Podsłuchowisko

Te procedury mają być solidnie udokumentowane i poddane kontroli sądowej. Natomiast działania służb specjalnych, określane eufemistycznie jako operacyjne, służą często w większym stopniu rozpoznaniu niż dostarczeniu dowodów. Są nastawione na zapobieganie, wykrywanie lub przeciwdziałanie. Muszą niekiedy obejmować osoby postronne lub przypadkowe, a także sytuacje całkowicie prywatne. To jasne, że w działaniach operacyjnych pojawiają się stosy danych, bez znaczenia dla spraw mających doprowadzić do postawienia jakichkolwiek zarzutów kryminalnego naruszenia norm prawnych. Niezależnie od zabezpieczeń prawnych, w tym wewnętrznych procedur odpowiedzialnych instytucji, możliwość posłużenia się przez funkcjonariuszy służb informacjami pozyskanymi podczas działań operacyjnych to obszar wielu odcieni szarości, które może rozliczyć przede wszystkim odpowiedzialność i uczciwość.

Państwo w obronie

Wiele organizacji zajmujących się w społeczeństwem obywatelskim, dyskutując ewentualne zmiany w dyrektywie o retencji danych, kwestionuje całkowicie samą zasadę uprawnienia państwa do uzyskiwania od operatorów danych o połączeniach telekomunikacyjnych i lokalizacji abonentów, głosząc, że tego rodzaju naruszenie prywatności godzi w prawa podstawowe w sposób niedopuszczalny w demokratycznych państwach.

Zobacz również:

  • Dzisiaj mamy Światowy Dzień Hasła
  • W tych krajach TikTok jest zakazany częściowo lub całkowicie
  • Szykuje się kolejny pozew UE przeciwko firmie OpenAI

Jedno z wydarzeń początku tegorocznego lata, głośna afera z nielegalnymi podsłuchami zlecanymi przez dziennikarzy brytyjskiej bulwarówki News of the World, pokazuje, że posługiwanie się informacjami uzyskanymi technikami operacyjnymi może nie być wyłączną domeną zainteresowań tajnych państwowych służb. Dziennikarze okazują się gotowi sprzeniewierzyć zasadom etycznym, by kupić sensacyjną informację. Pracownicy korporacji tworzą profesjonalne struktury wywiadowcze, by uzyskać przewagę nad konkurencją. Nie warto wspominać adwokatów małżonków, którzy wykorzystują brzmienie polskich przepisów o retencji danych, by wygrywać sprawy rozwodowe. Czy te wszystkie ewidentne nieprawidłowości oznaczają, że należy pozbawić państwo uprawnień do walki z tymi, którzy państwa nie chcą?

Gorzkiej lekcji czujności operacyjnej służbom specjalnym dostarczył ostatnio Anders Breivik. Zanim zabił w zamachu bombowym 8 osób i rozstrzelał 69, mógł uchodzić za zwykłego obywatela o nieco ekscentrycznych, ale wyrażanych nieszczególnie ostentacyjnie poglądach. Dopiero teraz, na podstawie historycznych wpisów w Internecie i korespondencji mailowej, można prześledzić jego powiązania i drogę do terroru. Łatwość komunikowania mobilizuje przecież nie tylko islamskich wrogów cywilizacji, nie tylko demokratyczną młodzież w Północnej Afryce, ale również bezsensownych chuliganów w Londynie. Państwo powinno chyba nauczyć się za tym nadążać.


TOP 200