O komputerach, których nie widać na ekranie telewizora

Obecnie materiał do wiadomości nagrywany jest na analogowej taśmie Beta SP. Dziennikarz przegląda materiał wybierając interesujące go urywki i zaznaczając tzw. time code'y, czyli miejsca rozpoczęcia i zakończenia poszczególnych fragmentów. Tak wstępnie wyselekcjonowany materiał digitalizowany jest na stanowisku newscuttera, gdzie odbywa się ostateczny montaż. Całość materiału trafia z powrotem na taśmę Beta, skąd odbywa się emisja.

Począwszy od 9 kwietnia 1996 r. ostatni etap w dotychczasowej praktyce został całkowicie pominięty.

Zmontowany materiał trafił nie, jak do tej pory, na analogową taśmę, lecz do pamięci serwera, skąd został wyemitowany.

Osobnym systemem w Polsacie jest wizualizacja pogody, którą wykonuje się na komputerze Indigo 2 Extreme. Obraz sytuacji pogodowej nad Europą otrzymywany jest z satelity meteorologicznego MeteoSat, a przetwarzany na maszynie Silicon Graphics i programie Earth Watch. Nad całością procesu, oprócz technika Polsatu, czuwa specjalista z Wojskowego Instytutu Meteorologii.

Studio

Telewidz niekoniecznie musi wiedzieć, że większość jego ulubionych prezenterów, zapowiadających pogodę, wiadomości lub program muzyczny, w rzeczywistości nie występuje na tle telewizyjnego biura lub ogromnego ekranu z przemieszczającymi się chmurami, lecz niebieskiej ściany. Owalny pokój, zwany przez telewizyjne środowisko blue-boxem, ma jednak niezwykle istotny mankament. Każdy ruch kamery bądź zmiana ogniskowej powoduje, że telewidz odnosi wrażenie, iż rzeczywistość nałożona na niebieską plamę, a znajdująca się za aktorem, jest dwuwymiarowa.

Aby "oszustwo" było doskonałe, każdy ruch kamery musi być skoordynowany z tłem. Do tej pory stacje telewizyjne, które decydowały się na zmiany ustawienia kamery w blue-boxie, na każdym obiektywie w studiu instalowały czujniki, przekazujące informacje o ruchu kamery do komputera, najczęściej Onyxa Silicon Graphics. Rozwiązanie to było o tyle kosztowne, że każda kamera musiała być podłączona do własnego Onyxa, obsługującego osobne tory wizyjne.

Najprawdopodobniej jeszcze w tym roku w Polsacie zostanie wprowadzone rozwiązanie umożliwiające analizowanie danych płynących z wielu źródeł w jednym urządzeniu. Taki system jest o tyle dobry, gdyż nie wymaga żadnych czujników i może być, poza maszyną zwaną analizatorem, obsługiwany przez zwykłe komputery. Prędkość analizy obrazu wynosi 100 Gigafloppów, a koszt systemu to zaledwie kilkaset tys. USD.

"Jesteśmy w przededniu wielkich zmian w manipulacji obrazem" - twierdzi Piotr Radzymiński, którego firma po wybraniu wspomnianego rozwiązania może z technicznego punktu widzenia dowolnie zmieniać filmowaną rzeczywistość w transmisjach na żywo. "Telewizja publiczna patrzy nam na ręce, ale częstokroć z dużym opóźnieniem wybiera takie jak my rozwiązania" - mówi Piotr Radzymiński.


TOP 200