Przygwożdżeni w przestrzeni

Kosztem prawie 3,5 mld euro do 2010 r. Unia Europejska zbuduje własny satelitarny systemu lokalizacji o nazwie Galileo. Choć to nieoczywiste, dla aplikacji związanych z bezpieczeństwem nastaje właśnie złota era.

Kosztem prawie 3,5 mld euro do 2010 r. Unia Europejska zbuduje własny satelitarny systemu lokalizacji o nazwie Galileo. Choć to nieoczywiste, dla aplikacji związanych z bezpieczeństwem nastaje właśnie złota era.

Każdy, kto kiedykolwiek korzystał z taniego odbiornika GPS, wie, że nie jest to system niezawodny, a i z precyzją też bywa różnie. W miastach - zwłaszcza tam, gdzie dookoła stoją wysokie budynki, GPS nie ma szans na poprawne działanie. W praktyce GPS sprawdza się głównie na otwartej, niezalesionej przestrzeni, co istotnie ogranicza zakres jego zastosowań.

Oczywiście, istnieją profesjonalne odbiorniki GPS, zawierające bardzo czułe anteny i komunikujące się ze stacjami bazowymi GSM dla uzyskania danych referencyjnych i w efekcie większej precyzji. Barierą w ich stosowaniu jest jednak cena idąca w grube tysiące dolarów, a także wymiary - dalekie od tych, które zwykliśmy kojarzyć ze słowem "kieszonkowy".

System Galileo ma - jeśli wierzyć założeniom i deklaracjom - położyć kres ograniczeniom GPS. Wiele z nich jest wynikiem tego, że GPS został zaprojektowany trzy dekady temu, a na dodatek jako system wojskowy wspomagający oddziały na polu walki. Późniejsze otwarcie usług GPS na zastosowania cywilne nie było planowane, a ich popularność z pewnością przekroczyła najśmielsze oczekiwania.

Jak każda innowacyjna technologia trafiająca na podatny grunt, GPS w zastosowaniach cywilnych szybko objawił swoje słabości. Wiele z dzisiejszych zastosowań, np. odbiorniki GPS w komputerach kieszonkowych i telefonach komórkowych, nie byłoby możliwych, gdyby nie miniaturyzacja elektroniki i postęp w dziedzinie cyfrowej analizy sygnału. Granice jednak istnieją, a i sam system się starzeje.

Nowe możliwości

Galileo przynosi wiele bardzo atrakcyjnych obietnic. System będzie obsługiwać 30 satelitów, czyli o 6 więcej niż w przypadku GPS. Liczba satelitów przekłada się wprost na wiele rzeczy, przede wszystkim czas potrzebny na ustalenie pozycji. Ryzyko znalezienia się w zasięgu mniej niż 3 satelitów w dowolnym momencie będzie w przypadku Galileo mniejsze - aplikacje wymagające "szybkiej" lokalizacji będą więc działać znacznie lepiej. W dłuższym okresie więcej satelitów oznacza większą żywotność systemu (satelity mogą z biegiem czasu ulec uszkodzeniom), a więc mniejsze ryzyko biznesowe związane z budowaniem produktów i usług na nim opartych, a ostatecznie także niższą cenę.

Znacznie ważniejsze nowości dotyczą technologii. Satelity sieci Galileo mają być wyposażone w zegary atomowe o dziesięciokrotnie większej precyzji niż satelity systemu GPS. Czas to dla systemów lokalizacyjnych sprawa kluczowa, ponieważ ich zasada działania opiera się na liczeniu odległości między odbiornikiem a satelitami na podstawie czasu, a następnie triangulacji. Im dokładniejszy pomiar czasu, tym większa precyzja lokalizacji. W kontekście Galileo mówi się o pomiarze z dokładnością do kilku centymetrów lub metrów, w zależności od zastosowań (patrz ramka).

Z zapowiedzi wynika, że pomiary dokonane na podstawie satelitów Galileo odbiorniki będą mogły uzupełniać pomiarami GPS oraz przyszłego systemu GPS 2. Co więcej, moc sygnału nadawanego przez satelity Galileo ma być na tyle duża, by umożliwić odbieranie sygnału wewnątrz budynków. Dodatkowo, system ma zapewniać szyfrowanie komunikatów, aczkolwiek w zastosowaniach komercyjnych i publicznych, a nie w powszechnych. Ma także zapewniać gwarancję jakości usług i mechanizmy korekcji błędów. To zupełnie zmieni oblicze aplikacji nawigacyjnych oraz stworzy szanse na zupełnie nowe zastosowania, a szeroko rozumiane bezpieczeństwo będzie jednym z ważniejszych.

Nowe usługi

Możliwość lokalizacji pracownika z dokładnością do kilku centymetrów - zwłaszcza wewnątrz budynków - pozwoli na stworzenie nowych schematów uwierzytelniania. Jeśli, załóżmy, pracownik wyposażony w odbiornik Galileo nie jest w najbliższym otoczeniu komputera - również wyposażonego w czytnik, uwierzytelnienie nie powiedzie się. Podobnie, jeśli pracownika nie ma w biurze (co precyzyjny system lokalizacyjny zintegrowany z tokenem lub kartą mikroprocesorową może ustalić ponad wszelką wątpliwość), nie może skorzystać z określonych aplikacji lub nie może uzyskać dostępu do danych osobowych.

