Optymizm przesadny

Wówczas ośrodek realnej władzy całkowicie wymknąłby się spod kontroli demokracji.

Jest jednak drugie, bardziej optymistyczne wejrzenie, w którym ta sieciowość doprowadzi do powstania nowej hierarchii. Tutaj pojawia się pytanie, jaką rolę w tym wszystkim mogą odegrać technologie?

W Polsce jądro instytucji demokratycznych jest relatywnie tak słabe, że można obawiać się, iż technologie zostaną użyte do złych celów.

Warto pamiętać, że obecny system polityczno-prawny dość dobrze radzi sobie z konfliktami typowymi dla starej struktury - na przykład, gdy niezadowoleni pracownicy jakiegoś zakładu pracy domagają się czegoś od rządu. Czy jednak z czasem nie pojawią się zupełnie inne potrzeby? Na przykład domaganie się prawa dostępu do usług, do narzędzi telekomunikacji, do bycia obecnym online? Brakuje wzorców, jak powinno się artykułować takie niezadowolenie i jak można sobie z nim radzić. W pewnych środowiskach kwestia dostępu - chociażby szybkości dostępu do sieci - może być silnym czynnikiem stratyfikującym. Do tego można dodać efekt św. Mateusza - ci którzy mają, tym zostanie dodane. Lepsze kontakty będą mieli ci, którzy i tak wyżej stoją w tej nowej strukturze. To może być źródłem nowych nierówności.

Jak to się ma do budowy społeczeństwa mobilnego? Czy w Polsce widać przesłanki przemawiające za powstawaniem grup zainteresowanych działaniami na rzecz tworzenia warunków sprzyjających mobilnym rozwiązaniom w gospodarce, życiu społecznym?

Niestety nie mamy tutaj poważniejszych badań. Wiadomo że mobilność naszego społeczeństwa nie wzrosła jakoś w znaczący sposób w trakcie transformacji. Są to procesy bardzo długotrwałe.

Komunizm w znacznie większym stopniu przeorał struktury społeczne niż sam jego upadek - co jest dobrze udokumentowane w pracach badawczych profesora Henryka Domańskiego. Nowe technologie nie wymagają przemieszczania się wielkich mas ludzkich. Jedynym symptomem mobilności jest wyraźny pęd w stronę wykształcenia wśród ludzi młodych.

Co z warstwą tworzoną przez ludzi z inicjatywą, ludzi przedsiębiorczych? Jaka będzie ich rola w tworzeniu się społeczeństwa sieciowego czy mobilnego? W jaki sposób mogą oni odnaleźć swoje miejsce w nowych strukturach?

Przeprowadzone przez profesora H. Domańskiego w 1994 r. badania wskazują, że 40% przedsiębiorców było w 1988 r. robotnikami. To oznacza, że polski kapitalizm jest w dużej mierze robotniczo-ludowy - ze wszystkimi tego złymi i dobrymi konsekwencjami. Na przykład stąd być może tak wyraźna obecność właścicieli małych i średnich firm w zapleczu Samoobrony.

W trakcie konferencji MOST (Mobile Open Society through Wireless Telecommunications), która miała miejsce w październiku br. na Politechnice Warszawskiej, mówił Pan o tym, że Polacy bardziej czują się konsumentami niż obywatelami, że są "pobudzeni rynkiem, udręczeni w pracy, wyalienowani w polityce". Jakie społeczeństwo zbudują tacy ludzie?

To oczywiście są istotne obserwacje dla tych, którzy zamierzają podejmować przedsięwzięcia gospodarcze, ale jakie rodzi to dalsze implikacje? Być może paradoksalnie stanie się to podstawą do budowy w przyszłości społeczeństwa obywatelskiego, co teraz najwyraźniej się nie udało. To partykularne zainteresowanie własnymi interesami może ostatecznie wzmocnić demokrację. Chodzi o to, by ludzie uwierzyli, że demokracja im się opłaca, właśnie w ich własnym interesie. Oczywiście jest to proces rozłożony na dziesięciolecia, a to zupełnie inna chronologia niż zakładana w decyzjach politycznych. Być może proces transformacji naszego społeczeństwa dopiero się zaczyna.

Unia Europejska od dłuższego czasu podejmuje działania i inicjatywy, których celem jest wykreowanie i przyspieszenie procesów zmierzania w stronę "elektroniczną" - e-biznesu, e-usług czy e-rządu, w stronę e-Europy. Czy dzisiejsza Polska będzie w stanie się włączyć do tych inicjatyw i działań?

Istotne, by były to zmiany instytucji. Urzędnik może tak samo lekceważyć petenta w bezpośrednich kontaktach, jak i online. Musimy unikać unowocześnienia przez gadżety, przy jednoczesnym utrwalaniu starych struktur. Dobrym tego przykładem są dowody osobiste. Wprowadzono nowoczesne dowody, wsparte specjalnym systemem informatycznym, tylko po co? Do czego w ogóle w demokratycznym, wolnym państwie mają być konieczne dowody osobiste?

To tylko przykład, ale dobrze ilustruje, w jaki sposób wykorzystanie nowoczesnych narzędzi może doskonale służyć umocnieniu tego, co stare i niepotrzebne.


TOP 200