Nomen omen

W przypadku JTT, NTT i Optimusa nazwy produktów odzwierciedlają koncepcję stosowania tych samych nazw do określonej, acz zmieniającej się konfiguracji sprzętowej. Stąd np. komputery ADAX firmy JTT są w sprzedaży w stałych liniach: Alfa - pierwszy komputer do domu, Bravo - dla użytkowników domowych, Delta - dla biura, a Omega dla najbardziej wymagających użytkowników. Tylko w przypadku komputerów produkowanych dla ComputerLandu, JTT zmienił politykę nazewniczą i określa komputery jako "Hardy" - zgodnie z zaleceniem zleceniodawcy, aby nowy produkt odzwierciedlał polską tradycję i mentalność (logo "Hardego" to tańczący górale..).

Warszawska firma NTT od lat sprzedaje komputery z serii Grant i Prezydent. Zmienia się konfiguracja, lecz nazwy zostają, ponieważ istota leży w jakości używanych komponentów. Komputery Grant są składane z tańszych elementów, zaś Prezydent z droższych. Nazwy wymyślili pracownicy firmy - w ramach zaniechanej koncepcji stworzenia serii komputerów nazywanych nazwiskami prezydentów USA.

Pogłębiona refleksja towarzyszyła ustaleniu nazwy programu do wspomagania zarządzania firmy Altkom-Matrix - Symfonia. Ma być to partytura dla dyrygenta firmy - dyrektora, który dzięki zastosowaniu systemu informatycznego będzie miał ułatwione zadanie we wprowadzeniu przedsiębiorstwa. "Dzięki zastosowaniu naszego oprogramowania różne elementy firmy, informacje płynące z różnych działów zostają uporządkowane i tworzą dobrze połączoną, efektowną całość - tak jak dźwięki płynące z różnych instrumentów dzięki partyturze i dyrygentowi tworzą precyzyjną, elegancką formę muzyczną (Symfonię)" - opowiada Dariusz Kostanek z Altkom-Matrix.

"Przy nazywaniu systemów zwracamy uwagę, aby nazwa reprezentowała osobę o cechach, które kojarzą się z daną aplikacją" - wyjaśnia Ramona Kałwa z firmy ComARCH. Stąd system obsługi dla operatora telekomunikacyjnego został nazwany TYTAN, aby użytkownik podświadomie kojarzył program z siłą, mocą, z kimś, kto poradziłby sobie z problemami w telekomunikacji. Firma ta zastosowała również nietypową metodę poszukiwania nazwy dla systemu obsługi instrumentów dłużnych (sektor finansowy). "Przeszukiwano elektroniczne wydanie dzieł Williama Shaekspeare. Chodziło o postać, a słowami kluczowymi były - biznes i profit. Komputer podał imię ORLANDO na podstawie cytatu «...and report speaks goldenly of his profit.»" - mówi Ramona Kałwa.

W opisanych przypadkach charakterystyczne jest jedno: w ustalaniu nazw produktów i firm nie brała udziału żadna agencja reklamowa czy inna specjalistyczna firma. Tylko nazwa Idea Centertel (wymyślona również przez pracowników firmy) doczekała się badań marketingowych, zleconych zewnętrznej firmie.

Wraz z rozwojem rynku odchodzi się powoli od nazw angielskojęzycznych, chociaż te ciągle dominują. O dziwo - jak twierdzi Marek Maciaś, rzecznik prasowy Optimus SA - klienci bardziej szanują produkty obcobrzmiące. Być może niechęć do nazywania produktów teleinformatycznych po polsku wynika z kłopotliwych zgłosek: trudno artykułować wyraz, który zawiera "ź" czy "ć", a już zupełnie stają się kłopotliwe zbitki np. "źdźbło" czy "trzcina". Poza tym w branży teleinformatycznej lepiej brzmi nazwa enigmatyczna i wieloznaczna niż konkretna, jak pralka "Frania" czy płyn do mycia naczyń "Ludwik". Lepiej posługiwać się mianem "QR-T", "Delta" czy "Symfonia".


TOP 200