Nowe spojrzenie na Office

Bardzo przydatna w codziennej pracy jest także funkcja AutoDate. Dzięki niej terminy spotkań można definiować w naturalny sposób, np. "pierwszy poniedziałek września" lub "następny wtorek o 11:00". Outlook automatycznie oblicza datę, o którą chodzi użytkownikowi, i umieszcza spotkanie w odpowiednim miejscu w terminarzu. Opcja ta działała zawsze, gdy należało wprowadzić jakąś datę. Oprócz niej dostępny jest nadal standardowy sposób wybierania dat - poprzez rozwinięcie kalendarza i wybranie odpowiedniego dnia i godziny.

Jeśli chodzi o minusy: byłem rozczarowany brakiem możliwości definiowania zasad, wg których traktowana byłaby przychodząca korespondencja. Jednak, jak zapewnia Microsoft, odpowiedni dodatkowy moduł realizujący tę funkcję będzie można za darmo ściągnąć z serwera WWW firmy po premierze Outlooka lub też znajdzie się on od razu w finalnym produkcie (firma jeszcze nie wie, który z wariantów wybierze).

Kalendarz i książka adresowa

Na pierwszy rzut oka kalendarz zawarty w Outlook niczym nie różni się od innych komputerowych kalendarzy dostępnych obecnie na rynku. Zawiera on wiele widoków: dnia, tygodnia, miesiąca oraz przycisk, umożliwiający przeskoczenie do konkretnej daty, mały miesięczny kalendarz i listę zadań do wykonania. Podobnie jak w Schedule+, można przesuwać terminy spotkań metodą "przeciągnij i upuść" itp.

Są jednak subtelne różnice dodatkowo ułatwiające pracę z terminarzem. Przykładowo, podczas rozmowy z klientem można np. podświetlić na małym miesięcznym kalendarzyku interesujący nas dzień spotkania a cały terminarz tego dnia zostanie od razu wyświetlony na ekranie, bez kasowania poprzedniego widoku. Pozwala to planować kolejne spotkania, nie przerywając jednocześnie pracy, którą wykonywaliśmy przed odebraniem telefonu.

Istotną cechą, odziedziczoną po Schedule+, jest mechanizm, umożliwiający przełączanie między strefami czasowymi z automatyczną konwersją terminów spotkań, wynikającą z różnicy czasu.

W książce adresowej programu nie zaszły praktycznie żadne zmiany w stosunku do Schedule+. Jedyny feler, jaki zauważyłem, polegał na tym, że numery kierunkowe telefonów muszą być koniecznie podawane w nawiasach. Próba importowania do Outlooka numerów telefonów, w których numer kierunkowy był podany bez nawiasów, a oddzielony spacją, skończyła się niepowodzeniem.

Nowymi przydatnymi funkcjami są jednak AutoNaming i AutoAddressing, które automatycznie kończą każdy wprowadzany adres lub nazwisko (cecha ta dostępna jest już np. w Notes Mail i cc:Mail Lotusa). Dzięki temu wystarczy czasami wpisać zaledwie kilka pierwszych liter nazwiska adresata, by Outlook prawidłowo je dokończył i przyporządkował mu odpowiedni adres (w Microsoft Exchange konieczne jest dodatkowe kliknięcie ikony Check Name).

Notatnik i dziennik

Microsoft pomyślał także o tym, jak chociażby częściowo opróżnić biurka użytkowników Outlooka. Na komputer przeniesiono nawet małe żółte karteczki "post-it", na których notuje się bieżące sprawy i przykleja zazwyczaj w różnych miejscach. Takie notatki, tworzone na komputerze, mogą być następnie przeniesione do kalendarza, foldera "zadań do realizacji" czy też w dowolne inne miejsce programu.

Absolutnie nowatorską cechą programu jest Journal, w którym notowałem wszystkie rozmowy telefoniczne, bieżące informacje i nazwy artykułów redakcyjnych, mojego autorstwa. Dzięki temu że Journal ma strukturę dziennika, w którym wszelkie zapiski zapamiętywane są w sposób chronologiczny, mogłem przeanalizować miniony dzień i wykonaną pracę. Łatwo też było wyszukać dowolne dokumenty, przypominając sobie, kiedy ostatnio je redagowałem.

Microsoft był wystarczająco sprytny by stwierdzić, że z pewnością niewiele osób ma czas na pisanie dziennika w trakcie pracy, dlatego też większość zdarzeń odnotowywanych może być w Journalu automatycznie dzięki funkcji AutoJournal. Zapamiętuje ona wszystkie prośby o spotkania, nadchodzącą i wysyłaną pocztę elektroniczną oraz dokumenty, wykorzystae w pracy. Ponadto każda osoba, której nazwisko znajduje się w książce adresowej, może mieć ustawiony parametr nakazujący automatyczne zapamiętywanie wszelkich kontaktów z nią, co pozwala w dłuższej perspektywie czasu traktować Journal także jako książkę kontaktów.


TOP 200