Trzy warianty prezesa GUC

Brak informatyki w polskich cłach może się okazać katastrofalny dla gospodarki. Jak wynika z danych wewnętrznych GUC (kompendium statystyczne administracji celnej), wartość przemycanych przez granice towarów i walut wzrosła z 19 mln w 1991 r. do 131 mln 5 lat później. Brak systemu informatycznego oznacza również lawinowe mnożenie się liczby ciężarówek z towarem, które - deklarując przejazd tranzytowy przez Polskę - nigdy nie trafiły do kraju docelowego. Jak szacują celnicy, w 1995 r. Skarb Państwa stracił na tym procederze 483 mln zł, a rok później 266 mln zł. Budżet traci również ok. 18-20% wpływów z cła na zaniżaniu wartości celnej towarów importowanych. Według szacunków z 1996 r., straty spowodowane zaniżaniem wartości importowanych tylko tekstyliów wyniosły 1 USD przy wartości importu 3,1 mld USD. Dla administracji celnej problemem jest także zadłużenie urzędów. W 1994 r. Urząd Celny w Poznaniu miał 3 tys. dłużników, winnych 66 mln zł, a w Terespolu wartość ta osiągnęła 64,5 mln zł.

Rozpisujemy przetarg

Ewentualny proces sądowy z CGK nie zamyka przed GUC drogi do rozpisania przetargu na nowy system informatyczny. Przy jego budowie mogą zostać wykorzystane doświadczenia zebrane przez administrację celną przy realizacji OSIAC-a przez CGK. Kierownictwo GUC musi się jednak liczyć z długotrwałą procedurą przetargową, na której zakończenie będzie miała zapewne wpływ nie rozwiązana kwestia projektu CGK.

Kiedy w 1994 r. procedura wyłonienia wykonawcy OSIAC-a trwała 10 miesięcy, to teraz należy się spodziewać, że czas ten wydłuży się co najmniej dwukrotnie. Cztery lata temu komisji przetargowej w GUC nie obowiązywała ustawa o zamówieniach publicznych, a protesty nie były uwzględniane. Dwa lata po wyborze CGK na wykonawcę OSIAC-a, Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, podejmującemu podobne wyzwanie co GUC, procedury przetargowe i uzyskanie akceptacji politycznej dla budowy KSI ZUS zajęły 18 miesięcy.

Proces budowy systemu informatycznego nie kończy się wyborem wykonawcy. Do tego trzeba dodać co najmniej trzy lata realizacji projektu, co oznacza, że najwcześniej system w GUC ruszyłby w 2002 r.

Renegocjujemy umowę

O tym, że Siemens Nixdorf chciał przejąć odpowiedzialność za projekt, wiadomo od listopada 1996 r., kiedy Mieczysław Nogaj, ówczesny prezes urzędu, otrzymał oficjalne pismo z SNI. Propozycja ta została odrzucona przez niego w styczniu 1997 r.; jako uzasadnienie podano brak zgody Urzędu Zamówień Publicznych. Ponowienie propozycji SNI nastąpiło w styczniu 1998 r., kiedy Dariusz Fabiszewski zaproponował przejęcie odpowiedzialności przez SNI prezesowi Januszowi Paczosze. W kwietniu br. doszło do pierwszego spotkania SNI i GUC.

Za wariantem przejęcia odpowiedzialności za projekt i kontynuacją budowy OSIAC-a przez Siemensa Nixdorfa wypowiadali się wielokrotnie niezależni konsultanci. Wariant kontynuacji z uznaniem wersji pilotowej za prototyp proponowała m.in. wynajęta w 1996 r. do audytu projektu firma Positive SA. Wolę współpracy z SNI wyrażał w ub.r. Andrzej Gogolewski, odpowiedzialny za informatykę wiceminister MSWiA, który - jak wynika ze stenogramów posiedzeń - pełnił rolę mediatora między CGK a GUC.

Renegocjacja umowy zakładałaby na pewno dodanie aneksu, uwzględniającego zmiany wprowadzone przez nowy kodeks celny, który wszedł w życie 1 stycznia br. GUC musiałby się zobowiązać do wypłacenia co najmniej kilkudziesięciu milionów DEM za już wykonane prace, aby pokazać dobrą wolę zakończenia budowy OSIAC-a. Jak do tej pory bowiem, CGK nie otrzymała za prowadzone prace ani jednej marki.


TOP 200