Powoli, z mozołem

Kierownictwo wielu firm wciąż nie dostrzega zalet wynikających z angażowania kontraktowych informatyków. Nawet mimo korzyści finansowych, jakie przynosi to rozwiązanie, dążą one do związania ich ze swoją firmą.

Kierownictwo wielu firm wciąż nie dostrzega zalet wynikających z angażowania kontraktowych informatyków. Nawet mimo korzyści finansowych, jakie przynosi to rozwiązanie, dążą one do związania ich ze swoją firmą.

Rynek usług świadczonych przez niezależnych informatyków rozwija się powoli. Najpoważniejszymi przeszkodami utrudniającymi rozpoczęcie tego typu działalności jest nieufność potencjalnych klientów wobec małych, jednoosobowych firm. Zazwyczaj warunkiem uzyskania kontraktu są odpowiednie referencje, a także znajomość specyfiki wynikającej z działalności operacyjnej firmy.

Przeszkody na każdym etapie

Rynek zleceń na tego typu usługi jest dość ograniczony. Dla mniejszych klientów istotne znaczenie ma fakt, czy informatyk będzie w pełni dyspozycyjny, w związku z czym lepszymi i pewniejszymi partnerami wydają się im duże firmy zatrudniające większą liczbę pracowników, mające rozbudowane zaplecze. W dużych przedsiębiorstwach szanse na zdobycie zlecenia bywają jeszcze mniejsze. Okazją mogą być różne wdrożenia, a także współpraca w bardziej dedykowanej formie, np. opieki nad konkretnym fragmentem systemu informatycznego, wymagającym rzadkiej specjalizacji i nieczęstych interwencji.

Podstawową barierą utrudniającą rozwój rynku "informatyków kontraktowych" jest brak zaufania do tego rodzaju firm, nie mających zazwyczaj dużego zaplecza finansowego ani technicznego. Indywidualni informatycy muszą "zainwestować" dużo pracy i doświadczenia, aby takie zaufanie zdobyć. Zaufanie zyskuje się z czasem, dzięki dobrze układającej się dotychczasowej współpracy lub też pochlebnym opiniom zdobytym z wywiadu środowiskowego - od pokrewnych czy też konkurencyjnych firm. Zazwyczaj podpisanie kontraktu następuje po długim okresie swobodnej współpracy, polegającej na przykład na opiece nad wdrożonym systemem informatycznym.

Drugą przeszkodą silnie ograniczającą rynek jest powszechny wśród osób zarządzających przedsiębiorstwami pogląd, że współpracująca z nimi firma lub pojedynczy specjalista musi posiąść podstawy wiedzy ściśle związane z profilem przedsiębiorstwa. Oznacza to, że nawet wybitny specjalista ma bardzo ograniczone pole zdobywania nowych zleceń. W rozmowach z potencjalnymi klientami duże znaczenie ma znajomość branży i jej problemów. Z doświadczenia wynika także, że nie bez znaczenia we współpracy z pracownikami firmy jest choćby operowanie wspólnym językiem - lokalnym slangiem.

Niepotrzebne oszczędności

Punktem spornym jest także kwestia finansów. Nie jestem pewny czy decydujący o wyborze formy współpracy zdają sobie sprawę z różnic przy wyliczaniu kosztów takich umów. Łatwo wychwytują je księgowi, ale ci są dopuszczani do negocjacji zazwyczaj dopiero w ostatniej fazie. Niezręcznie jest przy takich rozmowach zwracać dyrektorowi lub innemu decydentowi uwagę na to, że przecież w kwotach wypłacanych na faktury za współpracę są wszystkie koszty prowadzenia takiej działalności, a z kolei zatrudnienie "na etacie" - mimo mniejszych kwot brutto pociąga za sobą wiele dodatkowych obciążeń. Bardzo często spotykam się z ofertami: "bardzo chętnie zatrudnimy pana na pełnym etacie" i to z dość kuszącymi propozycjami płacowymi. Próbuję tłumaczyć opłacalność innej formy współpracy, ale po podaniu wstępnych kwot - stawki za dyspozycyjność, godzinę roboczą, dojazdy - nadal okazuje się, że to za drogo.

Przeciwnicy niezależności

Przejawiane często przez szefów firm dążenie do zatrudnienia na etat wynika zapewne z chęci oddziaływania na pracownika i pełnej kontroli nad nim. Czasem przeważa to wręcz nad argumentami podkreślającymi kompetencje i fachowość specjalisty. Kierownictwo często nie dostrzega, że nawet z punktu widzenia pracownika znacznie lepiej układają się kontakty z fachowcem, który nie jest jego przełożonym, a co więcej nie jest zatrudniony w przedsiębiorstwie. Działa tu swoisty mechanizm. Wiele osób w firmach uchodzi za "wybitnych specjalistów" od komputerów i nie chce tego obrazu zmienić. Widać to nawet w bardzo trywialnych sprawach. Wielu z nich nie przyzna się informatykowi zatrudnionemu w firmie, że nie rozumie dlaczego drukarka nie chce drukować, nawet jeśli wiedzą, iż teoretycznie wszystko jest ustawione prawidłowo, ale nie wiedzą, że problem wynika z usterek oprogramowania systemowego. Powoduje to poważne utrudnienia. Etatowy informatyk jest szczęśliwy, że system funkcjonuje sprawnie, nikt nie zadaje niepotrzebnych pytań, a połowa pracowników biega po korytarzach, szukając komputera, na którym dałoby się coś wydrukować.

Kontraktowy informatyk także zapewne nie rozwiązałby wszystkich problemów od razu, ale pewnie szybko by się o nim dowiedział; sprawdził w innych układach i konfiguracjach powtarzalność - ma przecież dostęp do różnych rozwiązań i systemów - i znalazłby przynajmniej tymczasowe rozwiązanie.

Niezależni najemnicy

W przyszłości nie do przyjęcia będzie zarówno opieranie się na etatowych pracownikach, jak i na indywidualnych kontraktach. Na pierwszy rzut oka wszystko sprzyja rozwojowi rynku usług "niezależnych informatyków". Infrastruktura informatyczna - poczta elektroniczna, zdalne konsole - umożliwia zarządzanie i usuwanie awarii na odległość. Koncerny informatyczne projektują coraz bardziej skomplikowane oprogramowanie do zarządzania, do obsługi którego niezbędni są wykwalifikowani specjaliści.

Obawiam się jednak, że informatycy indywidualni nie sprostają konkurencji firm konsultingowo-wdrożeniowych, których oferta jest dużo bogatsza.

Być może niezależni informatycy będą nawiązywali współpracę z takimi firmami, które staną się "centrami dowodzenia" organizującymi ich pracę, ale jako oddzielna grupa zawodowa nadal będą odgrywać marginalną rolę.

Kryspin W. Kawalec jest kontraktowym menedżerem systemów informatycznych. Obecnie pracuje w Art. Glass IGP Małopolska, oddziale Pilkington IGP SA oraz m.in. na zlecenie uzdrowisk w Ustroniu, Iwoniczu, Krynicy, Lądku Zdroju i Sopocie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200