Pierra Levy'ego antropologia cyberprzestrzeni

Wolność-Równość-Braterstwo

Koncepcja prymatu Rozumu i umowy społecznej jest już znana z historii. To produkt Oświecenia. Pierre Levy świadomie nawiązuje do myśli swych francuskich poprzedników w filozoficznym rzemiośle. Podkreśla, że dopiero w noolicie możliwa będzie realizacja ideałów zapisanych w triadzie Wolność-Równość-Braterstwo. Superrozum inteligencji zbiorowej i dynamicznie zawierane umowy społeczne będą podstawą przyszłego rozwoju ludzkości.

Takie nawiązanie do Oświecenia musi wydać się zaskakujące. Przecież większość filozofów, zastanawiających się nad skutkami wpływu technologii, w tym technologii teleinformatycznych na współczesnego człowieka, dochodzi do innej, prostej diagnozy. Współczesny chaos jest znakiem postmodernizmu, w którym rozum ustąpić musi grom językowym, a racjonalność przyjętym ad hoc konwencjom. Ciekawe, że większość postmodernistycznych koncepcji jest również dziełem filozofów francuskich.

Znaczenie prac Pierra Levy'ego polega właśnie na przeciwstawieniu się postmodernizmowi. Przyjęta przez niego strategia jest dość ryzykowna. Filozof obserwuje fakty społeczne, naukowe, technologiczne. Dostrzega ich konsekwencje. Musi dokonać interpretacji. intelektualne, w którym funkcjonuje, jest pod dużym wpływem myśli postmodernistycznej.

Ponowoczesna konwencja wymaga zakwestionowania klasycznej tradycji filozoficznej na rzecz political correctness. Na to człowiek - przekonany w obiektywność rozumu i racjonalnego myślenia - zgodzić się nie może. Toteż z faktów, jakie obserwuje, wyciąga podobne wnioski, jak jego postmodernistyczni koledzy - dla sprawy uśmierca Boga, ideę Prawdy i absolutnego Dobra. Jednocześnie wnioski te uzasadnia, odwołując się właśnie do całego klasycznego dziedzictwa: od Arystotelesa, Augustyna, przez filozofów arabskich Awicennę i al-Farabiego po Leibniza i Teilharda de Chardin. W wyniku zastosowania tej strategii ocalał Rozum i Racjonalność. Czy była to opłacalna transakcja?

O pożytkach z czytania Levy'ego

Wielu czytelników Computerworlda zada zapewne pytanie: jaki jest związek między filozoficznymi spekulacjami a informatyczną praktyką. Na pewno omawiane prace nie pomogą pisać lepszych programów ani nie ułatwią walki z problemem roku 2000. Niemniej spekulacje te są niezwykle potrzebne. Dlaczego? Rozwój technologii nie zostawia czasu na refleksje. Już nawet trudno nadążyć za kolejnymi realizacjami prawa Moore'a.

Postronny obserwator, bierny użytkownik ma wrażenie chaosu. Gubi się w bezmiarze informacji, często niepotrzebnych. Konieczność ciągłego uczenia się, pogoni za uciekającym światem jest źródłem frustracji. Wydawać by się mogło, że rzeczywiście świat u progu trzeciego tysiąclecia stracił rozsądek i popychają go do przodu tylko specjaliści od marketingu korporacji technologicznych. W takiej atmosferze łatwo stracić wiarę w rozum i ratunku szukać u tych, którzy oferują łatwe recepty (nieprzypadkowo jesteśmy świadkami rozkwitu przeróżnych sekt, których aktywistami są ludzie o wysokim formalnym statusie intelektualnym).

W takiej sytuacji każda poważna próba ratowania rozumu jest bezcenna. Próba wykonana przez Pierra Levy'ego jest cenna szczególnie, gdyż dowodzi, że dzisiejsza kondycja człowieka nie jest skutkiem utraty ważności całego intelektualnego dziedzictwa szeroko rozumianej Europy. Wprost przeciwnie, jest naturalną konsekwencją umysłowej ewolucji, do której zrozumienia wystarczy tylko właściwie wyposażona biblioteka i reguły logicznego wnioskowania. Więcej, oparcie na tradycji daje podstawy do optymizmu. O tym, że stawka jest wysoka, niech świadczy następujący cytat:

Pojawienie się problemu złożoności będzie najprawdopodobniej w historii nauki etapem tak istotnym, jak ten, z którym związane było nazwisko Galileusza, kiedy model jedynego porządku przestał wystarczać. Złożoność oznacza dokładnie to, że dla wyjaśnienia bogactwa rzeczywistości należy przyjąć pluralizm modeli.

Tak mówił Jan Paweł II 31października 1992 r., otwierając sesję plenarną Papieskiej Akademii Nauk. Przypomnijmy, że sprawa Galileusza była przyczyną największego konfliktu intelektualnego nowożytności. Jak widać, również Kościół przyjmuje wielość interpretacji rzeczywistości, uznając, że nie szkodzi to istocie wiary. Istotne jest, by pluralizm nie stał się, jak chcą myśliciele ponowocześni, celem samym w sobie.

Pierre Levy, by utrzymać pluralizm w ryzach, stawia na rozum. Wielu może zarzucić, że filozof zaszedł w swych wnioskach za daleko, a niektóre jego lekarstwa są równie szkodliwe, jak choroba, na którą je przepisano. Wniosków tych chyba jednak nie należy traktować dosłownie. Wszak Pierre Levy sam określa swój projekt mianem utopii. Bardziej zależy mu na uzasadnieniu teraźniejszości niż na prorokowaniu przyszłych wydarzeń.

Epilog

W efekcie Rewolucji Przemysłowej powstało społeczeństwo przemysłowe. Czy skutkiem Rewolucji Informacyjnej będzie, zgodnie z określeniem brukselskich biurokratów, Globalne Społeczeństwo Informacyjne? Odpowiedź na to pytanie okazała się mało istotna. Niezależnie od tego, jaki punkt widzenia przyjmiemy: industrialno-konserwatywny czy ewolucyjno-postępowy, jedno pozostanie pewne. Niezależnie jak bardzo rozwinie się Internet, jak bardzo nasze życie będzie zdygitalizowane, odpowiedź na wiele pytań o naszą współczesną kondycję znajdziemy w księgach, które już dawno napisano. Byle je czytać i na nowo odczytywać.


TOP 200