Społeczności terytorialne i sieci

Jedną z bardziej interesujących kwestii nowej socjologii sieci jest problem kapitału społecznego. Robert D. Putnam w swych ostatnich pracach, mierząc jedynie stare formy kapitału społecznego i nie zauważając nowych, stwierdził, że następuje redukcja kapitału społecznego Ameryki (słabnące więzi społeczne i rosnąca alienacja), co nazwał metaforycznie Bowling Alone.

Internet jako substancja socjoaktywna

Posiłkując się wynikami wielu badań można jednak udowodnić, że Internet może być - i w większości przypadków jest - medium socjoaktywnym i kapitałotwórczym (w sensie społecznym). Natura tego kapitału czerpanego z sieci jest jednak inna. O ile więzi grupowe pozwalają na podtrzymanie starych zasobów, zwłaszcza więzi, przynależności czy wsparcia (ale struktura takiej grupy, czyli mocne więzi, ogranicza pozyskiwanie nowych zasobów), to w sieci ludzie wolni od zobowiązań typowych dla uczestnictwa w grupie, nawiązujący słabe więzi, szukają tych nowych zasobów (wiedzy, samoaktualizacji, samorealizacji i in.) i kapitału relacji (nowe znajomości), których nie znajdują w grupie terytorialnej.

Ze studiów nas sieciami komputerowymi prowadzonymi m.in. przez Dominika Batorskiego wynika, że niełatwo je badać, ponieważ są one trudniejsze do wyodrębnienia niż społeczności terytorialne. Brak w nich bowiem "wyraźnych granic i trwałych podziałów na grupy. Dużo mniejsza jest również ich spoistość - gęstość relacji istniejąca w strukturach o charakterze sieciowym jest znacznie mniejsza niż w grupach. Sieci mają też dużo większy zasięg i angażują jednostki, które często są od siebie pod bardzo wieloma względami odległe. Ludzie funkcjonują w spersonalizowanych sieciach, w których granice są mniej określone. W społeczeństwie usieciowionym granice są przepuszczalne, jednostki wchodzą w wiele interakcji, które angażują osoby bardzo zróżnicowane. Jednocześnie ludzie funkcjonują w wielu różnych i wielopoziomowych sieciach. Relacje zmieniają się szybko między wieloma równoległymi sieciami. W konsekwencji sieci sprzyjają "spłaszczeniu struktur" ("Sieci społeczne. Charakterystyka, uwarunkowania i konsekwencje struktur relacji społecznych na przykładzie komunikacji internetowej" - praca doktorska Dominika Batorskiego).

Miejsce zamieszkania i dzielenie wspólnego terytorium, które do tej pory konstytuowało więzi, dziś nie jest już tak ważne. Lokalność straciła na znaczeniu jako podstawa kluczowych więzi społecznych.

Podział pracy, mobilność pozioma i pionowa, intensywna komunikacja oraz intensywna wymiana dóbr symbolicznych i materialnych osłabiają zależność ludzi od ich bezpośredniego otoczenia, promując taki typ kontaktów, które daleko wychodzą poza wąskie terytorialne przestrzenie. Traci na znaczeniu wspólne miejsce zamieszkania jako podstawa więzi społecznych.

Wszystkie te czynniki są bardzo często podstawą tworzenia wirtualnych stowarzyszeń i wspólnot. Niektórzy badacze z góry określają je jako pseudowspólnoty, a więzi będące podstawą ich powstania jako nietrwałe i powierzchowne. Inni twierdzą, iż w ogóle pojęcia wspólnoty wirtualnej nie można odnosić do czy porównywać z rzeczywistymi zbiorowościami, lecz traktować jako całkowicie odmienną formę życia społecznego. Decyduje o tym mobilność społeczna. Zdaniem Zygmunta Baumana staje się ona największą wartością, nowym wyznacznikiem statusu i uwarstwienia. Wymusza na jednostce o wiele większe niż w społeczności terytorialnej możliwości decydowania o jej relacjach. Mobilność przewartościowuje relację swój-obcy, a także, co bardzo istotne, zmniejsza zobowiązania wobec otoczenia społecznego, które we wspólnocie terytorialnej są bardzo znaczące. W powstającym na naszych oczach społeczeństwie poprzemysłowym nasyconym technologiami informacyjno-komunikacyjnymi termin "sieci" zyskuje coraz bardziej na popularności.

Uwolnienie się od stacjonarności, zwiększenie zdolności przesyłu, uporanie się z problemem "ostatniej mili" - wszystko to sprawi, że niedługo będzie można mówić o stale podłączonych społeczeństwach, co dziś dotyczy naturalnie krajów rozwiniętych. To, jaka wiedza i jakie metody będą konieczne do badania fenomenu sieci w XXI w., zależy od tego, w jakich kierunkach one się rozwiną. Internet nigdy nie będzie miał postaci skończonej, tym bardziej że znajduje się dopiero na początku swej drogi.

Trudno wyrokować, na ile będzie to rewolucja społeczna, na ile zaś rozłożony w czasie proces, ale jedno nie ulega wątpliwości: będzie to redefiniowanie się jednostek, burzenie starych wartości, wzorów i instytucji oraz tworzenie się nowych, funkcjonalnych dla XXI w. Wraz z odchodzeniem w przeszłość epok z dominantą hierarchii przychodzi epoka, w której nie przypisanie, status, miejsce w strukturze społecznej, terytorium, a sieciowe fluksy, destrukcja czasu i przestrzeni decydować będą o ekonomii, polityce, kulturze.

Stwierdzę w konkluzji, że na gruncie badań i potocznej empirii nie znajdują oparcia ani pesymistyczne, ani optymistyczne przepowiednie dotyczące wpływu Internetu na relacje społeczne. Obecne procesy związane z Internetem znamionują istotne zmiany społeczne, ale trudno o nich powiedzieć, że są radykalne czy ewolucyjne.

Transformacja wspólnot terytorialnych, prowadząca do rozluźnienia więzi, dokonywała się już w fazie pierwszej modernizacji (industrialnej) i dzisiejsza, postindustrialna, jest w części kontynuacją tego procesu, ale zdaje się również wskazywać na jego odwrócenie. Jest to proces o wielu sprzecznych wektorach, charakterystyczny dla przestrzeni przepływów - przynajmniej tak jak ją pojmuje Manuel Castells.

Gra miedzy globalnością i lokalnością w sieci rodzi wiele komplikacji. "Bolą dziąsła, bo wyrasta nowy ząb". Otrzymujemy bardzo zróżnicowany pejzaż procesów społecznych, będący wypadkową mnóstwa czynników: nowych zjawisk demograficznych, globalizacji handlu, ekspansji mediów i multimediów, sieci, konwergencji technologii informacyjnych i gruntowania się społeczeństwa informacyjnego.

Rozprasza się i różnicuje życie społeczne, zmienia się pojęcie wspólnot ludzkich, a nad wszystkim unosi się klimat wolności i wyboru, który wyczynia niezwykłe rzeczy ze wszystkim.

Prof. Kazimierz Krzysztofek jest wykładowcą w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.


TOP 200