Trudne rozstania z papierem

System szybki po szkodzie

Szkoda, zawsze niepożądana, zarówno przez klienta, jak i towarzystwo uruchamia proces likwidacji i oznacza pojawienie się kolejnej partii dokumentów papierowych z różnych źródeł i w różnych formatach. Jest ich jeszcze więcej niż przy zawieraniu umowy. Na tym etapie papier jest powszechnie eliminowany.

Najłatwiej dostrzec to w przypadku polis samochodowych. Likwidatorzy wyposażani są w przenośne komputery typu tablet. Zainstalowana na nim aplikacja umożliwia wskazanie uszkodzonych części samochodu. Te informacje wraz z cyfrowymi zdjęciami trafiają do systemu firmy ubezpieczeniowej. Niektóre firmy eksperymentują m.in. z tzw. cyfrowymi piórami, które poprzez USB czy Bluetooth przesyłają zeskanowane ze specjalnych formularzy dane wprowadzane na nich odręcznie. Niedawno PZU uruchomiło na swoich stronach internetowy formularz do zgłaszania szkody komunikacyjnej lub majątkowej - niezależnie od pory dnia i miejsca. W terminie określonym w formularzu przedstawiciel towarzystwa kontaktuje się z klientem, aby ustalić szczegóły oględzin czy wizyty w placówce. PZU szacuje, że w ciągu kilku lat przez Internet zgłaszanych będzie 10% szkód.

Odrębną kategorię stanowią ubezpieczenia komunikacyjne sprzedawane w modelu direct. Obsługa telefoniczna i internetowa ogranicza ilość zużywanego papieru. Po wypełnieniu internetowego formularza klient otrzymuje pocztą elektroniczną dokument, który może wydrukować i ruszać w trasę. W Link4 umowę polisę można zamówić przez telefon. "Rejestrujemy rozmowę, w której klient potwierdza swoje dane, chęć zawarcia umowy i zakres ubezpieczenia" - mówi Damian Ziąber, rzecznik Link4. W momencie zaistnienia kolizji, zgłoszenie szkody następuje przez telefon. Operator wprowadza niezbędne dane w systemie, nadaje numer szkody, pod którym gromadzona jest inna dokumentacja w postaci elektronicznej. Jednak wciąż w ręku zostaje im papierowa polisa.

Obok skanera... niszczarka

Eliminacja papieru w towarzystwach ubezpieczeniowych zagranicą jest bardziej zaawansowana i dosłowna. "W Niemczech obok skanera stoi niszczarka dokumentów. W Polsce prawo nie jest na tyle jasne, aby z czystym sumieniem unicestwić dokumentację" - mówi Jarosław Lewiński. "Miernikiem uzyskania fazy faktycznej rezygnacji z papieru, a nie równoległego przetwarzania go z dokumentacją elektroniczną, co jest obecnie powszechne, byłoby całkowite wyeliminowanie papieru po wprowadzeniu danych do systemów informatycznych: fizyczne zniszczenie oryginałów papierowych nośników informacji wejściowej" - podkreśla Stefan Szyszko, dyrektor Ośrodka Baz Danych w Polskiej Izbie Ubezpieczeń.


TOP 200