To tylko najbardziej oczywiste możliwości, które z pewnością można rozwinąć. Na przykład wypłata pieniędzy z bankomatu to przypadek, który może stać się przedmiotem rozważań dla dostawców usług - w tym przypadku banków chcących dbać o bezpieczeństwo pieniędzy swoich klientów. Podanie przez klienta firmy ubezpieczeniowej danych o lokalizacji może być warunkiem przyjęcia jego zgłoszenia serwisowego lub też skutkować automatycznym wysłaniem lokalnej ekipy serwisowej (polisy typu assistance) lub likwidatora szkód (auto casco).

A gdyby z lokalizacją powiązać pewne procedury? Nie podałeś swojej lokalizacji potwierdzonej PIN-em i zarejestrowanej przez kamerę przemysłową, nie możesz złożyć kwalifikowanego podpisu cyfrowego itp. To byłoby dobre zabezpieczenie na wypadek phishingu. Można też sobie wyobrazić oparte na lokalizacji mechanizmy bezpieczeństwa dla firmowych lub domowych sieci WLAN. Szczególnie w tym drugim przypadku - jedna stacja bazowa w domu nie umożliwia triangulacji koniecznej do ustalenia pozycji, a zatem dobrze byłoby skorzystać z ogólnie dostępnych usług lokalizacji. Rozsyłanie spamu przez zdalną antenę kierunkową byłoby w takiej sytuacji trudne do wykonania.

Jeśli sprzęt komputerowy będzie powszechnie wyposażany w odbiorniki Galileo zintegrowane fabrycznie z modułem GSM, można liczyć na to, że spadnie liczba kradzieży. Bez wyrejestrowania sprzętu przez pracownika z przynależności do "obszaru firmowego" próba jego wyniesienia wywoła alarm. Inwentaryzacja sprzętu również nie powinna nastręczać problemów. W kontekście inwentaryzacji można zastanawiać się, jak zmieni się zarządzanie logistyką towarów w magazynach i sieciach dystrybucyjnych, jeśli technologia lokalizacyjna zostanie połączona z technologią metek RFID.

Nowe okoliczności

Jeśli usługi lokalizacyjne i związane z nimi nowe aplikacje i usługi mają przyszłość, to tylko pod warunkiem, że lokalizacja będzie precyzyjna i będzie działać wewnątrz budynków. Warunkiem jest też dostępność dostatecznie czułych, a przy tym niezbyt drogich odbiorników. Najpewniej staną się one elementami standardowo wbudowanymi w telefony komórkowe - wtedy bowiem powstaje szansa na szybki spadek kosztu jednostkowego oraz relatywnie szybkie powstanie masy krytycznej potrzebnej do osiągnięcia progu opłacalności przez usługi oparte na lokalizacji.

Przyszłością łączności są sieci mobilne - kolejne generacje sieci GSM czy WiMAX. Dzięki nim właśnie "przemysł lokalizacyjny" w jego potencjalnie niezliczonych odcieniach będzie rozwijać się dynamicznie. Warunkiem użyteczności usług lokalizacyjnych nie jest bowiem samo stwierdzenie nawet dowolnie precyzyjnego położenia odbiornika w przestrzeni, lecz możliwość przekazania tej informacji na odległość w celu uruchomienia pewnej procedury - uwierzytelnienia, wysłania pomocy, zakwalifikowania do promocji itp.

Dla aplikacji związanych z bezpieczeństwem przesyłanie kodu uwierzytelniającego zawsze jest punktem najbardziej wrażliwym, ale... lepiej mieć do dyspozycji więcej czynników autoryzacji niż mniej. Precyzyjna lokalizacja w przestrzeni, jakkolwiek ustalana za pośrednictwem podatnych na zakłócenia urządzeń elektronicznych i radiowych, stanowić będzie znacznie bardziej wiarygodny czynnik autoryzacji, niż tradycyjnie wykorzystywane metody. Będzie on tym atrakcyjniejszy, im lokalizacja będzie mniej "widoczna", tj. gdy będzie ona domyślną funkcją urządzeń uwierzytelniających, bez konieczności poświęcania jej uwagi przez użytkownika.

Pięć poziomów usług Galileo

Projekt Galileo zakłada pięć poziomów jakości usług.

  1. Podstawowe usługi dostępne będą bez opłat. Szacunkowa precyzja ma oscylować na poziomie metra, co w zupełności wystarczy także do wielu zastosowań komercyjnych.

  2. Usługi komercyjne będą charakteryzować się większą precyzją - rzędu centymetrów oraz gwarancją dostępności i jakości. Dane potrzebne do ustalenia pozycji będą szyfrowane, by niemożliwe było zdalne przechwycenie i przekłamanie. Usługi komercyjne będą oferowane wspólnie z partnerami biznesowymi konsorcjum Galileo - całkiem prawdopodobne, że będą nimi operatorzy sieci komórkowych, zainteresowani budowaniem usług dodanych.

  3. Oddzielną klasę usług przewidziano do zastosowań otwartych, lecz związanych z bezpieczeństwem cywilnym, np. morskim czy lotniczym. Oprócz wysokiej dokładności w centymetrach przewiduje się także mechanizm informowania o potencjalnych błędach w odczycie dla zwiększenia niezawodności. Komunikacja na tym poziomie będzie otwarta - bez szyfrowania.

  4. Poziom czwarty to usługi lokalizacji dla służb publicznych, takich jak wojsko, policja, straż pożarna i inne. Precyzja, szyfrowanie, gwarancja dostępności - to w tym przypadku oczywistość.

  5. Całkiem oddzielną klasą usług Galileo ma być obsługa sytuacji kryzysowych, np. ratownictwo morskie. W tym wypadku Galileo przewiduje możliwość komunikacji dwustronnej z potwierdzaniem odbioru.
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200