Piraci i korsarze

Dyskusja na tym poziomie jest jednak trudna, bo wymaga rozumienia gospodarczego znaczenia tego rynku. Producenci muzyki, filmów i oprogramowania wskazują ewidentne straty ekonomiczne, z powodu niekontrolowanej wymiany plików. Wynika to jednak również z pojawienia się nowych rozwiązań technicznych, łączy o większej przepustowości, bardziej wydajnych nośników informacji, a także zaistnieniu kreatywnych sposobów promocji i dystrybucji. Nowe sposoby uzyskiwania dostępu do utworów często nie mieszczą się w ukazującym coraz więcej wad, archaicznym, ale wciąż stosowanym systemie ochrony i zarządzania prawami autorskimi.

Firmy produkujące treści dostępne drogą elektroniczną czeka przebudowa modeli biznesowych, wynikająca z odmienionych relacji z właścicielami infrastruktury szerokopasmowych sieci i dostawcami usług w tych sieciach. Zmiana struktury wciąż rosnącego sektora informacyjnego, na który składają się firmy wywodzące się z kilku różnych biznesów, to rozgrywka o spore pieniądze, gdzie nie wszystko da się z góry przewidzieć, a tym bardziej wytłumaczyć, ale z pewnością warto powalczyć o opinie użytkowników.

Piraci ludziom

Piraci prezentują się dzisiaj jako spontaniczny ruch społeczny, posługujący się hasłami wolnego Internetu. Wielu tradycyjnie działa dla nielegalnego zysku, ale ci, którzy rozdają muzykę i filmy za darmo, mogą liczyć na poparcie tysięcy użytkowników, którzy nie rozumieją lub nie akceptują zakresu, ani skomplikowanego systemu tantiem, ani racji, dla których zarabia na nich kaskada pośredników. Łatwo dojść do wniosku, że od prób uszczelnienia ochrony prawnej przesyłania plików w Internecie, blisko do chęci zarabiania na każdym kliknięciu w klawiaturę komputera podłączonego do sieci, czyli również kontroli.

Dlatego obrona przed nieposkromionymi apetytami lobby producentów treści sięga po podstawowe prawa obywatelskie. Batalia o pakiet, wymagających odrębnego omówienia, obszernych zmian w prawie dla sektora telekomunikacji trwała kilkanaście miesięcy. Obecny problem dotyczy jednej poprawki, stanowiącej, że "nie można ograniczać podstawowych praw i wolności użytkowników końcowych bez uprzedniego orzeczenia organu sądowego…z wyjątkiem przypadków zagrożenia bezpieczeństwa publicznego". Trudno kwestionować słuszności tego zapisu, tym bardziej, że ma powszechnie akceptowane podstawy traktatowe. Skutki będą szersze, np. prawo eksperymentowania przez użytkownika z nowymi aplikacjami i protokołami, co m.in. utrudni narzucanie wyglądu stron startowych, przewodników programowych. Teraz nad projektem musi się pochylić ponownie Rada Ministrów UE, najprawdopodobniej 12 czerwca, ale w przypadku jakichkolwiek różnic, rozstrzygnięcie będzie należało do nowego Parlamentu i Komisji jesienią.

Skazanie w Szwecji założycieli pirackiej witryny Pirate Bay wywołało falę protestów w wielu państwach, ale ukarani realizują dzięki temu wyraźnie plan polityczny, chcąc dalej działać jako partia polityczna, mogąca walczyć o nowe rozwiązania już pod ochroną prawną parlamentarzystów.


TOP 200