Otwarte systemy ERP
- Jarosław Badurek,
- 02.06.2009
Wysoka jakość i za darmo
Idea oprogramowania otwartego obejmuje już najbardziej zaawansowane przykłady stosowania IT w przedsiębiorstwie, z pakietami ERP włącznie (np. MyFactory, Sql-Ledger, Compiere, ERP5, OpenPro, Synerpy czy OpenBravo). Przy czym, do głównych motywów wyboru modelu Open Source ERP można zaliczyć:
- duże firmy softwarowe próbują przerzucać na użytkownika odpowiedzialność (koszta) za własne błędy;
- praktyki quasi-monopolistyczne producentów (np. pobieranie opłat "za aktualizację");
- klasyczny ERP jest za drogi dla małych firm;
- obawy o istnienie "koni trojańskich" (możliwość szpiegostwa);
- bezpieczeństwo sieci i danych (łatwiejsze dopasowania kodu, firewalls)
- społeczność użytkowników (bezpłatne wsparcie);
- opcje wsparcia gwarantowanego lub konsultingu (płatne);
- inna filozofia wspierania biznesu (otwartość, rozszerzenia, brak biurokracji, tj. np. certyfikowania zmian).
Nie znaczy to automatycznie, że wystarczy ściągnąć parę darmowych plików z Internetu i mieć program na miarę wymienianych wcześniej klasyków, ale warto rozważyć różne warianty inwestycyjne z ich wadami i zaletami (tab. 1).
I, oczywiście, lubimy poddawać się magii pojęcia "za darmo". Zwłaszcza, jeżeli nie musimy za darmo nic dawać, a możemy dostać. Z drugiej strony, słysząc hasło "wstęp wolny" warto zapytać, czy czasem nie będziemy płacili za "wyjście". Innymi słowy mówiąc: dlaczego ktoś miałby za darmo rozdawać specjalistyczne oprogramowanie? Gdzie jest haczyk? Otóż, finansowego haczyka podczas zaopatrywania się w darmowe pakiety ERP faktycznie nie ma. Nie ma opłat licencyjnych, nie płacimy za oprogramowanie, za aktualizacje (upgrade, update), możemy modyfikować kod i dowolnie używać pakietu. Nie mamy też obowiązku korzystania z usług firmy oferującej oprogramowanie, choć możemy to zrobić, a nawet prawdopodobnie zechcemy tak postąpić. I właśnie na to liczy nasz opensource’owy dostawca. Po zainstalowaniu programów wybija jego wielka godzina. Względnie któregoś z partnerów, bo tylko ci mają prawo do świadczenia usług wspomagających użytkownika. Usług, które dla użytkownika mogą okazać się niezbędne: od samej instalacji oprogramowania, przez jego modyfikacje (parametryzację), szkolenia (techniczne), migracje (danych), aż do umów serwisowych gwarantujących stabilne funkcjonowanie systemu.
Integracyjna rakieta ERP
Już z tej wyliczanki widzimy, że "darmowy ERP" nie jest cudowną wygraną na loterii, ale innym modelem kosztowym, w porównaniu z klasycznym (licencyjnym). Nie da się również generalnie odpowiedzieć, który jest atrakcyjniejszy dla konkretnego przedsiębiorstwa. Z menedżerskiego punktu widzenia, problemy tworzenia bądź wdrażania systemów informatycznych rozgrywają się w "trójkącie sił": koszty, czas, jakość. Ponieważ czynniki te są wzajemnie zależne, wynika stąd, iż jednym z głównych zadań kierownika projektu informatycznego jest uzyskanie wyważonych relacji między nimi. Proporcje te rzutują na powodzenie całego przedsięwzięcia. Aby wybrnąć z owych czasowo-jakościowo-kosztowych sprzeczności, warto przed projektem ERP sporządzić plan integracji, zaakceptowany przez zainteresowanych, łącznie z przyszłymi użytkownikami i konsekwentnie odrzucać wszelkie indywidualne zmiany bądź życzenia, formułowane już w trakcie wdrożenia. Wówczas mamy szansę zmieszczenia się w założonym czasie, a więc i uniknięcia rozsadzenia budżetu projektu.
Kolejną kwestią jest pytanie o metodę ostatecznego uruchomienia zintegrowanego systemu ERP. Można to robić stopniowo (modułowo) bądź zdecydować się na taktykę "big-bangu". Z przyczyn polityczno-asekuracyjnych krytykuje się często ten ostatni wariant, zalecając koncepcję wdrożenia stopniowego, jako technicznie bezpieczniejszego. To prawda, że jest to często wygodniejsze dla informatyków jak i towarzyszących przedsięwzięciu firm doradczych (dłuższy czas ich obecności w projekcie oznacza z reguły większe pieniądze).