Podstępna natura zmiany

Zawsze znajdzie się publicysta lub naukowiec, który zwróci im uwagę na taką możliwość. Wtedy menedżerowie przedsięwzięcia wyobrażają sobie, co będzie, gdy projekt się nie powiedzie, to znaczy dobiegnie końca, a potrzeby się zmienią, np. powstanie koniunktura na zupełnie inne towary niż założono albo reforma służby zdrowia ulegnie zmianom w wyniku decyzji parlamentu. Czyli zaistnieją czynniki, na które oni nie mają żadnego wpływu. Bywa, że szefowie projektu uginają się pod taką presją psychiczną i próbują zmniejszyć rozmiary projektu po to, aby w razie niepowodzenia ograniczyć negatywne konsekwencje. Na ogół taka asekurancka postawa się nie sprawdza, ponieważ koszty wcale nie maleją wprost proporcjonalnie do rozmiarów projektu, a już samo zmniejszanie skali jest kosztem. Obliczono, że w projektach informatycznych redukcja zadań o połowę przynosi zaledwie 15% oszczędności kosztów.

Wniosek: decyzji o zmniejszeniu rozmiarów projektu nie wolno podejmować jedynie ze strachu, bez dokładnego rachunku strat i korzyści.

Sytuacja 2. Na zrealizowaniu danego projektu zależy jednej grupie politycznej, a drugiej zależy tylko na tym, by skompromitować przeciwników i przejąć wpływy. Dla tej drugiej istota projektu w najmniejszym stopniu się nie liczy, gdy więc uda się jej uzyskać polityczną dominację, bez jakiejkolwiek dyskusji przerywa nawet najmądrzejszy i najbardziej potrzebny projekt. Potem zwykle rozpoczyna nowy: ze swoimi ludźmi, pod swoimi auspicjami. Tak dzieje się najczęściej w przypadku projektów dla administracji. W przedsiębiorstwach taka sytuacja ma miejsce najczęściej przy zmianie właściciela albo zarządu. Nowa kadra zarządzająca - i jej dysponenci: właściciele - ustawiają projekt pod kątem swojej wizji biznesu. Nawet jeśli dotychczasowy projekt przebiegał prawidłowo i zmierzał do sukcesu, jest przerywany pod dowolnym pretekstem - choć prawdziwą i jedyną przyczyną jest wola zarządu - i wznawiany już przez innych ludzi i z innymi partnerami, a tylko częściowo z innymi celami. Menedżer projektu w zasadzie jest bezstronnym specjalistą - i w biznesie, i w administracji - nie posiadającym interesów poza realizowanym projektem. Jeśli spotyka się z opisaną sytuacją, na ogół nie może jej podołać, tzn. nie potrafi znaleźć się w nowym układzie interesów. A jeśli potrafi, to albo jest najwyższej klasy profesjonalistą poza podejrzeniami o stronniczość, albo dyplomatą zręcznie lawirującym między sprzecznymi interesami decydentów, stosownie do sytuacji zmieniającym poglądy.

Sytuacja 3. Sponsorem projektu - człowiekiem nadzorującym projekt z wysokości najwyższego kierownictwa - jest nadzwyczaj twórcza osoba, która ma ciągle nowe pomysły. Menedżer projektu jest ciągle zaskakiwany nowymi propozycjami udoskonaleń, które należy wprowadzić w projekcie, aby jak najściślej odpowiadał potrzebom jego inicjatora. Mogą to być np. ciągłe udoskonalenia funkcjonalne w nowym, projektowanym produkcie albo rozszerzanie funkcji systemu informatycznego. I choć teoretycznie wszystkie te poprawki mają sens i mogą być użyteczne, to jednak ram projektu nie można bez końca rozciągać. Wizja tego człowieka wyrasta poza funkcje rzeczy, która ma być zrealizowana w ramach przedsięwzięcia. Szef projektu musi znaleźć sposób, aby twórczego zwierzchnika nie zrazić do projektu, a jednocześnie zastopować jego kreatywność. Inaczej poprawki nabiorą takiej wagi, że każda z nich będzie tak naprawdę nowym projektem. Dobrym sposobem jest pokazanie - najlepiej graficznie, na wykresach - jak wzrastają koszty wraz z każdą poprawką wprowadzoną do projektu i jak przedłuża się czas jego trwania. To może podziałać jak kubeł zimnej wody nawet na największego pasjonata.

Sytuacja 4. Istnieje rozbieżność między formalnymi ustaleniami co do zakresu projektu a tym, co rzeczywiś-cie jest do zrobienia. Doświadczają tego często szefowie projektów informatycznych, którzy spodziewają się, że u klienta będą wdrażać zakupiony przez niego system informatyczny, a na miejscu okazuje się, iż oczekuje się od nich jeszcze reorganizacji firmy i przyuczenia ludzi do całkiem nowego modelu pracy. Na ogół jest to wina handlowców, którzy sprzedali system nie uprzedzając klienta, że jego efektywne funkcjonowanie będzie uzależnione od wcześniejszych zmian organizacyjnych i kadrowych. Szef projektu, przeklinając w duchu swych kolegów z firmy, musi na miejscu praktycznie od nowa zaplanować projekt.

Dokładnie i na piśmie

Bez względu na to, jakie są przyczyny wprowadzanej poprawki, w jakim kontekście musi być to uczynione i do realizacji jakich celów - merytorycznych czy pozamerytorycznych - szef projektu - lub wyznaczone przez niego osoby - musi prowadzić dokładną, pisemną dokumentację. Posłuży ona do obrony w razie nieuzasadnionych pretensji przełożonych lub klienta, a także ułatwi organizację projektu czy pracę ewentualnemu następcy.

Minimalny zakres zapisów w takiej dokumentacji to:

  • data wyrażenia żądania danej zmiany

  • nazwisko osoby, która je wyraziła

  • opis zmiany

  • wpływ na projekt

  • lista osób i zadań, których zmiana dotknie

  • szacunek kosztów zmiany

  • podpis osoby wprowadzającej zmianę, świadczący o tym, że jest tego świadoma.
Jak widać, w zarządzaniu projektem dyplomacja i umiejętność "wycofywania się na z góry upatrzone pozycje" w razie generalnej, nieprzyjaznej zmiany w otoczeniu projektu i w samym projekcie jest tak samo pożądaną umiejętnością, jak organizacja zadań, kierowanie ludźmi czy sporządzanie harmonogramów.


TOP 200