

Wtedy nie pomoże najbardziej fachowy doradca finansowy, którego doradztwo polega zresztą często na sprzedawaniu konkretnego produktu finansowego, w czym jest sam zainteresowany. Ale chodzi nie tylko o to. Znakiem naszych czasów jest nie tylko zagubienie się przeciętnego człowieka w oceanie informacji, ale często także eksperta, którego władzę nad tym pierwszym ogranicza własna niewiedza. Społeczeństwo wiedzy zaczyna się od rozumienia spraw codziennych, z których składa się życie. Polski socjolog, Piotr Sztompka powiada, że żyjąc w takich czasach jesteśmy ciągle nowicjuszami: musimy się codziennie czegoś nowego uczyć (np. instrukcji obsługi), aby nadążać za zmianami w sferze technologii, mody, stylów życia, polityki itp. Nie jest łatwo być na bieżąco z nowościami, które tak strasznie gonią do przodu, że mało kto za nimi nadąża.


TOP 200