Sytuacja w europejskim przemyśle komputerowym
- Computerworld,
- 03.12.1991
Po wzroście produkcji w latach 1984-87, europejski przemysł komputerowy znów zanotował jej spadek. Do takiego wniosku doszła Komisja EWG w raporcie zatytułowanym "Sytuacja, szansę i zagrożenia europejskiego przemysłu elektronicznego i informatycznego".
Po wzroście produkcji w latach 1984-87, europejski przemysł komputerowy znów zanotował jej spadek. Do takiego wniosku doszła Komisja EWG w raporcie zatytułowanym "Sytuacja, szansę i zagrożenia europejskiego przemysłu elektronicznego i informatycznego". Głosi on m.in, że ujemny wpływ na ten przemysł ma ograniczenie rynków krajowych i obawy przed ekspansją na rynki trzecie. Aktualną koniunkturę cechuje obniżenie tempa wzrostu w Europie oraz spadek kursu jena i dolara do ECU, co zmniejsza konkurencyjność wyrobów europejskich na rynkach zagranicznych. Czołowi europejscy producenci półprzewodników — Philips, SGS-Tomson i Siemens zajmują na światowej liście (załączonej obok) dalekie miejsca (10, 12 i 16) i dotychczas nie osiągnęły jeszcze 5% obrotów na rynku światowym, choć przeznaczają one 15% swych wpływów na badania i rozwój oraz przeciętnie 13% na inwestycje produkcyjne.
Trudniejsze inwestycje
Raport stwierdza, że warunki finansowe w europejskim przemyśle elektronicznym i informatycznym zmieniły się na niekorzyść ze względu na wysokie koszty badań i rozwoju. W Euro-
pie sytuacja w tej dziedzinie jest mniej korzystna niż w USA i Japonii. W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych bowiem banki i instytucje finansowe starego kontynentu niechętnie inwestują w innowacje. Także koszty badań i inwestycji są w Europie nieporównanie wyższe niż np. w Japonii. Europejczycy mają też trudniejszy dostęp do środków finansowych w przypadku gdy ich zaangażowanie wiąże się z ryzykiem, w przeciwieństwie również do Japończyków, którzy mogą projektować bardziej długofalową strategię rozwoju, podejmować inwestycje niższym kosztem i uzyskiwać pomoc banków, współuczestniczących w większości przypadków w decyzjach co do rozwoju firm komputerowych i jego finansowania. W ten sposób mają one zapewniony dostęp do kapitału, niezależnie od zysków wykazywanych w krótkim okresie.
Niedobór kadr
W Europie nie ma także dostatecznej liczby inżynierów i badaczy, zaznajomionych z aktualnym stanem technologii. Przy porównywalnej liczbie ludności w Japonii kształci się rocznie 80 000 inżynierów, podczas gdy w Niemczech i Francji razem wziętych tylko 41 000.
Słabe punkty
Analiza wykazuje, że w kluczowych sektorach, takich jak półprzewodniki i urządzenia peryferyjne, sytuacja w Europie jest szczególnie krytyczna.
W dziedzinie półprzewodników na Japonię przypada 49,5% produkcji światowej, na Stany Zjednoczone - 36,5, a na Europę - 10,5%. Na japońskie koncerny NEC, Toshiba, Hitachi, Fujitsu i Mitsubishi przypada niemal 90% światowej produkcji wysoko wydajnych pamięci, a amerykańskie firmy Intel i Motorola wytwarzają ponad 80% światowej produkcji mikroprocesorów 16- i 32-bitowych.
Urządzenia peryferyjne dla komputerów (drukarki, monitory itd.) są głównie wytwarzane w Japonii (40% produkcji światowej), w mniejszym zakresie w Stanach Zjednoczonych (25%). Udział Europy w produkcji tego sprzętu wynosi zaledwie 15%.
W dziedzinie informatyki wyroby produkowane w Europie pokrywają zaledwie 2/3 zapotrzebowania na tym kontynencie i są to niemal w 60% modele amerykańskich firm (IBM. DEC, HP). Udział IBM w rynku europejskim jest większy niż udział firm Siemens/Nixdorf, Bull, Oli-vetti i Philips razem wziętych.
To wszystko jest jedną z przyczyn deficytu w europejskim bilansie handlowym wyrobów informatyki, który od początku lat osiemdziesiątych jeszcze się powiększył. Globalnie dla elektroniki i informatyki wynosił on w 1990 r. w Europie 31 mld ECU, podczas gdy Japonia miała nadwyżkę w wysokości 50,5 mld ECU, a deficyt Stanów Zjednoczonych wyniósł 6,4 mld ECU.
Ten ujemny bilans handlowy świadczy o niedostatecznej konkurencyjności europejskiego
przemysłu elektronicznego. Komisja EWG stwierdza w zakończeniu swego raportu, że z uwagi na rosnące umiędzynarodowienie gospodarki, przedsiębiorstwa europejskie muszą dokonywać na dużą skalę inwestycji w krajach trzecich, przy czym konkurencyjność uda im się zwiększyć tylko wówczas, gdy inwestycje te połączone będą z umowami kooperacyjnymi z czołowymi producentami.