Popyt mało energiczny

Informatyka nie najważniejsza

Jeszcze ciekawsza sytuacja może powstać na rynku wytwarzania energii, gdy rząd zdecyduje się przeforsować koncepcję pionowej integracji kopalni węgla kamiennego z elektrowniami. Jakiż będzie potencjał ekonomiczny takich tworów? Raczej wątpliwy. Takie też będą zapewne ich inwestycje w informatykę. Górnictwo raczej nie wyda dużych pieniędzy na rozwiązania mogące wykazać, jak bardzo jest niedochodowe. Brak zysków, a także, biorąc pod uwagę sytuację w górnictwie, całkiem prawdopodobny brak perspektyw ich osiągania skaże podmioty tego rodzaju na marazmatyczne wiązanie końca z końcem, bez widoków na poważniejsze inwestycje w informatykę.

Jedyną szansę na poważniejsze inwestycje informatyczne rokują elektrownie mające zdrowe podstawy do osiągania zysku, czyli głównie te, które potrafią wytwarzać energię po niskiej cenie w długim okresie. Bez wątpienia w czołówce pod tym względem plasują się zakłady wykorzystujące węgiel brunatny: Elektrownia Bełchatów oraz Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Obie firmy są już całkiem nieźle zinformatyzowane, jednak potrzeby wciąż istnieją.

Pozostałe zakłady będą mieć dużo poważniejsze problemy niż informatyka. Ogromne inwestycje w polskich elektrowniach na przestrzeni ostatnich lat miały na celu głównie ograniczenie emisji tlenków węgla i siarki, w niewielkim zaś stopniu modernizację kotłów pod względem sprawności energetycznej. Z punktu widzenia kraju posiadającego nadmiar mocy zainstalowanej być może to słuszne, jednak w sytuacji, gdy poszczególne elektrownie mają ze sobą konkurować, jednostkowy koszt wytworzenia energii staje się podstawowym wyznacznikiem ich sukcesu lub porażki. Przeciętna sprawność energetyczna polskich elektrowni jest o kilka procent niższa niż w UE - to bardzo dużo, a nadrobienie różnic będzie wymagać ogromnych inwestycji. Do tego dochodzą jeszcze, wynikające z traktatów akcesyjnych, wymogi w zakresie dalszego ograniczania szkodliwych emisji i zasadnicze problemy wynikające z nadmiernego zatrudnienia.

W świetle tych faktów inwestycje w informatykę w energetyce zawodowej siłą rzeczy zejdą raczej na dalszy plan i jeśli będą się pojawiać, ich skala i tempo będą ograniczone. Można zakładać, że inwestycje prowadzone tylko tam, gdzie pojawi się duży inwestor zagraniczny.

Tam dobrze, gdzie ciepło

Największą nadzieją dla firm informatycznych w najbliższych latach będą elektrociepłownie. Produkcja ciepła w skojarzeniu z energią elektryczną jest efektywna i w większości przypadków dochodowa. Elektrociepłownie muszą wprawdzie stawić czoło rosnącej powoli, lecz nieugięcie rzeszy drobnych, lokalnych wytwórców ciepła, jednak ich pozycja w dużych aglomeracjach jest raczej niezagrożona. W porównaniu z energetyką zawodową ciepłownictwo jest w znacznie lepszej sytuacji finansowej, ma też wyraźne preferencje w przepisach polskich i unijnych.

Ciepłownicy, w przeciwieństwie do dużej energetyki, już od dłuższego czasu czują na plecach oddech konkurencji. To nie jest coś wyimaginowanego, odległego, lecz coś, co dzieje się na sąsiedniej ulicy lub w sąsiedniej gminie. Utrata przynajmniej części klientów w ciągu kilku lat to dla nich całkiem realna perspektywa - mają więc powody, by obniżać koszty, sprawniej zarządzać i oferować usługi dodatkowe, a wszystko to wymaga obecnie informatyki. Potrzebne będą nowe aplikacje, serwery, sieci oraz towarzyszące im usługi doradcze i integracyjne.

Zapotrzebowanie na informatykę wkrótce zgłaszać też zacznie owa budząca się konkurencja. Firmy, które mają dziś charakter lokalnych kotłowni, za kilka lat przekształcą się w sieci wymagające koordynacji działalności serwisowej, sprawnego zarządzania należnościami, obsługi klientów, wykraczającej być może poza fakturowanie własnych usług. Małe firmy informatyczne działające dziś w dużej energetyce powinny już teraz iść w tym kierunku i przygotowywać produkty dla tej właśnie grupy odbiorców. Duża energetyka zostanie bowiem wcześniej czy później zdominowana przez dużych dostawców.

Kto pozostanie na placu boju

Jeżeli dojdzie do szybkiej konsolidacji energetyki dystrybucyjnej, powstałe w jej wyniku duże podmioty zdecydują się na wdrożenie dużych, sprawdzonych rozwiązań z najwyższej półki. Tym samym w ciągu kilku lat rola dostawców małych i średnich, o ile nie połączą sił lub nie wejdą w strategiczne alianse z dużymi integratorami, zostanie zmarginalizowana. Obserwując niemrawe działania rządu w kwestii konsolidacji energetyki, można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że żadne wielkie zmiany nie zajdą z dnia na dzień. Dostawcy wycinkowych rozwiązań żyjący z lokalnych, wypracowywanych latami układów mogą raczej spać spokojnie. W dłuższym okresie szansą dla małych i średnich producentów aplikacji wydaje się jednak nie energetyka zawodowa, lecz ciepłownictwo - zarówno duże, jak i tworzące się dopiero ciepłownictwo lokalne, niezależne.


TOP 200