Roman Durka: do Suna z tęsknoty za IT

Gdzie was nie ma?

Tradycyjnie Sun był najmocniejszy na rynku telekomunikacyjnym i finansowym. Życzylibyśmy sobie być bardziej aktywni w przemyśle i w administracji. Analizuję tę sytuację, ale nie chcę na razie zdradzać przemyśleń, aby nie ułatwiać życia konkurentom.

Te dwa segmenty były odpuszczone?

Nie. Po prostu Sun koncentrował się na dwóch sektorach, które przynosiły największy wzrost. Ich chłonność nie jest jednak niezaspokojona, i w pewnym momencie należało się liczyć ze spadkiem zamówień. Dało to już o sobie znać w telekomunikacji, wielu operatorów przeinwestowało. O tym, co dzieje się na rynku finansowym nie ma sensu się rozwodzić, bo wszyscy czytamy gazety. Na szczęście kierownictwo Suna zawczasu podjęło kroki, aby uwolnić się od cyklów koniunktury na tych dwóch rynkach. Wejście na rynek masowy z produktami takimi, jak serwery x64 to ich przejaw.

Jak się rozkładają przychody w Polsce?

Nie mogę podać konkretnych liczb, ale powiem, że sprzedaż usług sięga ponad 30% przychodów. Cały czas widzę w usługach przestrzeń do wzrostu, zwłaszcza w przemyśle i w administracji. Wystarczy przyjrzeć się, jakie projekty robi tam nasza konkurencja, aby pozbyć się wątpliwości, że Sun musi włączyć się do rywalizacji.

Z wielkimi nadziejami porzucił pan IT dla telekomunikacji. Kierował pan Clearwire, a następnie polskim oddziałem Nortela. Trzeba przyznać, że szybko wrócił pan do IT.

Stęskniłem się. Telekomunikacja mnie zmęczyła. Tamten rynek jest przeregulowany. Zanim jeszcze rozpocznie się proces sprzedaży, trzeba w stu miejscach sprawdzić, czy nie występują ograniczenia prawne. Dostawcy mają świetne rozwiązania, ale nie są w stanie przebić się przez biurokrację. Tracą na to mnóstwo energii. Przypomnę, że nasz Clearwire miał związane ręce przez fakt, że nie było dostępnych częstotliwości na uruchomienie sieci WiMAX. Zostały zablokowane.

Nie wszyscy wiedzą, że to pańskie drugie podejście do Suna...

Trzecie, aby być precyzyjnym. Za pierwszym nie przyjąłem propozycji, bo miałem konkretny cel do wykonania w IBM. Za drugim, kiedy byłem już w Dellu, nikt nie był w stanie przebić ówczesnej oferty mojego pracodawcy, którego akcje wydawały się rosnąć w nieskończoność. Za trzecim razem nie miałem wątpliwości - chciałem wrócić do IT.


TOP 200